Kolejny raz w magicznym Krakowie. „Czarodziejka z ulicy Grodzkiej” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Czarodziejka z ulicy Grodzkiej, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu SQN.

Są takie wątki, które mają być tylko umileniem codzienności, pojawić się na moment, aby za chwilę o nich zapomnieć. Zdarza się jednak tak, że owe historie są na tyle wciągające i przyciągające do siebie, iż niespodziewanie zostają w głowie, przypadają do gustu i na długo zostają w głowie. Sytuacja dość zaskakująca, lecz na swój sposób miła, ponieważ odkrywa się coś nowego, a życie kolejny raz zaskakuje. Właśnie tak mam z twórczością Magdaleny Kubasiewicz, coś, co miało być chwilowym przerywnikiem rzeczywistości, stało się wielką miłością, której nie chcę się wyzbyć.

Kolejny raz w wielkim mieście

Witajcie w kolejnym tomie przygód Lady. Kraków zawsze był magicznym miejscem, ale dzięki Magdalenie Kubasiewicz nabrał zupełnie nowego wymiaru, a Collegium Magicae Uniwersytetu Jagiellońskiego stało się uczelnią jak ze snów. Po wcześniejszych perypetiach główna bohaterka oczekuje spokoju oraz osiągnięcia swoich naukowych założeń, jednak jak to w życiu bywa, nic nie układa się według założeń. Natasza zaczyna trzeci rok magii praktycznej, będzie chciała skupić się na doskonaleniu swoich umiejętności, aby w przyszłości stać się najlepszą oraz zdobyć dobrą pracę. Założenia swoje, a los ma dla niej inne plany. Wyczekiwana impreza w Świteziance przebiegła zupełnie inaczej, niż zakładała, a do tego Olka, jej współlokatorka, nie wraca po niej do akademika. Co się stało? Czy dziewczyna ma kłopoty, a może na dobre zrezygnowała z nauki? Kolejny raz wyruszamy w magiczną przygodę do świata Polanii.

Powrót do dobrego

Oj, jak ja czekałam na kontynuację przygód ekipy z Grodzkiej i nareszcie pojawiły się, a autorka stanęła na wysokości zadania i mnie nie rozczarowała. Magdalena Kubasiewicz to twórczyni, która sprawia niepozorne wrażenie, ale szybko wkrada się do serca, przez co nie pozwala o sobie zapomnieć. Język, jakiego używa, nie jest nad wyraz skomplikowany, a swoje myśli przekazuje klarownie. Smaczku dodaje fakt, że opisuje wymyśloną rzeczywistość, ale opartą na realnych miejscach i bardzo podoba mi się ten magiczny Kraków.

Bohaterowie tacy jak my

Lady, główna bohaterka, ma na imię Natasza, pragnie wyjść z biedy dzięki doskonaleniu swojego talentu. Jest raczej odludkiem, ciężko  jej nawiązać nowe przyjaźnie, nie za bardzo ich szuka. Pragnie spokojnego życia, jednak rzeczywistość co chwilę wystawia ją na próby, przed którymi chce uciec. Mimo wielkich oporów, stara się stanąć do walki. Jej współlokatorka Ola jest przebojowa, idzie pod prąd, nie w smak jej siedzenie, nauka, woli działać, niż zdawać kolejne egzaminy czy tracić czas na wykładach. Można napisać, że to dziewczyna z dużym potencjałem, jednak nie chce marnować życia na pierdoły. Kiedy znika, nikogo to nie dziwi. Ludzie myślą, że kolejne porażki edukacyjne sprawiły, iż się zniechęciła, zrezygnowała z nauki. Tylko Lady poddaje to w wątpliwość, a intuicja nie daje jej spokoju. Czuje, że coś jest nie tak. W pewnym momencie ma wrażenie, iż traci rozum, a nagle znikające rzeczy jeszcze to podkręcają.

Kolejny raz spotykamy znajomych Nataszy – Grześka, Agnieszkę i Dobromira, bez których przygoda nie byłaby taka barwna. Na pierwszy rzut oka są bardzo różni od siebie, ale razem tworzą ekipę nie do pobicia.  Nie spędzają codziennie ze sobą czasu, jednak podczas problemów zawsze się zjawiają. Muszę przyznać, że najmniej pałam sympatią do Grzesia, ponieważ wydaje mi się bez polotu, taki dodatek do reszty. Agnieszka to przebojowa, piękna, bogata dziewczyna, która nie chce budować swojej przyszłości dzięki plecom rodziców a ciężką pracą, doskonałą pamięcią wyróżnia się z tłumu, mimo że jej magiczne moce są mocno ograniczone. Jednak ze wszystkich najbardziej pałam miłością do Dobromira. Tajemniczy typ, często antypatyczny. Wszyscy myślą, że dzięki wielkiej mocy oraz mrocznym zapędom będzie kierował się ku czarnej magii. Sam też nie robi nic, aby temu zaprzeczać. Tylko ważnym ludziom daje się do siebie zbliżyć, nie patrząc na resztę. Dodatkowo jego wizerunku dopełniają czarne ubrania. Na pozór antypatyczny typ zawsze śpieszy z pomocą, kiedy potrzebna jest jego obecność.

Magiczna ekipa kolejny raz zostaje wplątana w złożoną zbrodnię oraz nietypową historię. Rozwiązanie jest tak skomplikowane, że ostateczny wynik zdziwił nawet mnie. Oczywiście podczas czytania można coś podejrzewać, jednak Magdalena Kubasiewicz na sam koniec mocno zaskoczyła.

Niby prosto, ale jednak trafia do serca

Tym, co wyróżnia historie autorki, okazuje się fakt, że bohaterowie mają wiele cech normalnych ludzi, ale wszystko okraszono magią. Dlatego bardzo łatwo jest sympatyzować z postaciami, ponieważ ich rozterki dotykają nas na co dzień. Brak akceptacji, próba udowodnienia swojej wartości, znalezienie swojego miejsca, wybicie się z nędzy to tylko kilka z nich. Do tego styl pisania autorki, na pozór prosty, nabiera znaczenia podczas czytania. Dzięki temu historię poznaje się bardzo szybko, co jest plusem ale jednocześnie pozostawia niedosyt, a ja już czekam na kolejną część. Uważam, że Magdalena Kubasiewicz to bardzo dobra autorka fantasy z rodzimego podwórka, na którą warto zwrócić uwagę.

Kolejny raz w magicznym Krakowie. „Czarodziejka z ulicy Grodzkiej” – recenzja książkiTytuł: Czarodziejka z ulicy Grodzkiej

Autorka: Magdalena Kubasiewicz

Seria: Czarodziejka z ulicy…

Ilość stron: 304

ISBN: 9788383302966

więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Niby zwykli bohaterowie, ale jednak jacyś magiczni.
Katarzyna Gnacikowska
Katarzyna Gnacikowska
Rodowita łodzianka. Z papierków wynika, że magister inżynier po Politechnice Łódzkiej, jednak z zawodem nie mogą się znaleźć. Wolny duch szukający swojego miejsca na ziemi, Wielka fanka seriali maści wszelakiej, szczególnie Supernatural, Teen Wolf, American Horror Story, ale nie ma co się ograniczać. Książkoholiczka (nie dla obyczajówek i historycznych!) pierwszej wody, która prawdopodobnie umrze przygnieciona swoimi "małymi" zbiorami. Lubi się śmiać, czytać i spędzać miło czas. Nie lubi chamstwa, hipokryzji i beznadziejnych ludzi. Dobra znajoma Deadpoola i Doktora Strange.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Niby zwykli bohaterowie, ale jednak jacyś magiczni.Kolejny raz w magicznym Krakowie. „Czarodziejka z ulicy Grodzkiej” – recenzja książki