Czy uda się uratować planetę Ziemię? „DC Deluxe. Nieskończony kryzys” – recenzja komiksu

-

Superman, Batman, Wonder Woman i wielu innych superbohaterów to postacie kultowe, których przygody poznały już miliony. Powstał szereg filmów i komiksów z ich udziałem, które stoczyły swoją własną walkę z Marvelem. Obydwa studia filmowe prześcigają się w produkcjach i w coraz to nowszych pomysłach, aby tylko przyciągnąć do siebie jak największą liczbę nowych fanów. Nie ukrywam, że jestem w drużynie Marvela, bowiem jego sposób ukazywania superbohaterów w połączeniu z dużą dozą humoru oraz przedziwnymi koncepcjami na fabułę zwyczajnie mnie urzekł i trzyma w swych szponach do dnia dzisiejszego. Dlaczego sięgnęłam więc po komiks stworzony przez konkurencję mojego ulubieńca?

To proste. Nie lubię się ograniczać tylko do tego, co bardzo lubię. Kiedy tylko ujrzałam Nieskończony Kryzys jako propozycję do zrecenzowania, nie potrafiłam się oprzeć i zdecydowałam się na nią. Byłam ciekawa, co takiego twórcy postanowili zgotować Supermanowi i innym, a także skąd w ogóle wziął się ten tytuł.

Unicestwić Ziemię

To najmroczniejszy dzień, jaki mógł spotkać uniwersum DC i wszystkich jego mieszkańców. Złoczyńcy zaczynają łączyć siły, Brat Oko wysyła złowrogie Omaki, czyli specjalne roboty, które mają siać zamęt, magia zaczyna zanikać, zaś w kosmosie toczy się krwawa wojna. Wśród tego wszystkiego znaleźli się ziemscy bohaterowie – Superman, Wonder Woman i Batman, którzy nagle dochodzą do wniosku, że nie potrafią ze sobą współpracować i lepiej się rozdzielić, by zacząć działać w pojedynkę. Niespodziewanie powracają też superbohaterowie, którzy zaginęli w przeszłości. Ich jedynym pragnieniem jest naprawienie tego, co zdołali zepsuć (a jest tego sporo!) i uczynią to za wszelką cenę. Nie obejdzie się bez kolejnych śmierci i wzajemnych poświęceń, jednak jedno wiadomo na pewno – od tej pory uniwersum DC nie będzie już nigdy takie samo.

Zdumiewająca historia

Ktoś kiedyś powiedział, że komiksy trzeba umieć czytać. W przypadku obrazkowych opowieści trzeba się skupić na tym, co dany kadr przedstawia, co jego autor chciał czytelnikowi przekazać. Zawartość dymków to sprawa drugorzędna. W przypadku Nieskończonego Kryzysu każdy obrazek okazuje się majstersztykiem. Idealnie oddawał emocje bohaterów, po ich mimice łatwo można było się zorientować, co czują. Sama historia miała świetnie zarysowaną fabułę, a czytelnik mógł odnieść wrażenie, że twórcy naprawdę zastanawiali się dosłownie nad każdą kreską i wypowiedzią danej postaci. Z pewnością nic nie było przypadkowe.

Przepiękna oprawa

Nie sposób tutaj nie wspomnieć o samej okładce komiksu, która wydaje mi się wykonana w niezły sposób. Jest twarda, dzięki czemu przepięknie będzie prezentować się na półce każdej domowej biblioteczki. Kolory każdego kadru są żywe do tego stopnia, gdy leje się krew, czytelnik ma wrażenie, że jak tylko jej dotknie, to zabarwi ona jego ręce krwistą czerwienią. Twórcom udało się stworzyć niezwykłą historię, w której pokazali, że nawet jeśli każde miasto ma swoich superbohaterów, to bez poważnych konfliktów się nie obejdzie. Okazało się, że nie wszyscy myślą podobnie, zaś dla każdego z nich dobro jego własnej planety będzie stawiane na czele innych krain i zrobi dosłownie wszystko, by zapewnić jej mieszkańcom ochronę.

Wiele skrajnych emocji

Podczas czytania odczuwałam szereg emocji, zaczynając od smutku a kończąc na gniewie. Z pewnością Nieskończony Kryzys przyniósł mi kilka godzin dobrej zabawy, na tyle udanej, że zapomniałam o otaczającym mnie świecie i jego problemach. Na koniec po prostu muszę wspomnieć o tym, że niektóre z większych ilustracji idealnie nadawałyby się do powieszenia na ścianę w naszych pokojach. Myślę, że nadałyby im nowego, oryginalnego charakteru. A już najbardziej spodobała mi się finałowa scena z Jokerem. Tym bardziej ucieszyłam się, że twórcy postanowili go w niej umieścić, bo w całym komiksie nie pokazał się ani razu.

Nie obyło się bez wad…

Chociaż całość Nieskończonego Kryzysu robi piorunujące wrażenie, to jednak nie można jej nazwać doskonałą. W końcu ideałów na świecie nie ma, prawda? Pierwszym z mankamentów  okazała się niewątpliwie obwoluta na okładce. Owszem, przykuwa wzrok potencjalnego czytelnika, jednak jej zsuwanie się z okładki znacznie utrudniało lekturę. Drugim minusem jest źle dobrany kolor czcionki na niektórych kadrach – żeby móc dostrzec tekst, trzeba było niekiedy przysunąć komiks bardzo blisko oczu. A to również sprawiało, że odrobinę odechciewało się czytać dalej.

Miłe bonusy

Dodatki znalazły swoje miejsce na końcu komiksu. Zaglądając tam, zobaczmy kilka scen, które nie zostały ostatecznie wykorzystane, lecz nie zmienia to faktu, że fajnie zobaczyć, jak dana ilustracja wyglądała przed nadaniem jej końcowych kolorów. Drugim bonusem jest dość obszerny wywiad z autorami, dzięki któremu można się dowiedzieć, jak wyglądał proces tworzenia komiksu.

Czy dać się wciągnąć w rozgrywki superbohaterów?

Myślę, że jak najbardziej tak. Historia jest ciekawa, zaś kadry i kwestie poszczególnych bohaterów zostały dopracowane w dwustu procentach. Całość Nieskończonego Kryzysu oprawiona w twardą okładkę oraz kolorową obwolutę, która przyciąga wzrok oraz wzbogacona o dwa dodatki na końcu – to również nie zniechęca do sięgnięcia po ten tytuł. Zarówno fani uniwersum DC, jak i Marvela znajdą tu coś dla siebie, a czas spędzony na lekturze będzie owocował w wiele skrajnych emocji, a może nawet bojowych okrzyków? Przekonajcie się sami!

Czy uda się uratować planetę Ziemię? „DC Deluxe. Nieskończony kryzys” – recenzja komiksuTytuł: DC Deluxe. Nieskończony Kryzys

Autorzy: Geoff Johns, Phil Jimenez, George Perez, Jerry Ordway, Ivan Reis, Andy Lanning

Wydawnictwo: Egmont Polska

Liczba stron: 264

ISBN: 978-83-281-3439-3

Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu