Gdy każdy jest podejrzany. „Nie chodź po lesie nocą” – recenzja książki

-

Jest jeden z leniwych, letnich poranków, budzę się z poczuciem, że to będzie udany dzień. Sięgam po książkę – Nie chodź po lesie nocą Danki Braun – i… jestem wyłączona z rzeczywistości aż do wieczora. Choć to powieść obyczajowa (ze szczyptą kryminału), to ze względu na sposób wykreowania bohaterów, dobór wątków, jak również miejsce osadzenia akcji trudno się z nią rozstać. Autorka prezentuje nam uniwersum, które od początku wydaje  się bliskie, realne, a tym samym budzi naszą ciekawość – myślimy, co będzie dalej, jak potoczy się historia i czy otrzymamy upragniony happy end.
Seria czy jednotomówka?

Rozpoczynając lekturę, natykamy się na spis postaci pojawiających się w serii o rodzinie Wąsowskich. Wspomniana ściąga była dla mnie, jako osoby mającej pierwszy raz styczność z twórczością Danki Braun, nieocenioną pomocą. Mimo że bohaterowie, przedstawieni w Nie chodź po lesie nocą, pojawiali się już wcześniej w innych powieściach autorki, to nie odniesiemy wrażenia, że coś nas ominęło. Przeciwnie. Historia opowiedziana jest w taki sposób, że tworzy zamkniętą całość, dzięki czemu sami możemy zdecydować, czy chcemy siegnąć po inne książki autorki i lepiej poznać wykreowanych przez nią bohaterów, czy też zadowala nas jedna opowieść z ich udziałem. Możemy zatem przeczytać tę pozycję zarówno osobno, jak i jako element serii.

Historia jak z koszmaru

Akcja powieści rozgrywa się w małej miejscowości – Żuradzie Leśnej, w której wszyscy się znają, a plotki są na porządku dziennym. Tam też przyszło spędzić urlop rodzinie Orłowskich. Niestety, ich spokojny wypoczynek przerywa zbrodnia. Podczas festynu zostaje zabity jeden z krewnych rodziny – Jacek Wasowski. Na usta wszystkich mieszkańców cisną się pytania: co mogło się stać? Dlaczego zginął? Potencjalnych sprawców zbrodni jest wielu, Wąsowski nie cieszył się najlepszą opinią w towarzystwie. Ponadto, jako znany z bezkompromisowości, a nawet bezwzględności, biznesmen, miał wielu wrogów. Dodatkowo jego relacje z żoną, Mariolą, także były dość burzliwe, czego powodem był charakter denata – nie stronił od konfliktów i uwielbiał dzierżyć władzę nad innymi. Jeśli dołożyć do tego jeszcze ekscentrycznych mieszkańców i tajemniczą postać Grzesia (wszystkowiedzącego autystycznego chłopca), to uzyskujemy bardzo trudną do rozwikłania zagadkę.

Kto zabił i dlaczego?

To do ostatniej chwili pozostaje dla nas tajemnicą, dzięki czemu samodzielnie możemy weryfikować, czy opisywane motywy i wersje zdarzeń są prawdopodobne, czy też zupełnie abstrakcyjne. Informacji potrzebnych do odkrycia zabójcy dostarcza nam śledztwo, prowadzone przez komisarza, Ryszarda Biedę, i dziennikarza, Marka Bieglera, dążących do rozwikłania tej tajemnicy.

Język tekstu

Mimo pozytywnego pierwszego wrażenia, książkę oceniam jako średnio udaną. Przeszkadzały mi obcojęzyczne wstawki w tekście i choć miały one służyć stylizacji wypowiedzi, to według mnie tylko wytrącały z rytmu czytania odbiorcę. Poza tym, w niektórych momentach język był zbyt dosadny albo odwrotnie, zbyt infantylny. Zwykle preferuję książki, w których postaci tworzą wspólny, spójny świat, bez gwałtownych przeskoków w stronę dziecinności albo arogancji, a tak niestety w tej powieście nie było.

Konstrukcja akcji i dialogów

Wprowadzenie było interesujące, ale po nim nastąpiło spowolnienie akcji, na kolejne ciekawe zdarzenia przyszło nam poczekać kilkanaście stron. Jednak najbardziej irytujące w powieści były dialogi pomiędzy postaciami: wydawały się dość naciągane i drętwe. Zwłaszcza w pamięć zapadła mi dyskusja pomiędzy członkami rodziny Orłowskich, odbywająca się na pierwszych stronach powieści – zdecydowani nie przypominała typowej wymiany zdań w rzeczywistości.

Gdy każdy jest podejrzany. „Nie chodź po lesie nocą” – recenzja książki

 

 

Tytuł: Nie chodź po lesie nocą
Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: 
Prozami
Liczba stron: 336
ISBN: 978-83-65897-34-3

Popbookownik
Popbookownik
Britney była królową popu, a my jesteśmy królowymi i królami popkultury. Nowa recenzja, artykuł czy świeży news? Ups! Zrobiliśmy to znowu! Nie mamy swojego Timberlake’a, ale za to możemy pochwalić się tekstami, które są równie atrakcyjne.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu