Znów zaczynać od początku… „The Rookie” – recenzja serialu

-

Codzienność bywa nieprzewidywalna. Niektórzy męczą się w pracy, do której chodzą, bo przecież trzeba mieć za co kupić produkty do życia typu jedzenie, środki czystości, ubrania… Inni chodzą tam z przyzwyczajenia albo z przekonania, że lepsza każda fucha niż żadna. Ale nagle przychodzi taki moment, iż człowiek ma serdecznie dość i najchętniej by wszystko rzucił i wyjechał gdzieś daleko, na przykład na bezludną wyspę, oraz nie spotykać obcych ludzi. A co się stanie, jeśli taka chwila ogarnia nas podczas napadu na bank, w którym przez przypadek uczestniczymy, i przed naszymi oczami rozgrywa się przestępstwo i nic nie możemy zrobić, aby ochronić pozostałych przed bandytami?
Zupełnie nowe życie

John Nolan wiódł zwyczajne życie, miał ukochaną żonę i świetnego przyjaciela. A potem wszystko zaczęło się sypać. Od osoby, którą uważał za bardzo bliską dostał papiery rozwodowe, a życie przyszykowało dla niego kolejne niespodzianki. Pewnego dnia, gdy jest w banku, w którym do niedawna pracował, staje w obliczu zagrożenia. Bandyci napadają na niego, mężczyzna z bardzo bliska widzi broń. W przeciągu kilku sekund całe życie przelatuje mu przed oczami i wtedy dociera do niego, co chce robić w przyszłości. Pragnie stać na straży sprawiedliwości i bronić słabszych. Dostaje się do policji, ale i tu nie będzie łatwo. Jako tak zwany „świeżak” musi znosić wiele nieprzyjemności ze strony swoich starszych kolegów. Jednak z czasem Nolan udowadnia każdemu, a przede wszystkim sobie, że fakt, iż ma już czterdzieści lat, może być jego atutem.

Znów zaczynać od początku… „The Rookie” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Rookie”
Po prostu świeżak

Po raz kolejny twórcy postawili na dość schematyczną historię. Bo przecież już pojawiło się sporo czy to filmów, czy seriali o bohaterze, który postanawia rozpocząć nowe życie, zacząć karierę w zupełnie innej branży, czym zadziwia swoich bliskich. Podobnie jest w przypadku The Rookie. Nolan na swoich barkach nosi już spory bagaż doświadczeń, kiedy postanawia zostać policjantem. Z początku uważa, że nie ma w tym nic trudnego, jednak udział w kolejnych akcjach, na które jeździ ze swoją opiekunką, Talią Bishop, szybko wyprowadza go z błędu. Niekiedy naraża swoje życie, potrafi ukazać sprytne podejście psychologiczne do osoby stanowiącej potencjalne zagrożenie dla innych, a wreszcie musi wykazać się zrozumienie i wsparcie, aby odpowiednio podejść i unieszkodliwić złoczyńców. Ta praca to nie jedzenie chipsów, picie ulubionego napoju i oglądanie kolejnego sezonu serialu. To prawdziwe ludzkie dramaty. W których nadspodziewanie dobrze sobie radzi główny bohater, Nolan. Nikt nie stawiał na to, że długo wytrzyma w policji, protagonista wszystkich pozytywnie zaskoczył. Z każdym dniem nabiera coraz większego doświadczenia i widzowi dość łatwo odnieść wrażenie, iż będzie z niego jeden z lepszych funkcjonariuszy.

Emocje i świetna gra aktorska

W The Rookie ciągle coś się dzieje, nie ma tu miejsca na nudę czy też zastanawianie się w trakcie seansu, kiedy w końcu dany odcinek się zakończy. Serial liczy sobie ich aż dwadzieścia, czyli całkiem sporo, zwłaszcza w porównaniu z innymi produkcjami, które do tej pory widziałam. W przypadku większości seriali twórcy w danym sezonie zamieszczali odpowiednią ilość odcinków – ani za mało ani za dużo. W The Rookie epizodów jest zdecydowanie za mało. Przynajmniej ja bym chciała ich oglądać niezliczoną ilość. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, iż jak długo by owa produkcja nie trwała, to nigdy się nie znudzi.

Przechodząc do gry aktorskiej, najbardziej przekonał mnie Nathan Fillion (John Nolan), którego mogliście widzieć w takich produkcjach, jak Seria niefortunnych zdarzeń (2017), Percy Jackson: Morze potworów (2013) czy też Castle (2009). Ukazał on mężczyznę wiedzącego, co chce osiągnąć w życiu i jaką drogą iść. Nie było odcinka, w którym nie kibicowałam mu i nie trzymałam kciuków, aby wszystko poszło po jego myśli. Nathanowi Fillionowi udało się stworzyć postać pełną emocji, o dobrym sercu i gotową na poświęcenie.

Znów zaczynać od początku… „The Rookie” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Rookie”

Drugą osobą, bardzo wyrazistą, okazała się zachwycająca Afton Williamson (Talia Bishop), pojawiająca się między innymi w Długiej nocy (2016) czy też Banshee (2013). Pokazała z pozoru poważną, niezdolną do uczuć kobietę, dla której najważniejsza jest praca. Z czasem odkrywa powoli swoje tajemnice, ukazujące jej osobę z zupełnie innej strony.

Trzecim aktorem, odgrywającym wręcz perfekcyjnie swoją rolę, jest Eric Winter (Tim Bradford). Wcielił się w mężczyznę, który nie miał łatwo w życiu. Początkowo wydaje się być zimnym facetem, nie potrafiącym nikogo lubić ani tym bardziej kochać, ale stopniowo odkrywa kolejne karty. W pewnym momencie widz dochodzi do wniosku, iż jednak to fajny gość i szkoda, że musiał przejść przez to wszystko. Reszta osób zagrała poprawnie, chociaż ich postaci nie były na tyle wyraziste, żeby pozostały na dłużej w głowie.

Znów zaczynać od początku… „The Rookie” – recenzja serialu
Kadr z serialu „The Rookie”
Nie tego się spodziewałam…

Podobnie jak w innych serialach, tak i w The Rookie najważniejszy element to samo zakończenie. To dla niego fan małego ekranu jest w stanie obejrzeć najnudniejsze dziesięć odcinków, aby się przekonać, co spotka bohaterów w ostatnich minutach. W omawianej produkcji twórcy zrzucili swego rodzaju bombę i pozostawili widzów w sporym szoku. Nie tego się spodziewałam i z niecierpliwością czekam na informacje na temat drugiego sezonu.

Podsumowanie

The Rookie to kolejna historia o rekrucie, który pragnie zostać świetnym policjantem. Codzienne akcje uczą go i jego przyjaciół, jak postępować w najtrudniejszych chwilach. Ciekawym elementem okazały się ostatnie minuty każdego z odcinków, gdzie bohaterowie spotykali się razem i omawiali miniony dzień. Dzięki temu było im łatwiej uporać się z tragicznymi wydarzeniami, a także wszelkimi porażkami. Pomimo tego, że serial opowiada historię już dobrze wszystkim znaną, to jednak wciąga, daje sporo emocji, a przy zakończeniu wbija widza w fotel. Warto więc poświęcić mu kilka chwil.

Grafikaimdb.com

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„The Rookie” to kolejna produkcja ukazującą realia pracy w policji. Z pewnością nie jest to łatwa i przyjemna fucha. Każdego dnia trzeba uporać się z szeregiem trudnych sytuacji, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Życie z różnymi (większymi i mniejszymi) musi pokonać właśnie główny bohater serialu, John Nolan. Od pierwszych minut darzy się go swego rodzaju sympatią i trzyma kciuki, aby udało mu się w przyszłości zostać funkcjonariuszem. To dobra produkcja na spędzenie miło leniwego wieczoru lub nawet dwóch. Wartka akcja sprawia, że widz się nie nudzi nawet minuty, a gdy dochodzi się do zakończenia, odczuwa się ochotę wyrzucenia telewizora/komputera przez okno z bezsilności, iż nie ma jeszcze drugiego sezonu.
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„The Rookie” to kolejna produkcja ukazującą realia pracy w policji. Z pewnością nie jest to łatwa i przyjemna fucha. Każdego dnia trzeba uporać się z szeregiem trudnych sytuacji, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Życie z różnymi (większymi i mniejszymi) musi pokonać właśnie główny bohater serialu, John Nolan. Od pierwszych minut darzy się go swego rodzaju sympatią i trzyma kciuki, aby udało mu się w przyszłości zostać funkcjonariuszem. To dobra produkcja na spędzenie miło leniwego wieczoru lub nawet dwóch. Wartka akcja sprawia, że widz się nie nudzi nawet minuty, a gdy dochodzi się do zakończenia, odczuwa się ochotę wyrzucenia telewizora/komputera przez okno z bezsilności, iż nie ma jeszcze drugiego sezonu.Znów zaczynać od początku… „The Rookie” – recenzja serialu