Za możliwość obejrzenia filmu John Wick 4 dziękujemy Cinema City.
Debiutujący w 2014 roku na ekranach kin John Wick doczekał się czwartego rozdziału historii o zemście płatnego zabójcy o pseudonimie Baba Jaga i chęci wyrwania się żywcem ze świadka przestępczego. Tym razem pościg za Johnem odbywać się będzie na trzech kontynentach, mając swój finał na ulicach Paryża, a cena za jego głowę stanie się rekordowa.
Jak John Wick w Ściganym
Emerytowany płatny zabójca, który swoją chęcią zemsty wywołał prawdziwą lawinę zdarzeń, jakie wpłynęły na cały światek przestępczy, ponownie zmuszony jest stanąć do walki, by ocalić głowę. Tym razem cena za nią sięgnęła dwudziestu milionów dolarów, i wzrasta z każdym kolejnym oddechem i uderzeniem serca Johna Wicka. Zabicie członka Rady w poprzednich odsłonach historii jego vendetty nie było złym, a wręcz fatalnym ruchem, niosącym ze sobą spore konsekwencje. Od tej pory nie tylko pozbawiony rodziny i ekskomunikowany John jest celem dla wszystkich płatnych morderców, ale również każdy, kto udzieli mu pomocy i schronienia musi liczyć się z brzemienną w skutkach karą. Bowiem Rada wykorzysta pełnie swych możliwości, aby go wytropić i zabić, zanim postać Baby Jagi urośnie do miana legendy. Jednak Baba Jaga ma plan. Ryzykowny, szalony i niemal niemożliwy do zrealizowania plan będący dla Johna ostatnią szansą na odzyskanie wolności. Najpierw jednak musi przeżyć, aby mieć jakąkolwiek szansę go zrealizować. Czy mu się to uda w momencie, gdy każdy jego krok jest śledzony, a zabójcy zgromadzeni w Paryżu gotowi są zrobić wszystko by zdobyć stale rosnącą nagrodę za jego głowę?
Raz, dwa, trzy… Baba Jaga patrzy*
John Wick 4 jest właśnie tym, czego każdy szuka w kinie akcji. Zapierające dech efekty specjalne, emocjonujące sceny walki i pościgów pełne akrobatycznych wyzwań dla kaskaderów, a wszystko to w rytmie mocnej muzyki raz po raz zagłuszanej odgłosami wybuchów i wystrzałów z szotgana.
Wizualnie czwarta odsłona batalii Johna to kinematograficzne arcydzieło. Scenografia dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe, zawarta w niej gra światła, faktur i barw współgra z muzyką będącą nie tyle tłem dla wydarzeń co ich narratorem, to prawdziwa uczta dla zmysłów. Zwłaszcza gdy dodamy do tego zgrane z oprawą dźwiękową i otoczeniem choreografie walk nad którymi czuwał sam Keanu Reeves. W szczególności zapadają w pamięć: starcie Johna w klubie nocnym, gdzie potyczka odbywa się na tle tańczącego tłumu, kaskad wody i rozbłysków świateł przywodziły na myśl rozgrywkę w jakiejś klasycznej bijatyce; pościg i strzelanina w paryskiej kamienicy nakręcona kamerą od góry oraz oczywiście cała sekwencja na schodach mająca moim zdaniem szansę przejść do historii kina. Ostatnia godzina filmu wręcz wgniata widza w fotel.
Godne uwagi jest zaangażowanie odtwórcy głównej roli, będącego jednocześnie producentem wykonawczym, który zdecydowaną większość scen walki oraz kaskaderskich wykonywał osobiście, udowadniając tym samym, iż wiek, w tym przypadku pięćdziesiąt osiem lat, to tylko liczba. W wywiadach z resztą obsady nie raz mówi się też o tym, jak wiele Keanu Reeves energii wkłada w powstanie kolejnych epizodów tej serii, pomagając na różnych płaszczyznach i wspierając wszystkich współpracowników, jednocześnie wymagając od siebie jak najlepszych rezultatów z ogromną determinacją trenując przed każdą sekwencją akcji. Nic dziwnego, iż za swoją postawę i wynikające z tej ciężkiej pracy efekty otrzymał nominację do Złotego Popcornu w kategorii scen walki jako Johny Wick vs wszyscy. Dlaczego wszyscy? Trudno bowiem byłoby wytypować jedną najlepszą potyczkę w Johnie Wicku 4.
Dlatego warto jest produkcję zobaczyć w kinie, by móc w pełni cieszyć się wynikami pracy całej ekipy filmowej.
Każdy ma jakąś słabość
Jednak czy John Wick 4 jest tworem bez wad? Niestety nie mogę tak napisać.
Poświęcając tyle czasu i uwagi efektom specjalnym, scenom akcji, walkom, scenografii i choreografii, z ciężkim sercem muszę przyznać, iż dialogi to ta legendarna pięta Achillesa, która stanowi zdecydowanie najsłabszy element całej produkcji. Fakt faktem, nie jest ich w niej za wiele, jednak czy w takim razie nie znalazł się czas by tym bardziej zwrócić na nie uwagę? Oglądając tytuł, miałam wrażenie, że nawet sam Keanu Reeves wypowiada swoje kwestie od niechcenia, jakby chciał je odbębnić, by móc dalej świetnie się bawić podczas udawanych pościgów, strzelanin i bójek. Dlatego tutaj muszę postawić spory minus.
Śledząc poczynania Johna, nie należy też doszukiwać się w filmie realizmu i szczególnej logiki. Układ kostny głównej postaci jest bowiem z adamantium, kewlarowe garnitury to pikuś przy kewlarowych kimonach zachowujących wygląd jedwabnych, policja w Paryżu najwidoczniej nie ma nocnej zmiany czy chociażby dyżuru, a ludzie z tak zwanego tłumu na widok strzelaniny czy ostrej bójki albo zerkną tylko na chwilę, by dalej zająć się sobą, albo z ledwo skrywanym uśmiechem powoli i ze spokojem oddalą się na kilka kroków. W pewnych momentach absurd goni absurd. Jednak umówmy się, kino akcji nie słynie z bycia ambitnym i zachowywania realizmu w sekwencjach zapierających u widza dech, ukazując bohatera raz po raz igrającego z niebezpieczeństwem.
Tego typu produkcje mają wzbudzać emocje, dawać rozrywkę i zadziwiać tym, jak protagonista non stop cudem wywija się czyhającej na niego śmierci. To ma być teatr ruchu, światła i dźwięku. Tutaj nie liczy się fabuła a choreografia, sprawność fizyczna i zwinność w niemal akrobatycznych scenach walk. I te wszystkie wymogi John Wick 4 spełnia wręcz z nawiązką.
Opuszczając salę kinową, na twarzach pozostałych osób, mimo późnej już godziny i naprawdę długiego seansu, widziałam jedynie pozytywne emocje, głównie podekscytowanie, co świadczy tylko o jednym. Warto, naprawdę warto zobaczyć ten film, by poczuć tę samą ekscytację, nawet jeśli nie zawsze jest logicznie i zgodnie z prawami fizyki, a dialogi są szczątkowe i potraktowane po macoszemu. Warto.
I pamiętajcie, choć napisy są bardzo, bardzo długie, po nich następuje scena niespodzianka mogąca być zapowiedzią następnej historii w tym uniwersum.
Tytuł w oryginale: John Wick: Chapter 4
Reżyseria: Chad Stahelski
Rok produkcji: 2023
Czas trwania: 2 godziny 49 minut
* słowa dziecięcej wyliczanki