Życie to nie scenariusz. „Przepis na miłość” – recenzja książki

-

Mogłoby się wydawać, że większość autorów książek dla nastolatek tworzy nieskomplikowane historie o szablonowej fabule, gdzie największym problemem głównej bohaterki jest rozkochanie w sobie szkolnego gwiazdora futbolu, dlatego najczęściej zajmuje się ona robieniem maślanych oczu do swojego wybranka i głębokimi westchnieniami na myśl o jego zniewalającej urodzie. Na szczęście istnieją też takie przekraczające wspomniany wyżej schemat. Jedną z nich jest Przepis na miłość Katy Cannon. To wielowątkowa powieść nie tylko o miłości, a jej bohaterowie zdecydowanie wyróżniają się spośród rówieśników. Opowiada między innymi o pasji młodych osób, ich poświęceniu dla bliskich i rodziny oraz bezsilności wobec przeznaczenia mogącego zburzyć nawet misternie ułożony plan. Pokazuje, że każda sytuacja czegoś nas uczy, a aby to zrozumieć, trzeba czasami przejść długą drogę. Mam nadzieję, że zechcecie, tak jak ja – z chęcią – potowarzyszyć protagonistce tej opowieści.
Nie tylko miłość

Na podstawie tytułu, opisu i okładki książki możemy wywnioskować, że jej główny wątek dotyczy miłości. Oczywiście to dobra dedukcja. Jednak dzięki recenzjom możemy dowiedzieć się także czegoś o innych tematach, które podjęła autorka. Otóż przeczytamy w niej również o niuansach dotyczących zawodu pisarza, a także  poznamy fantastyczne relacje rodzinne – między innymi babci z wnuczką. W ostateczności otrzymujemy trochę przewidywalną, momentami śmieszną i rozczulającą opowieść – nie tylko dla nastolatek.

Książkowy romans

Tilly to uwielbiająca literaturę szesnastolatka, która jeszcze nigdy nie miała chłopaka. Jest wnuczką znanej autorki książek o miłości, już od dawna służącą jej pomocą przy tworzeniu kolejnych romantycznych historii. Niespodziewanie dostaje propozycję od babci, by pod jej nazwiskiem napisała własną powieść. Oczywiście musi być nią romans. Okazuje się to trudnym wyzwaniem, bo jak opisać coś, czego się jeszcze nie przeżyło? Jednak nie wszystko stracone. Do tej pory żaden z kolegów nie wzbudził zainteresowania dziewczyny, ale na horyzoncie pojawia się nowy uczeń, idealnie nadający się do głównej roli w powieści. Tilly układa plan, by go zdobyć, ale życie czasami pisze zupełnie inny scenariusz. Będziemy świadkami jak odnajduje swoje prawdziwe pragnienia. Dla niej samej okażą się one dużym zaskoczeniem…

Różnorodność postaci

Pierwszy plus należy się autorce za kreację bohaterów, których można polubić i zaangażować się w ich historie. Zarówno protagonistka, jak i jej rodzice, babcia oraz przyjaciele, a nawet występujące w epizodycznych rolach niesforne rodzeństwo, zaskarbili sobie moją sympatię. Niektórzy mogą odnaleźć w Tilly swoją bratnią duszę – mam tu na myśli zwłaszcza osoby z zamiłowaniem do literatury, chcące napisać własną powieść

Styl Cannon nie jest męczący – tworzy ona ciekawe dialogi oraz wplata w fabułę zabawne sytuacje umilające chwile spędzone z książką. Jednak nie zabraknie w niej momentów wymagających refleksji, między innymi nad sensem podejmowania próby pokierowania własnymi uczuciami. Czy zawsze okazuje się ona daremna? Sami musicie przekonać się, jak skończyła się w przypadku Tilly. Istotne jest również to, że autorka nie przytłacza nas długimi opisami. Jak przystało na literaturę młodzieżową, nie znajdziemy tu skomplikowanych i niezrozumiałych słów (na okładce sugerowany minimalny wiek czytelnika to 15 lat). Wszystko to sprawiło, że dostajemy naprawdę przyjemną opowieść, którą aż chce się czytać.

Umiarkowana schematyczność

Katy Cannon w Przepisie na miłość wykorzystała szablonowy wątek miłosny, ale pomimo swej wątpliwej oryginalności idealnie wkomponował się on w całą historię. Takie wrażenie sprawia między innymi fakt, że z losami każdej postaci wiąże się jakieś przesłanie. Od początku jesteśmy zarzucani problemami bohaterów i chociaż akcja nie ma zawrotnego tempa, to raczej nie pozwoli nam się nudzić.

Zdecydowanie muszę pochwalić grafika za wykonanie bardzo ładnej okładki, która wręcz mnie zauroczyła. Nie zdradza ona sedna całej historii, gdyż nie jest to opowieść stricte o miłości. Jednak pasuje do tytułu i prezentuje się naprawdę dobrze. Nie sugerujcie się wyłącznie opisem – dajcie się pozytywnie zaskoczyć, gdyż w moim odczuciu nie jest to książka tylko dla nastolatek, ale także ich mam oraz wszystkich, którzy lubią przyjemne powieści napisane nieskomplikowanym stylem, powieści o miłości i innych problemach dorastającej dziewczyny.

Życie to nie scenariusz. „Przepis na miłość” – recenzja książki

 

Tytuł: Przepis na miłość

Autorzy: Katy Cannon

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Ilość stron: 384

ISBN: 9788381540896

Paulina Adamczuk
Paulina Adamczuk
Indywidualistka szukająca nowych wyzwań. Pasjonatka literatury z zamiłowaniem do kryminałów, uwielbia zagadki i mroczne klimaty. Chętnie buja w obłokach oderwana od rzeczywistości poznając fantastyczny świat popkultury. Specjalista od spraw nieziemskich - nic, co trudne nie jest jej straszne. Nie zaczyna dnia bez uśmiechu, czarnej kawy i dobrej książki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu