Wyobraźcie sobie świat po wielkiej wojnie, która obróciła tereny zajęte przez ludzi w zgliszcza. Garstka ocalałych schroniła się w koloniach. To w nich Ziemianie starają się za wszelką cenę przetrwać i przywrócić swoją planetę do dawnego stanu. Za te zmiany klimatyczne odpowiedzialni są nie tylko zwykli mieszkańcy, ale przede wszystkim ci, którzy przeszli Testy i ukończyli Uniwersytet. Jedną z takich osób jest Cia. Jej droga do egzaminów dopiero się rozpoczęła, jednak dziewczyna już teraz zadaje sobie pytania: czy zda sprawdziany? Co stanie się z nią potem? I co dzieje się z tymi, którzy nie przechodzą Testów?
Kiedy bohaterowie używają mózgu
Czymś, co w trylogii Testy podoba mi się najbardziej, jest bez wątpienia niewiedza bohaterów. W porównaniu z wieloma innymi protagonistami książek młodzieżowych Cia i jej przyjaciele nie mają podanego wszystkiego na tacy. Sami muszą rozwiązać zagadki, zdobyć informacje i dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi w ich systemie politycznym, a także jakie sekrety skrywa ich uczelnia. Nikt im nie podpowiada, nie natrafiają na „przypadkowe” wskazówki i, co najważniejsze, nie urodzili się z tą wiedzą. Ten błąd możemy spotkać w wielu innych tego typu powieściach, gdzie bohaterowie z powietrza dowiadują się o jakiś wydarzeniach lub też natrafiają na niby zupełnie przypadkowego znajomego lub przechodnia, który za drobną przysługę raczy ich wszystkimi potrzebnymi informacjami. W Testach ci młodzi ludzie muszą zdobyć potrzebne im wskazówki i często ich działania okupione są wysiłkiem, a czasem nawet śmiercią innych postaci. I to właśnie to podjęcie ryzyka jest tak ekscytujące! Bo działa trochę jak w prawdziwym życiu. Nie wszystko wiemy od razu i czasem dowiedzenie się czegoś kosztuje nas wiele trudu i samozaparcia.
Świat pełen tajemnic
Rzeczywistość panny Vale to świat po Wojnie Siedmiu Faz. Jej skutkiem była dramatyczna zmiana krajobrazu Ziemi. Stała się ona jałowa i przestała rodzić plony, a na horyzoncie widać jedynie opuszczone miasta. Ich mieszkańcy, a raczej niedobitki, którym cudem udało się przeżyć, starają się trzymać w dużych skupiskach i razem walczyć o odbudowanie swoich narodów. Stworzyli oni skomplikowany system kolonii zasilających się nawzajem. Kolonia Pięciu Jezior, w której mieszka Cia, to jedna z mniejszych, ale również ważnych.
Interesującą w tej kreacji świata jest wszechobecna tajemniczość. Ojciec głównej bohaterki milczy o procedurze testów, której poddawani są kandydaci na uniwersytet. Osoby po egzaminach wstępnych właściwie znikają bez wieści. Choć krąży plotka, że są przenoszeni do innych części kraju, nikt nie wie, co dzieje się poza murami miast. Wszystko wygląda tak, jakby ktoś robił to specjalnie, a dezinformowanie ludzi jest celowe i zamierzone. To klasyczna, ale bardzo dobra próba wykreowania świata głównego bohatera. Idzie za tym spójna i logiczna rzeczywistość, a zasady rządzące uniwersytetem czy poszczególnymi miastami są odkrywane stopniowo wtedy, kiedy dowiaduje się o nich Cia. I tu znowu wracam do jednego z poprzednich akapitów i dawkowania wiedzy. To dobry zabieg, bo wszystko dzieje się stopniowo, a rozwiązanie jednej tajemnicy ujawnia nam kolejną. Szybko okazuje się, że jest ich zbyt dużo i dla nas, i dla Cii.
Zakochana nastolatka
W serii Testy mamy jeden niedorobiony element, nad którym autorka mogła jeszcze popracować. Jest to coś co roboczo mogłabym nazwać wątkiem miłosnym. Natomiast nie jestem pewna, jak inaczej to określić. Dlaczego? Już tłumaczę. Owy ,,romans” ma nawet niezły – mamy wspólne cele, patrzenie w oczy i walkę o życie – ale z każdym kolejnym rozdziałem i tomem robi się coraz gorzej. Dwoje zakochanych nastolatków zdaje się kochać się jedynie w deklaracjach, ewentualnie podczas przypadkowych spotkań dadzą sobie buziaka. Brak wspólnych wyjść, spędzania czasu czy chociażby rozmów. Nie poznają się, nie zgłębiają swoich pasji. Ba, nawet razem nie odrabiają lekcji. Momentami odnosiłam wrażenie, że oni w ogóle zapomnieli o tym, iż są parą, albo raczej autorka o tym zapomniała i gdy nagle sobie o tym przypomniała, wtedy dopisywała kilka zdań.
Choć z drugiej strony patrząc, to brak takiego rozbudowanego wątku miłosnego jest plusem. Większość książek dla młodzieży oparta jest na romansach i spotykaniu się ze sobą, że to naprawdę miła odmiana.
Drugie „Igrzyska Śmierci”?
Podobieństwo do znanej wszystkim serii o Katniss Everdeen nie jest przypadkowe. Zarówno Igrzyska śmierci, jak i trylogia Testy są bardzo do siebie zbliżone. Mamy odważną główną bohaterkę, której zadaniem jest walka z systemem, a ostatecznie jego obalenie. Oczywiście wiąże się to z konsekwencjami – nierzadko negatywnymi. Dziewczyna musi też poświęcić swoich przyjaciół, rodzinę, czasem nawet zdrowie. Bierze udział w „grze” stworzonej przez władzę, starając się wyjść poza jej schemat. Odnoszę jednak wrażenie, że na tym owe podobieństwa się kończą. W Testach bohaterka uczestniczy w czymś, choćby pozornie, dla niej pozytywnym. Ma możliwość rozwinięcia swoich umiejętności i wyjechania do dużej koloni – stolicy. Ostatecznie zostaje poddana próbom, które paradoksalnie nakierunkowane są na pozytywny cel – chcą wyłonić najlepszych i najbardziej posłusznych ze wszystkich. W Igrzyskach Śmierci jest troszkę inaczej. Tam wybrańcy, a właściwie ofiary, są zabijani ku uciesze mieszkańców stolicy. Różni się też postawa głównych bohaterek. Katniss jest bardzo porywczą, gwałtowną i troszkę niezdecydowaną młodą dziewczyną, która wszystko, co robi, robi w imię miłości. Cia zdecydowanie nie może podać jej ręki.
Ogromna różnica jest też widoczna w stylu i tempie akcji. Miałam okazję czytać Igrzyska Śmierci tuż po maratonie filmów, które są świetne, i bardzo się rozczarowałam. Styl pisania twórczyni Katniss, sposób, w jaki kreuje historię, jest po prostu nudny. Nie czujemy tego napięcia, strachu i oddania jak w filmach. Sama bohaterka to postać o wiele płytsza i bardziej nijaka. Natomiast jeśli chodzi o trylogię Testy, to tutaj nie mam na co narzekać. Przez powieści się płynie i chce się czytać kolejne. Od początku czujemy sympatię do młodej bohaterki, która staje przed nowym trudnym wyzwaniem. Jej decyzje są przemyślane, a ich siłą napędową nie jest zakochanie, a realne poczucie misji i chęć zmiany systemu.
Jeśli macie ochotę na coś lekkiego
Podsumowując, jest to bardzo przyjemny cykl dla osób, którym podobają się książki w stylu Igrzysk Śmierci – pojawia się nowy postapokaliptyczny świat z elementami rywalizacji, fantastyki i walki o lepsze jutro. Powieści są napisane lekkim językiem, ze spójną i logiczną fabułą, z ciekawymi bohaterami. To książki dla młodzieży ze znanymi schematami, jednak mają w sobie to coś, co sprawiło, że ja jako antyfanka powieści dla młodych drosłych sięgnęłam po nie.
Autor: Joelle Charbonneau
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 381
ISBN: 9788328014138