Seriali o pracy policji powstało już wiele, niektórzy mogą uznać, że nawet zbyt wiele. Dość często ostatnimi czasy twórcy przedstawiają tę tematykę w sposób zabawny, wręcz prześmiewczy, inni zaś wolą podejść do tematu poważniej. Producenci Berlińskich psów z kolei postanowili ukazać najbardziej mroczną stronę Berlina i ludzi, stojących na straży prawa i poniekąd sprawiedliwości.
Dwóch zupełnie odmiennych bohaterów
O tym, że stolica Niemiec skrywa w swoich mrocznych zakamarkach mężczyzn walczących na śmierć i życie o przetrwanie było wiadomo nie od dziś, tylko może nikt nie chciał o tym mówić zbyt głośno. Kurt Grimmer oraz Erol Birkan do tej pory pracowali w policji oddzielnie, jednak los ich ze sobą połączył i zmusił do zostania partnerami. Pewnego dnia trafiają w sam środek wojny rozgrywającej się w półświatku Berlina. Będą musieli stoczyć osobiste walki ze słabościami i określić się ostatecznie, po której stronie w tym odwiecznym konflikcie stoją.
![„Berlińskie psy” Policyjno-mafijne porachunki… „Berlińskie psy” – recenzja serialu](https://popbookownik.pl/wp-content/uploads/2019/05/beliśnkie-ps3-e1558798105456.jpg)
![„Berlińskie psy” Policyjno-mafijne porachunki… „Berlińskie psy” – recenzja serialu](https://popbookownik.pl/wp-content/uploads/2019/05/beliśnkie-ps3-e1558798105456.jpg)
Czy coś się tutaj wydarzy?
Rozpoczynając oglądanie tego serialu spodziewałam się, że dostanę po pierwsze pełną akcji produkcję, po drugie, że będzie ukazywała przeróżne śledztwa, dochodzenia, coś jak CSI: Miami. Po pierwszych scenach już wiedziałam, że będzie to zupełnie inna produkcja. Zaczęło się mrocznie, brutalnie wręcz i tak też było do samego końca. Jak dla mnie było tutaj za mało samej konkretnej fabuły, przez wszystkie dziesięć odcinków ciągnie się jeden wątek, który z czasem dla widza może stać się nużący i mało ciekawy. Przynajmniej ja po trzech odcinkach straciłam zainteresowanie przedstawianymi wydarzeniami i oglądałam jedynie po to, by się przekonać, jakie zakończenie wymyślili twórcy. W każdym odcinku musiały być sceny walki z rozlewem krwi, seksu i pijaństwa. Nie przypadło mi to do gustu.
Język miodem na moje uszy
Plusem za to był sama mowa. Uwielbiam niemiecki, swego czasu się go uczyłam, miałam sporo styczności z nim, więc fakt, iż to właśnie w tym języku będą mówić w tym serialu bardzo mnie ucieszył. Miałam okazję poznać nowe słowa i sprawdzić swoje lingwistyczne umiejętności. W moim odczuciu niemiecki jest bardzo melodyjny, i dzięki niemu nieco przyjemniej się oglądało omawianą produkcję. Można napisać, że ów serial spełniał oprócz rozrywkowej roli, także i odrobinę edukacyjną.
![„Berlińskie psy” Policyjno-mafijne porachunki… „Berlińskie psy” – recenzja serialu](https://popbookownik.pl/wp-content/uploads/2019/05/berlińskie-p1-e1558798131405.jpg)
![„Berlińskie psy” Policyjno-mafijne porachunki… „Berlińskie psy” – recenzja serialu](https://popbookownik.pl/wp-content/uploads/2019/05/berlińskie-p1-e1558798131405.jpg)
Ach, ta melodia
Kolejną niezaprzeczalną zaletą Berlińskich psów jest muzyka. I chociaż twórcy postawili w większości na niemiecki rap, to w ogóle mnie to nie zraziło (a muszę nadmienić, że po prostu nie znoszę tego rodzaju muzyki). Wręcz przeciwnie, uważam, że poszczególne utwory zostały bardzo dobrze dobrane do scen. W większości przypadków były to agresywne dźwięki połączone z pełnym pasji i ekspresji tekstem. Chociaż ta muzyka umilała oglądanie kolejnych odcinków.
Czasem lepiej, czasem gorzej
Przyznam szczerze, że nie zżyłam się z żadnym bohaterem z Berlińskich psów. Felix Kramer jako Kurt Grimmer okazał się mało męski, chociażby w porównaniu ze swoim partnerem w policji, który miał o wiele cięższe przejścia w życiu, był chociażby prześladowany ze względu na swoje pochodzenie. Sprawiał wrażenie, jakby sam nie wiedział, czego chce, czy zależy mu na żonie czy jednak może na kochance, do tego popadł w ogromne długi i znikąd nie chciał pomocy. Aktor kompletnie nie przekonał mnie swoją grą, bardziej irytował i wywoływał chęć rzucenia czymś ciężkim w ekran telewizora. Jedyną osobą, którą polubiłam, okazał się Fahri Yardim (Erol Birkan). Stworzył postać pełną skrajnych uczuć, nienawiści do własnego ojca, bo ten nie potrafi go zaakceptować takiego, jakim jest, a także żalu dla ofiar porachunków mafijnych, na które musiał codziennie patrzeć. Każdy jego gest był przemyślany, miał głębszy sens.
![„Berlińskie psy” Policyjno-mafijne porachunki… „Berlińskie psy” – recenzja serialu](https://popbookownik.pl/wp-content/uploads/2019/05/berlińskie-p2-e1558798172739.jpg)
![„Berlińskie psy” Policyjno-mafijne porachunki… „Berlińskie psy” – recenzja serialu](https://popbookownik.pl/wp-content/uploads/2019/05/berlińskie-p2-e1558798172739.jpg)
Podsumowanie
Berlińskie psy to historia brutalnej walki pomiędzy gangami w mieście, w których niewinnymi ofiarami zostają kobiety i dzieci. Każdy odcinek wręcz ocieka krwią wrogów i nienawiścią. Samo zakończenie, dla którego w sumie trwa się w oglądaniu, jest łatwe do przewidzenia i niczym nie zaskakuje. Jak dla mnie, nie warto poświęcać czasu na seans tej produkcji.