Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Gamora i Nebula. Siostrzeństwo broni, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy Wydawnictwu Olesiejuk.
Uniwersum Marvela nieustannie się rozrasta, niczym Wszechświat. Fani uwielbiają filmy, seriale i komiksy, więc dlaczego nie mieliby się zakochać w książkach o ich ulubionych bohaterach? Mackenzi Lee wzięła na warsztat dobrze nam znaną historię najsłynniejszych marvelowskich sióstr – Gamory i Nebuli.
Gamora otrzymuje zadanie od tajemniczego zleceniodawcy. Musi odnaleźć serce planety Torndune, niegdyś tętniącego życiem miejsca, a obecnie wyeksploatowanego przez kopalnianą korporację. Za Gamorą podąża jej żądna zemsty siostra, która ma zamiar zdobyć artefakt pierwsza, by udowodnić swoją wartość ich ojcu. Thanos wyszkolił je obie na najniebezpieczniejsze wojowniczki w galaktyce, ciągle stawiał przed nimi nowe wyzwania, nie bacząc na ich życie. Siostry jednak nie wiedzą, że biorą udział w wielkiej grze i są jedynie marionetkami.
Nieoczywiści bohaterowie
Autorka powieści dla dzieci oraz Young Adult, postanowiła zabrać się za uniwersum Marvela, a Gamora i Nebula to nie jest jej pierwsze spotkanie z tym światem. Spod pióra Mackenzi Lee wyszedł również Loki. Gdzie zaległy się kłamstwa oraz Zimowy żołnierz. Zimny front. Lee zabiera się za postaci, które nie miały zbyt wiele czasu ekranowego w filmach, pogłębiając ich historię. Oddaje głos nieoczywistym bohaterom, a nawet antybohaterom, dzięki czemu spędzamy z nimi więcej czasu, utożsamiamy się, aż w końcu kibicujemy im w niebezpiecznych misjach. Bo ile razy wałkowaliśmy historię Kapitana Ameryki czy Hulka –ich już bardzo dobrze znamy, dlatego wybieranie tych zapomnianych postaci jest strzałem w dziesiątkę. Jednak trzeba zaznaczyć, że powieść Gamora i Nebulanie nie należy do kanonu. To bardziej interpretacja i opowiedzenie historii na nowo, a fabuła została oderwana od komiksów i filmów. To ogromny plus dla czytelników niezaznajomionych z uniwersum. Pojawiają się nieliczne nawiązania, ale można je policzyć na palcach jednej ręki.
Torndune – jak stworzyć nowy świat?
Tworzenie od początku nowych, oryginalnych światów, dla autorów fantasy, to chleb powszedni, jednak często pojawia się dylemat – skupić się na worldbuilding’u czy na fabule? Połączyć obu jest sztuką niezwykle trudną, dlatego powieściopisarze skupiają się na jednym lub grugim. Mackenzi Lee postawiła na opisanie planety Torndune, jej sytuacji geopolitycznej i ekologicznej. Odkrywamy świat na krawędzi katastrofy, w którym życie bywa niezwykle trudne, a przede wszystkim bolesne ze względu na unoszący się w powietrzu crowmikit. Jest to toksyczny pierwiastek i potencjalne źródło potężnej energii, dlatego cała planeta została zamieniona w kopalnię przez bezduszną korporację, wyzyskującą mieszkańców. Opisy lokacji są barwne i obrazowe, w postapokaliptycznych klimatach. Do tego, jako czytelnicy, odczuwamy wszelkie niewygody, jakie spotykają bohaterki. Crowmikit dostaje się wszędzie, szczególnie do płuc, i wypala skórę. Poznajemy również górników oraz ruch oporu, walczących z większymi i mniejszymi sukcesami z Gildią, która za cały stan rzeczy jest odpowiedzialna. Gamora wkupuje się w ich łaski i obdarzona zaufaniem przywódczyni rebeliantów odkrywa, że planetę można uratować, gdyż roślinność jeszcze nie wymarła całkowicie.
Świat sobie, a fabuła sobie
Świat przedstawiony jest bardzo rozbudowany i opisany w bezbłędny sposób, jednak niestety cierpi na tym fabuła. Dopiero w połowie książki zaczyna się cokolwiek dziać, dlatego początek bardzo się dłuży, szczególnie gdy wiele rozdziałów nic nie wnosi, poza kolejnymi opisami lokacji. Fabuła przez długi czas biegnie dwutorowo – z perspektywy Gamory oraz Nebuli. Ta pierwsza poznaje rebeliantów, natomiast druga napotyka przedstawicielkę religijnego ugrupowania Powszechnego Kościoła Prawdy. I tu pojawia się pierwszy zgrzyt fabularny, który będzie miał wpływ na całą powieść. Mimo że książka nie jest kanoniczna, to kanoniczne są bohaterki, a działania Nebuli są tu zupełnie niezrozumiałe. Z filmów i komiksów wiemy, że z natury jest nieufna i woli działać na własną rękę, a w powieści naiwnie podąża za kapłanką, która bezinteresownie chce jej pomóc, między innymi naprawić jej robotyczne ramię. Od tego momentu, dalszy ciąg zdarzeń można przewidzieć, dlatego wszelkie plot twisty tracą na znaczeniu. Podobnie jest z relacją między siostrami, która od samego początku rysuje się nam jako nieustająca rywalizacja i wzajemna niechęć. Jednak wystarczy jedna szczera rozmowa, żeby konflikt został zażegnany. Spłyca to obie postaci i ich charaktery, budowane przez całą książkę. Tego typu uproszczeń fabularnych pojawia się kilka, co prowadzi to rozczarowania zakończeniem, które również było przewidywalne. Takie rozwiązania są bolączką wielu powieści science fiction, a po autorce bestsellerów New York Timesa spodziewalibyśmy się więcej oryginalności.
Czy Gamorę i Nebulę da się lubić?
Ze względu na rozbudowanie i barwne opisy planety, jej mieszkańców i problemów geopolitycznych, książka broni się jako dzieło sci-fi. Broń, statki kosmiczne i maszyny wiertnicze zabierają nas w niesamowity kosmiczny świat, w którym można się zakochać. Sceny walki i pościgów były tak zajmujące i wzbudzające napięcie, że trudno było usiedzieć w jednej pozycji podczas czytania, co świadczy o wielkim talencie autorki.
Jednak sama fabuła miejscami kuleje i sprawia, że całość jest do bólu przewidywalna i mało odkrywcza, a to ogromny minus. Mimo wszystko powieść czyta się z zaciekawieniem i wypiekami na twarzy. Fani uniwersum Marvela na pewno docenią rozbudowany świat oraz rozszerzoną historię dwóch wiecznie rywalizujących ze sobą sióstr.
Tytuł: Gamora i Nebula. Siostrzeństwo broni
Autor: Mackenzi Lee
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Olesiejuk