„The Sims” nigdy się nie znudzą

-

Wybieramy bohatera, tworzymy ją od podstaw, możemy się wzorować na ulubionej postaci fikcyjnej czy też tej z realnego życia. Później kupujemy dom, meblujemy go i staramy się, by codzienność naszego bohatera nie jawiła się tylko w szarych barwach. Znajomy opis? Tak, to kultowe The Sims. Gra ta zebrała do dzisiaj wielu fanów, a kolejni dołączają do tej grupy. Jak to się stało, że tak prosta fabuła przypadła do gustu aż tak wielu osobom, do tego stopnia, iż co i rusz pojawiają się nowe dodatki do powyższego tytułu?
Uzależniające początki

Gdy The Sims wchodziły na rynek, jakoś specjalnie mnie sobą nie zainteresowały. Pomyślałam, że to kolejna gra, o której dużo się mówi, aż za dużo, i że na dłuższą metę okaże się czymś zwyczajnym. Ot, ponownie tytuł, opierający się o prowadzenie wirtualnego życia. Jakże się myliłam… Dość długo broniłam się przed graniem, zwłaszcza że komputera używałam w większości do pisania wypracowań czy też przeglądania internetu. W pewnym momencie stwierdziłam jednak, że może warto przekonać się na własnej skórze, czym są tajemnicze The Sims. Na któreś z kolei urodziny poprosiłam właśnie o nie, zainstalowałam na komputerze i się zaczęło. Prosta fabularnie gra zachwyciła mnie od pierwszych minut. Bardzo mi się podobało to, że to ja tworzę postać, prawie że od postaw, to ja decyduję, gdzie zamieszka i jak będzie wyglądało jej życie. Z drugiej strony w tego typu grach łatwo zapomnieć o codzienności i zatracić się w wirtualnym świecie, co może mieć czasem opłakane skutki. 

„The Sims” nigdy się nie znudzą
The Sims | Grafika: miastogier.pl
Grafika i inne plusy

Pamiętam, że pierwszym, co zauważyłam w The Sims, była cudowna grafika. Nie potrafiłam się do niczego w niej przyczepić, wszystko w moim odczuciu dopracowano w najdrobniejszych szczegółach. Pamiętam również frustrację, gdy chciałam zakupić jakiś nowy element, a stan mojego wirtualnego konta na to nie pozwalał, bo na przykład stworzona postać nie mogła znaleźć pracy. Zaczęłam trochę kombinować, czy aby na pewno nie da się tego jakoś obejść, i nagle znalazłam na to sposób. Kody. Tak, prosta kombinacja liter i cyfr sprawiała, że na naszym koncie pojawiały się kolejne monety i w końcu na wszystko było nas stać. 

Niewątpliwie ów tytuł działał na mnie odstresowująco. Po ciężkim dniu w szkole, kiedy nie wszystko szło po mojej myśli, lubiłam odpalić tę prostą gierkę i zatopić się w wirtualnym świecie. Poza tym gra wymuszała nieco kreatywności i pobudzała wyobraźnię. Przecież, aby stworzyć postać albo jej dom, najpierw trzeba było wszystko wymyślić krok po kroku. 

„The Sims” nigdy się nie znudzą
The Sims 2 | Grafika: Lifewire
Minusy?

Niewątpliwym minusem całej serii The Sims jest fakt, iż pojawiły się kolejne części oraz dodatki do nich. Twórcy gry z pewnością żywili nadzieję, że ich pomysł przypadnie do gustu wielu osobom, a co za tym idzie zysk ze sprzedaży będzie spory. Jednak gdyby gracz chciał mieć wszystkie części wraz z poszczególnymi dodatkami, musiałby na to wydać krocie. To jest chyba największy minus tego typu gier. Poza tym po pewnym czasie The Sims się nudzi i odkładamy ją na półkę. Czy wrócimy do niej kiedyś? Może po dłuższym czasie. Z jednej strony więc są za wysokie ceny poszczególnych tytułów, zaś z drugiej nowe wychodzą na rynek zbyt rzadko. Minusem mogą być też wymagania sprzętowe. Pierwsza część wymagała podstawowych parametrów, zaś im dalej, tym oczekiwania rosły. Co za tym idzie, osoba posiadająca komputer o podstawowych parametrach nie zakupi The Sims 4, bowiem zwyczajnie sprzęt nie podoła. 

„The Sims” nigdy się nie znudzą
The Sims 3 | Grafika: EA.com
A według innych…

W ramach artykułu postanowiłam zapytać się innych graczy, co sądzą o popularnej serii gier, w której można sterować czyimś życiem. Wszystkie osoby udzielające odpowiedzi miały ukończone osiemnaście lat i jednomyślnie zaznaczyły punkt, iż grały w The Sims wiele razy. Sześćdziesiąt procent ankietowanych uznało, iż żaden bonus nie przypadł im do gustu, trzydzieści procent, że były to Psy i koty, zaś dziesięć procent, iż takim dodatkiem okazało się Miejskie życie. Wśród plusów ukazywały się nierzadko sformułowania typu: pobudzanie wyobraźni, opcja tworzenia własnej postaci czy też projektowania domu, że stanowi to sposób na spędzenie wolnego czasu, czy też, iż gracz ma do wyboru bardzo dużo elementów. Spośród minusów najczęściej pojawiała się wysoka cena dodatków oraz fakt, iż każda kolejna część charakteryzowała się jakby gorszą grafiką, a także odtwórczość serii (za każdym razem formuła rozgrywki jest taka sama, co na dłuższą metę może szybko się znudzić). Jako wady podane zostały także takie punkty, jak coraz słabszy wzrok u osób grających, jedzenie mniej regularnych posiłków oraz mniej zdrowych. Pięćdziesiąt procent ankietowanych uznało, że to The Sims 3 okazała się najlepszą częścią, po dwadzieścia procent, iż jest nią The Sims 4 lub The Sims 1, zaś dziesięć procent, że to The Sims 2 było najfajniejsze. Na pytanie, który element w grze najbardziej się graczom podoba, najwięcej osób wskazało możliwość budowy własnego domu i kreowania swojego świata. Czy chcieliby oni coś zmienić w tej serii? Niektórzy odpowiedzieli, że nic, kolejni, iż ceny dodatków mogłyby być niższe, a jeszcze inni, że płatne powinny być elementy, które po dłuższym czasie same się odblokują bez konieczności uiszczania opłaty, podczas rozgrywki (bo jednak nie wszyscy są tak cierpliwi, by się tego doczekać). Na koniec poprosiłam o ogólną ocenę The Sims. Najwięcej osób (cztery) wskazało osiem na dziesięć punktów, zaś dwie na siedem punktów. Reszta dała grze niższą notę.

„The Sims” nigdy się nie znudzą
The Sims 4 | Grafika: Origin

Jak widać po mojej, jak i również innych opiniach, The Sims mają swoje plusy i minusy, ale sporo ludzi lubiło w nią grać. A jak wygląda wasza przygoda z powyższym tytułem? 

Grafikahiboox.com
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu