Popbookownik objął książkę Akademia Ransmoor swoim patronatem. Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego Akademii Ransmoore do współpracy recenzenckiej i patronackiej, dziękujemy wydawnictwu Nowa Baśń.
Wkroczyć do świata poznawanej powieści, mieć wpływ na to, jak potoczą się dalsze losy jej bohaterów. Który czytelnik tego nie pragnie? Móc poczuć emocje protagonisty, móc wraz z nim w pełni przeżywać przygody i w końcu, móc pokierować snutą historią. Standardowa książka nie daje tych możliwości, co innego książka paragrafowa taka jak Akademia Ransmoor.
Mająca premierę 26 lipca publikacja Wydawnictwa Nowa Baśń zaskoczy czytelników niejednym emocjonującym zwrotem akcji. Co ciekawsze, wpływ na ich częstotliwość stanowić będą nasze wybory podejmowane podczas odkrywania historii Medei Rockster. Młodej wiedźmy, zaczynającej właśnie swoją przygodę jako studentka pierwszego roku prastarej i jednej z największych magicznych akademii na świecie, zrzeszającej uczniów spośród elfów, wilkołaków i przeróżnych istot nadprzyrodzonych. Akademii Ransmoor, która, wierząc plotkom, nie jest zwykłym budynkiem, a niemal żywym organizmem wybierającym sobie mieszkańców. Rektor tej niezwykłej szkoły – wampir Albin de Vertrinair – to nieodgadniona postać pełna. Los Medei, pokierowany naszymi wyborami, splecie jej ścieżkę z grupą wilkołaków chcących obalić rządy wampirzego rektora, elfką pragnącą uratować zaklęty gaj i wysłannikami Kapituły, tajnej organizacji o niepewnych zamiarach. Z kim Medeia połączy siły? Komu zaufa? I co najważniejsze, jakie tajemnice skrywane w krętych korytarzach i mrocznych, gotyckich salach akademii przyjdzie jej odkryć?
Wybory, wybory… wieczne wybory
Nie wiem, jakie określenie jest bardziej adekwatne. Czy Akademię Ransmoor się czyta, czy też się w nią gra. Niemniej odkrywając przedstawioną w niej historię, ba, tworząc naszą wersję, warto mieć przy sobie kartkę i ołówek. Już od pierwszych stron nasze czasem najdrobniejsze decyzje wpływają na dalsze kroki Medei, na to, do jakiego domu trafi, z kim się zaprzyjaźni i co jej się przydarzy oraz na to, jak szybko ujrzymy napis EPILOG świadczący o zakończeniu przygody w Ransmoor. A przynajmniej na urwaniu danej ścieżki. Dlatego właśnie przyda się kartka, na której zapiszemy poszczególne kroki, by w razie porażki można było się cofnąć i obrać inną drogę, poznać kolejną wersję wydarzeń i w pełni odkryć tajemnicę Akademii Ransmoor.
Wielowymiarowa opowieść
Książki paragrafowe dają czytelnikowi niezwykłą możliwość poznania wielu różnych wersji tych samych zdarzeń, niczym podróżującemu w czasie i przestrzeni badaczowi multiwersum wykreowanego przez twórcę. Jednak zrealizowanie tego typu projektu w taki sposób, by się przy tym nie pogubić, nie stracić logicznej ciągłości w liniach wydarzeń i przedstawić wszystko w sposób czytelny dla odbiorcy, to niełatwe zadanie wymagające od autora, w tym przypadku autorki, skupienia, uwagi i czasu na przemyślenie wszelkich możliwych konsekwencji, które mogą wynikać z wyborów, jakie ma przed sobą czytelnik. Tak jakby samo napisanie książki, wymyślenie fabuły, wykreowanie bohaterów i świata przedstawionego nie stanowiło wystarczającego wyzwania intelektualnego.
Tymczasem Katarzyna Tkaczyk stworzyła niezwykle ciekawą i lekką w odbiorze młodzieżówkę osadzoną w szkole magii, którą z przyjemnością przeczytają również dorośli miłośnicy serii typu Harry Potter, Akademia wampirów czy też Magicy. Choć początkowo może się wydawać, że to raczej prosta i urocza historia, szybko okazuje się, iż tajemnice skrywane w murach i pradawnych lasach otaczających Akademię Ransmoor przesiąknięte są mrokiem, a pewne nieuniknione wydarzenia, jakie spotkają protagonistkę i pozostałych bohaterów, na zawsze rozwieją mgłę złudzeń, jakoby była ona miłą powiastką pozbawioną szokujących zwrotów akcji i krwawych ofiar.
Dodatkowo autorka uczyniła z tej intrygującej opowieści osadzonej w zachwycających, gotyckich murach gmachu akademii pełnej rewelacyjnie wykreowanych postaci paragrafówkę na naprawdę wysokim poziomie, która z każdym kolejnym rozdziałem wciąga nas coraz bardziej i bardziej, sprawiając, iż nie możemy oderwać się od lektury stawiającej przed nami niekiedy arcy trudne wybory.
Ale zawsze jest jakieś ale, prawda?
Mam jednak jedną uwagę – chcę więcej! Pomimo iż epilog zaliczyłam parę razy, pozwalając sobie na kilka zmian w moich wyborach, na koniec odczuwałam pewien niedosyt. Historia urywa się zdecydowanie za szybko i w nieodpowiednim momencie (a raczej w różnych nieodpowiednich momentach). Tu po prostu musi być ciąg dalszy. I to jak najszybciej! Zbyt wiele pytań pozostaje na koniec bez odpowiedzi. Zbyt wiele zagadek jedynie pojawia się tylko po to, by zmącić nasze podejrzenia co do tego, co tak naprawdę wydarzyło się w akademii. Jedno natomiast jest pewne, przerywając opowieść w taki sposób, wzbudza się w odbiorcach tak silną ciekawość i chęć poznania rozwiązania, że wysokie zainteresowanie kontynuacją powieści będzie murowane. Oczywisty zabieg marketingowy, powiecie. A ja dodam, że rozegrany po mistrzowsku.
Poznaj magię Ransmoor
Akademia Ransmoor to pozycja warta uwagi i poświęcenia jej trochę dodatkowego czasu tak, by poznać jak najwięcej ścieżek, jakimi za sprawą naszych wyborów podążyć może Medeia. Projekt Katarzyny Tkaczyk utkany został w taki sposób, aby w każdym paragrafie zawierała się choćby maleńka cząstka umożliwiająca odkrycie rozwiązania, a raczej kilku rozwiązań tajemnicy, która skrywa się w murach akademii. Choć w historii tej nie brakuje mroku, jest ona napisana w tak wyważony sposób, że bez wątpienia zdobędzie uznanie zarówno odbiorców w wieku nastoletnim, nieco młodszym, jak i osób dorosłych.
Autor: Katarzyna Tkaczyk
Liczba stron: 392
Wydawnictwo: Nowa Baśń
ISBN: 978838203253
Więcej informacji TUTAJ