Książka Irene Vallejo, Nieskończoność w papirusie. Fascynujące dzieje książki to pozycja niesamowicie wciągająca i wyjątkowa. Już od wstępu wiedziałem, że to pozycja, która powinna trafić w moje ręce o wiele, wiele wcześniej. Autorka, Irene Vallejo prowadzi nas po niesamowitych dziejach książki: od czasu, gdy papier był bezcenny, przez okres, kiedy to nie czytało się za wiele, aż do teraz, do jej renesansu.
Ta książka to świetna lekcja historii
I to taka, której nie chce się przerywać. Nie jest ona ani nudna, ani schematyczna – zupełnie inaczej niż szkolne, ustrukturyzowane lekcje. Po lekturze Nieskończoności w papirusie chce się sięgać po książki, by poszerzać wiedzę o tej fascynującej tematyce. Irene Vallejo stworzyła świetną pozycję, ukazującą fascynującą historię przekształcenia się starożytnego wykorzystania papirusu jako medium zapisu w to, co dziś znamy jako książkę. Przedstawia nam również jedynie wycinek jej dziejów, od Starożytnego Egiptu po upadek Cesarstwa Rzymskiego, nie omawia więc całej historii, co zrobił choćby Keith Houston w Książce. Najpotężniejszym przedmiocie naszych czasów zbadanym od deski do deski.
Lektura, która zmienia myślenie
Kiedyś uważałem, że czytanie książek to zło konieczne – nie znając historii tego medium, nie doceniałem jej długiej historii. Po pochłonięciu Nieskończoności w papirusie trudno nie zmienić swojej perspektywy. Kiedyś, za czasów faraonów, papirus, ten protoplasta książki, był skarbem cenniejszym od życia i wszystkich bogactw znanych wtedy człowiekowi.
Podczas czytania eseju Vallejo nie można pozbyć się wrażenia, że autorka stara się przypomnieć, o tym, że gdyby nie książki i wiedza w nich zawarta, świat nie poszedłby do przodu.
Zmiana formy wcale nie zmienia wartości!
Oczywiście, nie możemy zapomnieć o tym, iż na przestrzeni ostatnich stuleci zmieniał się kształt tego, na czym ludzie notowali: od papirusu, przez kodeksowe wielkie tomiszcza kopiowane przez mnichów, aby pod koniec XX wieku zmienić się w plik na ekranie urządzeń elektronicznych: telefonie, czytniku lub komputerze. Pomimo digitalizacji jednak wielu czytelników wciąż chętniej sięga po jej klasyczną, papierową formę, również dlatego, że wymaga od nas całkowitego skupienia. Pozwala nam dzięki temu oderwać się od szarej rzeczywistości, od której wielu z nas ucieka właśnie w napisane i utrwalone w postaci książkowej światy.
Bezlitosna kopia „Batman Imposter” – recenzja komiksu
Mam jeden problem z tym esejem: Vallejo wyraźnie podcięła sobie skrzydła. I nie chodzi tutaj o to, że pisze w sposób nużący, nic z tych rzeczy. Jak już wspomniałem, to historia interesująca i ciekawa. W trakcie lektury po prostu trudno nam opędzić się od wrażenia, że autorka jest pasjonatką dziejów książki i chciałaby napisać więcej, ale musiała się ograniczyć, być może dlatego, że gdyby podzieliła się z nami wszystkimi faktami i szczegółami, jej dzieło byłoby o wiele, wiele grubsze.
Vallejo naprawdę uwielbia to, o czym opowiada
Autorka duży nacisk kładzie na rolę tego, co nieodżałowanie utraciliśmy. Papirus, pergamin, tabliczki gliniane były podatne na zniszczenie i trudne do kopiowania, wówczas dokonywanego jeszcze ręcznie, przez co wiele pochłonęły mroki historii. Iliada i Odyseja Homera są rzadkimi wyjątkami, z wielu dzieł rzymskich i greckich dramatopisarzy czy filozofów zachowało się tylko kilka linijek lub nic. Być może dziś zapewne patrzylibyśmy na świat inaczej, gdyby ktoś je uratował.
Snując swoją opowieść, Vallejo pokazuje, jak szybko cenzurowano dzieła mogące zmienić świat i to, jak myślą ludzie. Szybciej spieszymy do zniszczenia tego, co zmienia nas, niż do zrozumienia. Patrząc nawet na dzisiejsze czasy, ludzie, którzy czytają, szerzą wiedzę, starają się, by to, co ważne dla historii człowieka przetrwało – są tępieni przez innych, bo zaburza to ich ogląd świata. Widać to doskonale na przykładzie dyktatorów i ich dążeniu do pozbawienia ludzi dostępu do rzetelnej, mogącej podważyć ich pozycje wiedzy. Kiedy inni starają się zbierać ku potomności wielkie dzieła, inni je niszczą. Pierwszy przykład: tworzenie list dzieł zakazanych, wywiedziony jeszcze z renesansowego indeksu książek zakazanych, później zaadaptowany również przez nazistów. Vallejo stara się uświadomić czytelnikom skalę tego, jak wiele pozycji zostało utraconych zarówno przez przypadek, jak i na wskutek działania ludzi, czy zjawisk naturalnych.
Co ciekawe, w dzisiejszych czasach również dochodzi do niszczenia książek, ale już z zupełnie innych, komercyjnych pobudek. Dzieje się tak dlatego, że drukuje się zbyt duże nakłady w stosunku do tego, co fizycznie udaje się sprzedać, a przecież przestrzeń magazynowa jest droga. To, czego nie udało się sprzedać, wydawcy wolą zniszczyć.
Dlaczego warto więc sięgnąć po dzieło Irene Vallejo?
Nieskończoność w papirusie. Fascynujące dzieje książki od czasów starożytnych to świetna lektura, opisująca fascynujący fragment dziejów naszej kultury, przedstawiony w sposób nietuzinkowy, ale i niesamowicie wciągający. Jest to również dowód na to, że dla niektórych miłość do książek to coś więcej niż tylko czytanie następnych powieści.
Tytuł: Nieskończoność w papirusie
Wydawnictwo: Post Factum
Liczba stron: 532
ISBN: 9788382301946p
Więcej informacji TUTAJ