The Walt Disney Company to jedna z największych korporacji medialnych na świecie, która bardzo często tworzy filmy familijne oraz animacje będące ekranizacjami baśni znanych nam już od wielu lat. Tym razem, niespełna dwa miesiące przed świętami Bożego Narodzenia, w kinach pojawiła się produkcja wzorowana na historii Dziadka do orzechów autorstwa niemieckiego poety E.T.A. Hoffmana, wydanej po raz pierwszy w 1816 roku. Twórcy jej najnowszej adaptacji, zmieniając i urozmaicając na swój sposób fabułę, zabierają nas w niezapomnianą podróż po czterech królestwach. Czy wrócimy z niej usatysfakcjonowani i zachwyceni magią tamtych miejsc?
Nieszczęście
Muszę przyznać, że zawsze z wielką ciekawością zasiadam przed ekranem, by obejrzeć kolejną filmową wersję bajkowej opowieści, takiej jak Kopciuszek czy Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Wydaje mi się, że Dziadek do orzechów nie cieszy się aż taką popularnością jak wyżej wspomniane baśnie. Ze wstydem przyznaję, że zapomniałam o tej historii, dlatego zaciekawiona wybrałam się na seans. Fabuła nowego filmu familijnego Disneya odbiega od oryginału, zachęcając tym samym do przypomnienie sobie pierwowzoru. Jeśli go pamiętacie, to możecie skonfrontować obie opowieści, a jeżeli nie, to z większą przyjemnością odkryjecie na nowo tę opowiastkę.
To dość smutna historia – już jej pierwsze minuty wprowadzają w przygnębiający nastrój. Wigilia Bożego Narodzenia powinna być dniem radosnym, lecz dla Klary i jej rodzeństwa to trudny czas, gdyż stracili oni swoją mamę. Pocieszyć ich mogą prezenty, które im zostawiła. Na dziewczynkę czeka tajemniczy drobiazg – zamykane na zamek bębenkowy pięknie zdobione złote jajo. Jednak gdzie znajduje się klucz do niego i co jest ukryte w jego środku? Wkrótce rodzina wyrusza na świąteczne przyjęcie, na którym Klarę czeka kolejna niespodzianka. Odkrywając ją, wkracza do niezwykłego miejsca, o którego istnieniu nie miała dotąd pojęcia.
Magia
Pomimo smutku emanującego od bohaterów nie sposób nie zauważyć piękna otoczenia. Wkraczamy w baśniowy świat, podziwiając oryginalny wygląd postaci w barwnych strojach oraz zachwycające swoim widokiem, a niekiedy przerażające i mroczne krajobrazy. Takie zdjęcia w połączeniu z odpowiednio dobraną muzyką stwarzają niezapomniane wrażenie – byłam wręcz nimi zahipnotyzowana. Rozgrywające się wydarzenia wydają się niezwykle realistyczne, powodując, że zachwycona nimi z przejęciem obserwowałam każdą scenę seansu.
Magiczny klimat tej produkcji zapewnia nie tylko jej wizualna strona, ale także sposób przedstawienia całej historii. Losy bohaterów nie były mi obojętne, a poszukiwania klucza do tajemniczego prezentu wprowadziły trzymającą w napięciu atmosferę niepewności – ze zniecierpliwieniem czekałam na finał.
Poszczególne sceny filmu stanowią całość, wszystko ma tutaj swój sens i jest na odpowiednim miejscu. Żadna z nich nie wydaje się zbędna. Praktycznie ani na chwilę nie straciłam zainteresowania obrazem. Bliższe poznanie czterech królestw umilają występy baletmistrzów, więc jeśli ktoś lubi tego typu widowiska, to nie będzie rozczarowany takim ich przedstawieniem. Dla mnie ten moment filmu ciągnął się za długo, ale doceniam i tę jego część.
Na uwagę zasługują również kreacje bohaterów, które, jak wspominałam wcześniej, są niezwykle barwne, niektóre trochę za bardzo upstrzone ozdobami – niemniej jednak oddają w ten sposób fantastycznie bajeczny klimat tej historii.
Walka
Klara to mądra dziewczyna posiadająca ogromną wiedzę techniczną, nawet prawa Newtona są jej dobrze znane. Mimo że straciła matkę i bardzo za nią tęskni, stara się być dzielna. Poznając świat żywych zabawek, musi stawić czoła niebezpiecznym stworzeniom i odnaleźć klucz do świątecznego prezentu. Okazuje się, że nie tylko ona go potrzebuje – pasuje on również do pewnego urządzenia, które zapewni bezpieczeństwo odkrytym przez nią królestwom. Nic jednak nie jest oczywiste, a nieprzewidywalny zwrot akcji z pewnością zaskoczy niejednego widza.
Chociaż odbiorcami produkcjI nie są tylko dorośli, ale też dzieci od szóstego roku życia, to myślę, że aby zrozumieć jej przesłanie i wczuć się w ten poniekąd nostalgiczny klimat oraz czerpać z niego przyjemność, trzeba być nieco starszym niż podane sześć lat. Co prawda podczas seansu oglądamy kilka sytuacji z pewną dawką humoru – szczególnie polubiłam dwóch zabawnych strażników, których dialogi wywoływały uśmiech na twarzy. Jednak mroczny nastrój zdecydowanie dominuje w tej opowieści, dlatego młodsze dzieci poczują się wystraszone niektórymi scenami, zwłaszcza że wzbogacone są ekspresyjnymi efektami specjalnymi. Przerażenie wzbudza także mysi król, więc jeśli ktoś się boi tych gryzoni i czuje do nich wstręt, to występy z jego udziałem okażą się nieprzyjemne (dla mnie takie były).
Wszystko zależy od dojrzałości emocjonalnej dziecka. Produkcja może przerazić niektórymi scenami albo stanowić inspirację do podjęcia rozmowy na poważne tematy, takie jak samotność, śmierć czy tęsknota za bliską osobą.
Postaci
Mackenzie Foy jako Klara zachwyca swoją urodą i filigranową postawą. Idealnie przekazuje emocje odczuwane przez bohaterkę, zauważalne zwłaszcza w momentach wspominania zmarłej mamy czy też w relacjach z ojcem, który przybrał maskę obojętności po stracie ukochanej żony. Pod przykrywką codziennych obowiązków ukrywa prawdziwe uczucia. Dziewczyna może je dostrzec, wkraczając w nierzeczywistą czasoprzestrzeń – królestwa z tajemniczego świata zabawek. Patrząc na to z innej perspektywy, zrozumie, że trzeba żyć dalej, znajdując siłę na walkę z problemami oraz pielęgnować najpiękniejsze wspomnienia.
Pod niezwykłą charakteryzacją bohaterów trudno rozpoznać prawdziwych aktorów. Keira Knightley jako Cukrowa Wróżka zupełnie nie przypomina samej siebie. Poza nią w produkcji wystąpił również między innymi znany wszystkim Morgan Freeman, wcielający się w rolę ojca chrzestnego Klary. Wszyscy stworzyli przekonujący występ, od którego trudno się oderwać.
Pokój
Po wojnie zazwyczaj nastaje pokój. A czym byłaby bajka bez szczęśliwego zakończenie?
Ta interpetacja baśni Hoffmana okazała się niezwykle udana. Wciąga od pierwszych minut, nieprzerwanie trzymając w napięciu aż do napisów końcowych. Fabuła porusza ważne kwestie. Z zaangażowaniem śledziłam całą historię, czując jej niezaprzeczalną magię. Sądzę, że baśnie w wykonaniu Disneya nigdy mi się nie znudzą. Może w tej produkcji było za mało radosnych scen, ale ogólne wrażenie po jej obejrzeniu jest jak najbardziej pozytywne.
Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy Multikino Lublin
Tytuł oryginalny: The Nutcracker and the Four Realms
Reżyseria: Lasse Hallström, Joe Johnston
Rok powstania: 2018
Czas trwania: 1 godzina 39 minut