Ekspansja duńska. „Ostatnie królestwo” – recenzja książki

-

Bernard Cornwell to obecnie jeden z popularniejszych współczesnych pisarzy powieści historycznych i przygodowych, którymi zasłynął i zachwycił mnóstwo czytelników na całym świecie. Niedawno na polskim rynku księgarskim pojawiła się znowu Trylogia arturiańska, przyjęta u nas z wielkim entuzjazmem, o czym świadczą pozytywne opinie na wielu stronach internetowych. Niecały rok po opublikowaniu ostatniego tomu wspomnianego cyklu, Wydawnictwo Otwarte postanowiło wznowić kolejną serię Cornwella, a mianowicie Wojny Wikingów.

Wojny brytyjskie, koniec pierwszego tysiąclecia naszej ery. Grupa groźnych wojowników w rogatych hełmach wyłania się z porannych mgieł spowijających plażę. Płonie klasztorny kościół. Przerażona okoliczna ludność opuszcza domostwa i ucieka w góry. Tak mniej więcej niemal każdy wyobraża sobie najazdy wikingów, których większość uważa po prostu za piratów. Prawda jest taka, że bywali oni zdobywcami, kolonistami, a nawet królami. Ale cóż, mity i legendy po raz kolejny są silniejsze niż fakty. W wyobraźni ludzi pozostał głównie ten malowniczy, aczkolwiek uproszczony obraz brutalnego najeźdźcy z północy. W swojej powieści Bernard Cornwell stara się nieco obalić te stereotypy poprzez solidne przedstawianie opartych na materiałach źródłowych faktów z historii kraju, dziś dumnie noszącego nazwę Wielka Brytania. Ale to nie znaczy, że dostaliśmy kolejny naukowy podręcznik. Nie. Jest to przede wszystkim powieść przygodowa.

Uhtred z Bebbanburga

Northumbria, lata 60. IX wieku. Głównym bohaterem jest dziewięcioletni Anglik o imieniu Uhtred, który po najeździe na jego kraj i wymordowaniu prawie całego rodu przez Duńczyków, zostaje przezeń porwany. Trafia do niewoli, jednak ta okazuje się nie być tak straszną, na jaką się zapowiadało, gdyż dowodzący wikingami Ragnar Nieustraszony bierze chłopca pod skrzydła i naucza swojej kultury, sprawiając, że ten coraz bardziej zapomina o swoich korzeniach. Ale Uhtred jest świadom swojego angielskiego pochodzenia, które daje o sobie znać, kiedy w pewnym momencie musi rozstać się z duńską rodziną. Tragiczne zajście sprawia, że młodzieniec jest rozdarty pomiędzy dwoma narodami. W końcu jednak będzie musiał podjąć decyzję i wybrać jedną ze stron.

Przeznaczenie jest wszystkim

Narratorem powieści jest sam Uhtred, który opowiada o swojej przeszłości. Do końca nie wiemy, w jakim momencie życia znajduje się mężczyzna, ale z jego słów możemy wywnioskować, że ostatecznie został możnym panem posiadającym własną ziemię. Świadczy o tym między innymi nieskąpienie przez niego grosza na opłacanie bardów sławiących w pieśniach jego bohaterskie czyny. Trudno nie lubić tej postaci. Owszem, ma on dużo za uszami, jak chociażby napaści na klasztory wraz z duńskimi kolegami, ale w czasach głodu, niepokoju i wiecznej walki o władzę, gdzie także osoby duchowne mają sporo grzechów na sumieniu, ze świecą szukać osób bez skazy. Mimo wszystko chce się stanąć ramię w ramię z Uhtredem, wypić z nim kufel piwa, czy też posłuchać wieczorem przy ognisku nordyckich legend.

Pozostałe postacie przewijające się na kartach powieści Cornwella, zarówno fikcyjne, jak i historyczne, cechują się swego rodzaju dualizmem osobowościowym. Nie ma bohaterów jednoznacznie negatywnych (z kilkoma wyjątkami) czy wyłącznie dobrych. Dla przykładu sam Ragnar Nieustraszony – okrutny wojownik napadający na bezbronne wioski, a jednocześnie wspaniały ojciec i gospodarz, wódz, za którym podkomendni skoczyliby w ogień. I to jest piękne w tej powieści, że można znaleźć tutaj takie indywidualności, kibicować im, chociaż z drugiej strony ma się świadomość, że są seryjnymi zabójcami.

Świetnie odmalowane sceny batalistyczne, dbałość o szczegóły historyczne, wciągająca akcja – to właśnie te cechy określają prozę Bernarda Cornwella. Jest coś szczególnego w piórze angielskiego pisarza, coś, co sprawia, że nie możemy się oderwać od lektury. Możliwe, że przyczyną tego są żywe i humorystyczne dialogi i niesamowicie realistyczne i ciekawe postacie, dzięki którym przeżywamy szereg uczuć i emocji. To po prostu powieść szalenie piękna i ujmująca.

Jeszcze zanim przejdziemy do właściwej historii, na samym początku mamy umieszczoną mapę, oraz omówione przez autora nazwy geograficzne, ponieważ te na przestrzeni lat zostały zmienione. Natomiast na samym końcu znajdziemy notę, w której Bernard Cornwell uzasadnia, jaka część wydarzeń i postaci historycznych wspomnianych w książce jest udokumentowana, dzięki czemu nakreśla to czytelnikowi faktyczny wkład pisarza w tworzenie powieści, gdzie fikcja literacka miesza się z rzeczywistością. Duże brawa należą się także Amandzie Bełdowskiej za świetne tłumaczenie, okraszone dodatkowo ciekawymi przypisami, wyjaśniającymi bardziej skomplikowane nazwy i zwroty.

Połączenie idealne

Bernard Cornwell napisał doskonały utwór literacki oparty na faktach historycznych i do tego okraszoną wspaniałą fikcyjną przygodą, w której powinien odnaleźć się każdy czytelnik poszukujący właśnie takich powieści. W tej książce znajdziemy wszystko: ciekawą historię, bohaterów z krwi i kości, a także i barwne opisy oraz pobudzające sceny batalistyczne. Ostatnie królestwo zapamiętam na bardzo, bardzo długo i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów.

Ekspansja duńska. „Ostatnie królestwo” – recenzja książki

 

Tytuł: Ostatnie królestwo

Autor: Bernard Cornwell

Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte

Ilość stron: 488

ISBN: 978-83-75154-95-5

Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu