Miłość z nutą szaleństwa. „Harleen” – recenzja komiksu

-

Harley Quinn to jedna z najciekawszych postaci, jeśli chodzi o genezę. Początkowo grała nieznaczną rolę, później wykreowano ją na antybohaterkę. Komiks Harleen przedstawia losy pani psychiatry w szpitalu Arkham, która później została dziewczyną Księcia Zbrodni.
Zakochana w Pączusiu!

Paradoksem Harley Quinn jest fakt, że w uniwersum DC po raz pierwszy pojawiła się nie na kartach komiksu, ale… w serialu animowanym Batman z 1992 roku. Początkowo traktowana była wyłącznie jako postać trzecioplanowa. Służyła Jokerowi, miała dziwaczny strój i amoralne zachowanie, ale nie znaczyła wiele dla fabuły. Dopiero później trafiła także do komiksów i zaczęto rozbudowywać jej biografię. Dziś Harleen Quinzel może pochwalić się nie tylko solowym filmem (Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)), ale również całkiem udaną animacją (Harley Quinn) skierowaną głównie do dorosłych odbiorców.

W końcu nadszedł czas na pełnoprawny komiks o jej genezie. Quinzel to młoda pani psychiatra, która za wszelką cenę pragnie udowodnić, że szaleństwo można wykryć jeszcze na wczesnym etapie życia. Dlatego zaczęła pracować z psychopatami, aby poznać ich historie z dzieciństwa. Jej badaniami zainteresował się nawet sam… Bruce Wayne (znany także jako Batman bądź Gacek), który wspiera jej dążenia oraz finansuje badania. Tak oto kobieta trafia w najlepsze miejsce dla osób skrzywionych psychicznie, czyli do azylu Arkham.

Na swojej drodze napotka prokuratora Harveya Denta, komisarza policji Jima Gordona czy dyrektora placówki Hugo Strange’a. Początkowo unika zabójczego klauna zamkniętego w izolatce, jednak z czasem przekonuje samą siebie, że to właśnie Joker jest kluczem do udowodnienia jej teorii. Zaczyna z nim rozmawiać, a ten, używając uroku osobistego oraz wrodzonego talentu oratorskiego, miesza jej w głowie. Czytelnik niczym bierny obserwator widzi, jak bezbronny umysł pani psychiatry powoli się rozpada i kobieta coraz bardziej popada w szaleństwo. Ciekawym elementem całej opowieści jest także to, że w tle rozwija się geneza innego złoczyńcy – Two Face’a. Obserwujemy, jak ambitny prokurator staje się tym, z czym publicznie obiecał walczyć.

Piękno ukryte w szaleństwie

Od strony wizualnej komiks błyszczy. Stjepan Šejić jest nie tylko autorem wszystkich ilustracji, ale także kreator całej opowieści. Widać tutaj, że stara się on przedstawić Harley oraz Jokera w najbardziej ludzki i realistyczny sposób. Postacie są dopracowane i wyglądają tak, jakbyśmy mogli tych bohaterów spotkać na ulicy. W przypadku Zabójczego Klauna może jednak lepiej nie… Książę Zbrodni został ukazany jako buntownik, rockman, człowiek, który żyje na przekór zastanego systemu. To coraz bardziej pociąga Quinzel. Ta opowieść jest tak naturalna, że niektórzy mogliby uznać ją wręcz za prawdziwą.

Ilustracje w Harleen podziwiałam całymi godzinami. Widać tutaj przemyślany styl graficzny oraz fakt, że ilustrator czasem nie bał się eksperymentować. Jednak twórca darował sobie erotyzm. Dzięki temu opowieść staje się bliższa czytelnikowi, a czasem przypomina nawet komedię romantyczną. Uderzające jest w niej to, że zarazem nie traci na głębi. Poznajemy główną bohaterkę jako „normalną” kobietę, której później największy wróg Batmana miesza w głowie, zwodzi i doprowadza do szaleństwa. 

Ten komis to najlepsze dotychczasowe ukazanie genezy jednej z antagonistek DC. Chcecie wiedzieć, jak narodziła się Harley Quinn? Na kartach tego zeszytu znajdziecie odpowiedź.

Miłość z nutą szaleństwa. „Harleen” – recenzja komiksuTytuł: Harleen

Autor: Stjepan Šejić

Wydawnictwo: Egmont

Liczba stron: 208

ISBN: 9788328198739

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Harleen” to lektura obowiązkowa dla fanów DC oraz miłośników Batmana. Ukazuje on genezę bohaterki, która początkowo była tylko dodatkiem do antagonisty, a z biegiem lat stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych antybohaterek.
Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

„Harleen” to lektura obowiązkowa dla fanów DC oraz miłośników Batmana. Ukazuje on genezę bohaterki, która początkowo była tylko dodatkiem do antagonisty, a z biegiem lat stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych antybohaterek.Miłość z nutą szaleństwa. „Harleen” – recenzja komiksu