Ule i pszczoły. „Polityka” – recenzja filmu

-

Patryk Vega – polski reżyser, który ostatnimi czasy jest na ustach wielu osób, wszystko przez tworzone przez siebie filmy. Kontrowersyjne, mocne, nie owijające w bawełnę, szokujące, pełne wulgaryzmów. Jedni uwielbiają produkcje Patryka, nie mogą się doczekać kolejnej, inni podchodzą do nich jak do jeża albo omijają szerokim łukiem. Wiele osób zadaje sobie pytanie: jak te obrazy mogą się poszczycić taką popularnością? W końcu nie reprezentują sobą za wiele – ich „atutem” jest to, iż szokują, uderzają w widza i niejako wywlekają na światło dzienne brudy policjantów, lekarzy, ratowników medycznych…

Jedno wiemy na pewno, czego spodziewać się po filmach Vegi. Nie są to ambitne produkcje, jednak zbierają przed ekranami spore rzesze widzów, a sale kinowe są wypełnione na nich po brzegi. Znajdą się osoby, które wybiorą się na obraz Patryka, bo cenią jego reżyserki kunszt, kolejne pojawią się na nich, by utwierdzić się w przekonaniu, że Vega nie umie w dobre filmy.

Ule i pszczoły. „Polityka” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Polityka”

W najnowszym projekcje twórca zostawia światy mafii i lekarski, skupia się na zupełnie innym środowisku. Tym razem bierze pod lupę polityków, zwłaszcza jednej takiej partii u władzy, i demaskuje ich, pokazuje, jak bardzo cenią sobie ludzi, jacy na nich głosowali, co napędza ich do działania. Tylko czy ten obraz robi tak naprawdę coś innego poza uderzeniem w partię rządzącą?

Manifest?

Patryk Vega wszedł do środowiska polityków. Postanowił zebrać w jednym filmie historie, jakie znamy z mediów, dodać do nich coś od siebie, podkoloryzować (oczywiście w myśl zasady „prawda, sama prawda”), zawrzeć w opowieści charakterystyczne dla siebie motywy związane z szokowaniem odbiorcy i dać nam tę filmową papkę do strawienia.

Znowu mamy kilka opowiastek, które w mniejszy bądź większy sposób przeplatają się ze sobą, znowu mamy gwałty, działanie na szkodę drugiego człowieka, siłę pieniądza, zatracanie człowieczeństwa, sex, drugs and rock and roll. Choć to ostatnie możemy zamienić na and disco polo.

Nie czarujmy się i nie oszukujmy – Polityka ma nas przekonać do tego, że osoby u władzy są złe, zaślepione, mają w nosie potrzeby ogółu, chcą tylko zdobyć sławę i mamonę, a wygłaszane przez nich hasła to zwykłe frazesy, jakich sami nie stosują w swoim życiu. Ale czy to robi? Czy widzowie są podatni na taką manipulację? Niektórzy zapewne tak, inni przesieją to, co widzą, połączą z tym, czym bombardują nas media (które są jakże obiektywne), a kolejni machną na to ręką i bardzo szybko zapomną o tym, co widzieli.

Ule i pszczoły. „Polityka” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Polityka”
Typowy Vega

Jak Vega radzi sobie w tym filmie? Nijak. Są momenty, kiedy odbiorca zaśmieje się z głupoty polityków, ale tak naprawdę nowy obraz Vegi to kolejna historia z typu jak Patryk widzi nasz świat. I jasne, wiadomo, że politycy mają swoje za uszami, nawet całkiem sporo, ale ten film nie działa magii, na jaką liczył reżyser. Vega, jak już wspominałam, chciał przekonać nas, że partia rządząca to zło – zapewne sporo osób tak uważa, inni staną za politykami murem – ale nie zrobił tego. Idziemy na Politykę, oglądamy ją, przez większość czasu się nudzimy, a po opuszczeniu sali wracamy do codziennych obowiązków. I tyle.

To nie jest dobry film. Za długi, za nudny, powielający to, co widzieliśmy w Botoksie czy Kobietach mafii, typowy obraz Patryka. Jedyną rzeczą, jaka się broni, jest gra aktorska, odtwórcy poszczególnych kwestii świetnie odnaleźli się w swoich rolach, a charakteryzacja Andrzeja Grabowskiego to coś niesamowitego. Wypisz-wymaluj wampir na głodzie! Który lubi koty. Ale to nie jest też niczym nowym, Vega wie, kogo obsadzić w danej roli.

Ule i pszczoły. „Polityka” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Polityka”

Poza tym naprawdę ciężko ocenić produkcję, która nie reprezentuje sobą za wiele. Wiadomo, co tworzy Vega, wiadomo, czego się spodziewać po jego obrazach, wiadomo, że jak nie podobały się wcześniejsze, ten też nie przypadnie do gustu. I na odwrót – miłośnicy reżysera zapewne będą się zachwycali tym projektem.

Ja nie widzę w tym filmie nic ciekawego i wciągającego. Jest… jak inne obrazy Patryka, może z mniejszą ilością nagości i bluzgów. Nie uważam tej produkcji za dobrą, ale o gustach się podobno nie dyskutuje.

Ule i pszczoły. „Polityka” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: Polityka

Reżyseria: Patryk Vega

Rok produkcji: 2019

Czas trwania: 2 godziny 15 minut

podsumowanie

Ocena
3.5

Komentarz

Czy naprawdę potrzeba coś pisać o tym filmie? Kto zna twory Vegi, wie, czego się spodziewać. Lubicie? Polubicie i ten. Nie lubicie? Nic w tej materii się nie zmieni.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Czy naprawdę potrzeba coś pisać o tym filmie? Kto zna twory Vegi, wie, czego się spodziewać. Lubicie? Polubicie i ten. Nie lubicie? Nic w tej materii się nie zmieni. Ule i pszczoły. „Polityka” – recenzja filmu