Czy tak wygląda raj? Kilka słów o pracy w bibliotece

-

„Pani to ma super pracę. Przez cały dzień może pani czytać książki”.

Już kilkakrotnie spotkałam się z podobnymi stwierdzeniami z ust czytelników. Niestety praca bibliotekarza tak różowo wcale nie wygląda, mamy sporo zadań i obowiązków, których na pierwszy rzut oka nie widać. Nie da się jednak zaprzeczyć – ich znakomita większość dotyczy książek.

Mali czytelnicy

Na wstępie zaznaczę, że pracuję w oddziale dla dzieci, a co za tym idzie, rzadko panuje u mnie spokój i sielanka, ale też nie ma tu czegoś takiego, jak nakaz zachowania ciszy. Dzieci mogą rozmawiać, śmiać się i bawić, a robią to i często, i chętnie, i głośno. Mają swobodny dostęp do bogatego księgozbioru przeznaczonej dla nich literatury, ale też do zabawek, gier planszowych i pluszaków. Mogą przeglądać i pożyczać różne książeczki, w wyborze których czasami trzeba im pomóc. Często pierwsza wizyta w bibliotece onieśmiela małego czytelnika, lecz z każdym kolejnym spotkaniem oswaja się on z nowym środowiskiem. Zaczyna swobodnie poruszać się wśród półek, a także rozmawiać z paniami bibliotekarkami, pytać o swoje ulubione bajeczki. Tak właśnie wygląda wychowanie małego czytelnika, który z czasem przechodzi do innych oddziałów, zagłębia w coraz to nowe historie.

W moim oddziale mamy cztery tak zwane „poziomy czytelnictwa”. W pierwszym znajdują się książeczki dla najmłodszych, w których więcej jest obrazków niż tekstu, to za ich pomocą poznają bogaty świat literatury. Po drugi poziom sięgają dzieci potrafiące już samodzielnie czytać. W tych wydaniach litery są duże i wyraźne, a tekst jest sporadycznie ozdobiony rysunkami. Na trzecim poziomie znajdują się powieści oraz książki dla młodzieży: fantastyka, obyczajówka, przygodówka i inne. Na czwarty składają się książki trudne, przeznaczone dla tak zwanych „młodych dorosłych” (young adult) oraz poruszające różne trudne tematy.

„Nie pamiętam tytułu, ale okładka była czerwona…”

Czytelnicy są różni, niektórzy wiedzą, jakiej książki szukają, inni proszą o pomoc w wyborze lektury. Dlatego też muszę być obeznana z większością książek, które znajdują się w naszym księgozbiorze. Nie oznacza to jednak, że przez kilka godzin w pracy siedzę i je czytam! Raczej przeglądam je na wyrywki, by mniej więcej wiedzieć, o czym są. Dużo opowiadają mi również sami czytelnicy, którzy chętnie dzielą się swoimi wrażeniami po lekturze. Dzięki nim wiem, czy dana opowieść jest warta polecenia i komu może się spodobać.

Bardzo często książki pożyczają u mnie dla siebie osoby dorosłe. Najczęściej wybierają fantastykę, której mamy bardzo dużo. Serie takie jak Zwiadowcy, Magiczne drzewo, Pięć królestw, Szeptem i wiele innych są chętnie czytane przez wszelkie grupy wiekowe. Wiadomo, literatura nie zna kryterium wieku i płci.

Zdarzają się też przykre momenty, głównie wówczas, gdy czytelnik musi zapłacić karę za przetrzymaną książkę. Zwykle nie są to duże kwoty, ale zdarza się, że wracają do mnie książki pożyczone… kilka lat wcześniej! W takich sytuacjach atmosfera robi się naprawdę ciężka, tym bardziej, że nie zawsze są to przyjemne rozmowy, w szczególności, gdy czytelnik uważa, że tak późne oddanie wcale nie jest jego problemem. Całe szczęście takie sytuacje zdarzają się rzadko, a większość użytkowników biblioteki szanuje jej regulamin i zasady. Poza tym, pamiętajcie, bibliotekarz też człowiek i zawsze można się z nim dogadać – wszystko zależy od waszego nastawienia i podejścia do problemu.

Warsztaty i spotkania autorskie

Do zakresu moich obowiązków należą również takie kwestie, jak prowadzenie zajęć i warsztatów dla dzieci oraz przygotowanie spotkań autorskich. W tym pierwszym przypadku liczy się przede wszystkim kreatywność i chęci. Mój oddział organizuje zarówno warsztaty plastyczne (najczęściej sezonowe, czyli wielkanocne i bożonarodzeniowe), a także feryjne oraz wakacyjne zajęcia dla dzieci, które stanowią połączenie rozrywki z zajęciami ruchowymi, plastycznymi i literackimi.

Praca w oddziale dla dzieci nie ogranicza się tylko do „własnego podwórka”. Bardzo często odwiedzamy przedszkola, gdzie czytamy dzieciom bajki, prowadzimy pogadanki na różne tematy (na przykład bezpieczeństwa w czasie wakacji) oraz przygotowujemy zabawy plastyczne.

Tak wygląda moje środowisko pracy. Jest w nim gwarno i kolorowo – w szczególności, kiedy w odwiedziny przychodzą grupy przedszkolne. To wszystko widzą czytelnicy. A jak wygląda praca, której nie widać?

Nowości, nowości, nowości!

Moja biblioteka jest skomputeryzowana, działa w programie MAK+, co oznacza, że wszystkie tytuły, jakie posiadamy w naszym księgozbiorze, zostały wprowadzone do systemu i każda czynność – w tym wypożyczanie i oddawanie – odbywa się drogą komputerową.

Opracowując nowe książki (biblioteka, w której pracuję, nie ma osobnego działu opracowywania zbiorów; dlatego każdy dział robi to we własnym zakresie) również korzystamy ze wspomnianego wcześniej programu. Jeśli nowości jest niedużo, są gotowe do wypożyczenia dość szybko, w ciągu godziny, czasem szybciej. Co składa się na ten proces? Najpierw wpisujemy książkę do inwentarza, nadając jej numer, pieczętujemy ją i opisujemy, korzystając z UKD [Uniwersalnej Klasyfikacji Dziesiętnej; jest to ciąg liczb, za pomocą którego zapisuje się tematykę książki (czy jest to książka o astrofizyce czy zdrowym żywieniu] i/lub jej pochodzenie [powieść amerykańska czy polska]]. Następnie wprowadzamy tytuł do systemu MAK+, drukujemy kody kreskowe i naklejamy je w dwóch miejscach w książce. Potem już tylko oprawianie i nowości są gotowe do wypożyczenia. Im więcej książek dostaniemy za jednym razem, tym więcej czasu zajmuje ich przygotowanie.

Publikacje, które można pożyczyć w bibliotece, pochodzą z trzech źródeł: zakupy, książki otrzymane w darze oraz przyniesione przez czytelników w zamian za egzemplarze zagubione. Dlatego też, jeśli macie w domu książki, po które już nie sięgniecie, zanieście je do najbliższej biblioteki – wam zwolni się miejsce na półce, a z waszej darowizny skorzystają inni czytelnicy.

Czas się pożegnać

Do mojej pracy należy również ubytkowanie książek, czyli usuwanie z księgozbioru egzemplarzy starych, bardzo zniszczonych, nieaktualnych i niepożyczanych. Wiąże się z tym masa papierkowej roboty, ale jest to konieczne, by utrzymać ład na półkach oraz zrobić miejsce na nowe książki, gdyż jak wiadomo, półki (niestety) nie są z gumy. Dlatego co jakiś czas przeprowadzamy selekcję zbiorów, przeglądając tytuły i decydując o ich losie. Często jest nam żal rozstawać się z daną książką, głównie ze względów sentymentalnych, ale tak niestety musi być.

Co jeszcze należy do moich obowiązków jako bibliotekarza? Dbanie o porządek na półkach, nie tylko pod kątem alfabetycznym, ale też estetycznym. Dlatego też regularnie oprawiamy książki, których okładki nie są w najlepszym stanie, a także kleimy rozpadające się książki, które jeszcze nadają się do odratowania.

*

Myślę, że w wielkim skrócie, zarysowałam wam, na czym polega moja praca. Z jednej strony jest ona wymagająca, wymaga sporego zaangażowania i ciągłego kształcenia się, a także oczytania, lecz z drugiej daje mi ogromną satysfakcję i radość. Za nic nie zamieniłabym ją na inną.

Lubię być panią bibliotekarką.

 

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu