Nastoletni chłopcy kontra demoniczna siła. „Letnia Noc” – recenzja książki

-

Na kolejne powieści Dana Simmonsa czekam niczym na świeże bułeczki, dlatego Letnia noc była jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie lektur minionego roku. W rzeczywistości jest to książka wydana w 1991 roku, którą teraz mamy okazję podziwiać w nowej szacie graficznej dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka.

Dan Simmons to głośne i cenione nazwisko wśród czytelników science fiction, choćby za sprawą jego najbardziej znanego cyklu Hyperion. Ale jest to także autor, którego nie sposób zakwalifikować do konkretnej przegródki. I bardzo dobrze! Z dużą swobodą zahacza on tak o tematykę fantasy, ale również próbuje swoich sił w horrorach, pisze kryminały czy nawet powieści historyczne.

Co się dzieje Elm Haven, pozostaje w Elm Haven…

Autor Letniej nocy przenosi nas w czasie do lat sześćdziesiątych XX wieku do małego amerykańskiego miasteczka Elm Haven. Old Central School to wiekowa i potężna placówka edukacyjna, która już za chwilę przejdzie do historii, bo kończy się ostatni rok nauki dla młodych uczniów, a budynek szkoły przeznaczono do zburzenia. Tuż przed rozdaniem świadectw dochodzi jednak do wydarzenia, które zmieni życie grupy jedenastolatków. Znika jeden z uczniów. Policja i nauczyciele są przekonani, że po prostu uciekł z domu, ale jego siostra jest pewna, że nigdy nie opuścił gmachu szkoły. Grupka jego kolegów z klasy, tworząca tak zwany Patrol Rowerowy, postanawia odkryć prawdę. Powoli, strona po stronie, Dale Stewart, jego młodszy brat Lawrence i koledzy ze szkoły, Michael O’Rourke, Jim Harlen, Kevin Grumbacher oraz Duane McBride zaczynają poznawać mroczną tajemnicę Old Central School. To, co początkowo miało być wakacyjną zabawą, zaczyna zamieniać się w walkę o przeżycie…

Nie będę ukrywać, że czytanie tej książki zajęło mi sporo czasu. Pojawiały się nawet momenty zwątpienia i nie byłam pewna, czy uda mi się dotrwać do końca.

Co w takim razie poszło nie tak?

Po pierwsze, odniosłam wrażenie że pierwsze 250 stron lektury jest bardzo „przegadane”. Czytelnik otrzymuje od pierwszego zdania solidną, obyczajową powieść o dorastaniu w małym mieście, jakim jest Elm Haven. A to chyba nie taki powinien być dobry horror, prawda?  Odważę się powiedzieć, że gdyby wyciąć lekką ręką połowę początkowych rozdziałów, to wyszłoby to książce na dobre. Dopiero od połowy autor budzi się z letargu i funduje czytelnikowi krawy i brutalny dreszczowiec.

Po drugie, Dan Simmons jest mistrzem rozmachu i szczegółów, dlatego też czytelnik zostaje od samego początku zasypany najróżniejszej maści detalami. Niestety mnie do samego końca trudno było w pełni zapamiętać, kto i gdzie występuje. Czułam się zagubiona i momentami nie do końca rozumiałam, co się w danym momencie działo. Nie potrafiłam polubić bohaterów i wczuć w ich losy.

Po trzecie, brak realności w zachowaniach postaci. Wiarygodność występujących postaci stanowi dla mnie kluczowy aspekt książki, który może zaważyć na jej ogólnym odbiorze. Tutaj niestety autor dał olbrzymią plamę. Odniosłam wrażenie, że młodzi bohaterowie są zbyt wulgarni (wypowiadają taką liczbę przekleństw, że nie powstydziłby się niejeden dorosły), zbyt seksualni (widzieliście jedynastolatków uprawiających miłość fizyczną?),  a ich wiedza – w zależności od sytuacji – jest albo porównywalna z tą posiadaną przez wykładowców uniwersyteckich, albo z amebą. Przykładów nie trzeba szukać daleko, młodzi przez całą stronę zastanawiali się nad znaczeniem słowa odbyt , a zaraz potem w książce pojawia się informacja, że znają zarówno łacinę, jak i grekę.

I ostatnia rzecz, o której niestety jestem zmuszona wspomnieć – błędy redakcyjne. Od czasu do czasu bywają literówki – co jestem w stanie przeżyć, w końcu osoba dbająca o korektę to też człowiek, ale niestety w pewnym momencie  mamy pomyloną kolejność wydarzeń.  Nie wierzę, że tego nie dało się zauważyć…

Podsumowując…

Chociaż moja recenzja mówi inaczej, to jednak Letnia noc nie jest książką wybitnie złą. To całkiem dobra powieść, które na pewno znajdzie swoich amatorów. Skąd u mnie tak negatywne nastawienie? Myślę, że Terror tego autora podniósł poprzeczkę zbyt wysoko. Po nim czytanie Letniej Nocy, to jak dostanie pod nos suchą bułkę. Ja czuję się po prostu zawiedziona. Starając się być obiektywną, prawdopodobnie oceniłabym książkę jako dobre czytadło, natomiast po Simmonsie oczekiwałam czegoś więcej.

Nastoletni chłopcy kontra demoniczna siła. „Letnia Noc” – recenzja książkiTytuł:  Letnia noc

Autor: Dan Simmons

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 723

ISBN:
978-83-8116-498-6

Weronika Penar
Weronika Penarhttps://recenzowniaksiazkowa.blogspot.com/
Z zawodu behawiorystka i badaczka kociego zachowania -  nic co kocie, nie jest jej obce. Z zamiłowania czytelniczka dobrych kryminałów i książek przygodowych, kinomaniaczka i ciągła podróżniczka. Jeśli nie biega na swojej uczelni, nie uczy studentów lub nie czyta pod kocem książek, to na pewno podróżuje, szukając swojego miejsca w świecie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu