Zatraceni w miłości. „You” –recenzja 3. sezonu

-

Aż trudno uwierzyć, że to już trzeci sezon tej specyficznej produkcji. Moje pierwsze spotkanie z nią było dość “bolesne”, bowiem po obejrzeniu kilku epizodów, jedynym co miałam ochotę robić, to walić głową w ścianę. Zastanawiałam się, w jaki sposób producent wymyślił taką akurat historię. Lecz z każdym kolejnym odcinkiem odczuwałam coraz większą potrzebę obejrzenia kolejnego i jeszcze następnego. Aż ze zdziwieniem stwierdziłam, że na ekranie wyświetlił się napis Koniec. To właśnie wyróżnia tę produkcję wśród innych. Z jednej strony jest mocno specyficzna i nawet w pewien sposób chora, a z drugiej ma w sobie to coś, co sprawia, że widzom ciężko oderwać się od ekranu. Jednak czy trzeci sezon faktycznie był tak dobry jak poprzednie? 
Robię to dla ciebie!

Joe i Love starają się stworzyć normalną rodzinę. Mają w końcu dla kogo to robić, bowiem doczekali się ukochanego synka, Henry’ego. Jednak sielanka nie trwa długo. Love otwiera w końcu swoją wymarzoną cukiernię i nazywa ją Świeża Babeczka, Joe zaś zatrudnia się w bibliotece, czyli miejscu, stanowiącego dla niego jest namiastkę raju. Ona poznaje młodego sąsiada, który za wszelką cenę stara się ją zdobyć. On spotyka sympatyczną mamę, która przeszła w swoim życiu już niejedno. Joe i Love starają się grać niezwykle zakochanych, ale tak naprawdę mają przed sobą coraz więcej tajemnic. Czy ta historia może zakończyć się happy endem?

Fenomenalna historia

Historia przedstawiona w trzecim sezonie okazała się jeszcze bardziej pokręcona niż w poprzednich epizodach. To, co się dzieje na małym ekranie, ciężko określić jednym słowem. Łatwo za to stwierdzić, że dwoje głównych bohaterów tak naprawdę się nie kocha. Tylko kiedy to dotrze chociaż do jednej z tych osób, może być już za późno. Każdy z dziesięciu odcinków okazał się nieprzewidywalny niczym jazda na rollercoasterze. Joe i Love starali się pokazać widzom z jak najlepszej strony a to kolacja przy świecach, seks od czasu do czasu, ale również… wspólne tajemnice. Bowiem kiedy dochodzi do pierwszej zbrodni, obydwoje się wspierają, udowadniając poniekąd, że będą razem na dobre i złe. Lecz z czasem pojawia się w nich coraz więcej wątpliwości, a przynajmniej u Joego. Love prawie że do samego końca sprawiała wrażenie, jakby nie dopuszczała do siebie myśli, iż może nie kochać swojego męża, ba, że może go zdradzać. I jest to niezrozumiałe w pewien sposób. Jej zachowania się wykluczały. Gdy sama zdradzała Joego, to wszystko w jej mniemaniu było w porządku. Ale kiedy w końcu dotarło do niej, że mąż również ma kogoś na boku, zareagowała na to wściekłością oraz rozpaczą. Te wszystkie emocje, które podczas seansu odczuwa widz, to wszystko, co dzieje się na jego oczach, sprawia, że nie sposób oderwać się od You. To taki typ serialu, jakiego dawno nie miałam okazji oglądać. Intryguje, obnaża najgorsze zachowania człowieka, niekiedy szokuje i trzyma w ciągłym napięciu. 

ty
Kadr z serialu „You”/ ©Netflix
Za dnia normalne życie, a nocą…

Cała fabuła opiera się na prostym stwierdzeniu: żyjemy złudzeniem, iż nieprzenikniona ciemność nocy ukryje nasze paskudne zachowania, a także że czasem do celu trzeba iść po trupach. No cóż, bohaterowie tego serialu wzięli sobie to bardzo do serca i potraktowali zdanie aż zbyt dosłownie. Chociaż to Love udowadnia na każdym kroku, że nikt nie może jej stanąć na drodze do szczęścia, to w końcu i Joe zaczyna iść tym samym tropem. Lecz obydwoje robią to dla zupełnie innych ludzi. Ta pierwsza nie rozumie, że nie kocha męża, a kochanka darzy jakimś tam uczuciem, zaś drugi wie, iż się zakochuje i uważa, że jego wybranka zasługuje na jak najlepsze, nowe życie. Love i Joe jednocześnie chronią się nawzajem, twierdząc, że robią to z miłości. A we wszystkim towarzyszy im malutki synek… Nie zdradzę Wam, jak skończy się ta mroczna w swej prostocie historia. Warto samemu się przekonać, czy Joe i Love mogą liczyć na szczęśliwe zakończenie.

Dobrze się na nich patrzy

Nie mogę nie wspomnieć o tym, że trzon całej historii tworzy Pen Badgley, czyli odtwórca roli Joego. Ten aktor gra w taki sposób, że po ciele przechodzą dreszcze. Jego mimika, gesty, sposób chodzenia, a nawet to, jak patrzy na daną postać sprawiają, że widz bardzo łatwo może poczuć się tak, jakby na własnej skórze przeżywał to, co on czuje. Raz grał niewinnego przyjaciela, który zawsze podetknie pod nos swe usłużne ramię, żeby w trzy minuty zmienić się w oprawcę. 

Victoria Pedretti, czyli serialowa Love, również stanęła na wysokości zadania. To, z jaką szybkością przybierała zmienny wyraz twarzy i ukazywała ciągle zmieniające się emocje, aż wbijało w fotel. Przykładem może być malutka scenka, w której dziewczyna okazuje niezwykle sporą dobroć dla ojca dziewczynek, co jest niepojęte, bo przecież te zaraziły jej dziecko odrą, i przez to trafił do szpitala, a kiedy tylko ten odwraca się do niej plecami, to jest gotowa uderzyć go wałkiem w głowę. 

you
Kadr z serialu „You”/ ©Netflix

Reszta aktorów również zagrała poprawnie, chociaż na pewno zostali oni przyćmieni przez dwie główne role wymienione powyżej. 

Na koniec dodam tylko, że te zachowania opisane kilka linijek wcześniej ukazują, że pod względem pobudek, jakie nimi w życiu kierują to Joe i Love dobrali się idealnie. Można dojść do wniosku, że powinni więc stworzyć szczęśliwy związek. Co poszło nie tak? 

Podsumowanie

Trzeci sezon serialu You okazał się wręcz fenomenalny. Twórcom ponownie udało się zaskoczyć widzów i to nie raz. Wciąż jest mrocznie, bohaterowie szokują swoim zachowaniem, ale czasem również pojawiają się sceny wzięte prosto z życia, jak na przykład sąsiedzkie imprezy. Doskonale zostało ukazane to, jak Joe i Love próbują odnaleźć siebie na nowo, zaś wszystko nie idzie tak jakby tego chcieli. Warto obejrzeć. 

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Trzeci sezon "You" okazał się godnym następcą poprzednich. Historia głównych bohaterów komplikuje się jeszcze bardziej, zaś trup ściele się gęsto. Z niecierpliwością czekam na czwarty sezon!
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Trzeci sezon "You" okazał się godnym następcą poprzednich. Historia głównych bohaterów komplikuje się jeszcze bardziej, zaś trup ściele się gęsto. Z niecierpliwością czekam na czwarty sezon!Zatraceni w miłości. „You” –recenzja 3. sezonu