Początek Ataku Tytanów przyzwyczaił nas do tego, że dużo się dzieje, a o świecie dowiadujemy się niewiele. Ciąg dalszy historii utrzymuje ten trend i bynajmniej nie jest to wada. Od momentu, kiedy otwiera się mangę, z dużym zainteresowaniem śledzi się losy bohaterów, jak i wyłuskuje wiedzę o świecie.
Największe tajemnice wciąż nierozwiązane
W początkowych odsłonach serii pojawiło się kilka kluczowych tajemnic. Pierwsza to natura świata, w którym ludzkość musi się gnieździć na relatywnie niewielkim terenie, otoczonym murami. Drugą są sami tytani, zaś ostatnią jest kwestia Erena i jego umiejętności zmiany w olbrzyma. Niestety żaden z tych sekretów się nie wyjaśnia. Co prawda czytelnicy dostają jakieś okruchy informacji, ale to niewiele. Zamiast tego pojawiają się liczne nowe pytania i wątpliwości.
Już na samym początku szóstego tomu natrafiamy na osobliwego tytana, który zdecydowanie nie jest zwyczajnym bezmyślnym potworem. Bohaterowie określają go mianem Tytana kobiecego. Tym samym poznajemy kolejnego już nietypowego przedstawiciela tej kolosalnej rasy. Wraz z rozwojem wydarzeń dowiemy się o nim co nieco, ale zdecydowanie mniej niż można by chcieć. Jednocześnie kolejne rozdziały pokazują drobne fragmenty wiedzy o świecie, ale w taki sposób, by zamiast coś ujawnić, w praktyce wprowadzić więcej pytań. Jest to naprawdę doskonała technika, która przykuwa czytelnika do tytułu – wszak jak można odłożyć historię, nie zrozumiawszy tak fascynującego świata?
>> Polecamy: O grubość muru od śmierci. „Atak Tytanów” – recenzja mang 1-5 <<
Tempo wydarzeń
W porównaniu z pierwszymi tomami, tempo akcji może być nieco niższe, ale nie jest to duża różnica. Dalej fabuła szybko posuwa się do przodu, a następujące po sobie wydarzenia utrzymują czytelnika w napięciu, zaś bohaterów czynią mocno zajętymi. Tempo nie jest cały czas równe, ale akcja toczy się wartko.
Autor dość umiejętnie operuje zarówno prędkością wydarzeń, jak i tym, jakie one są. Bardzo często kiedy wydaje się, że coś jest nieuniknione, następuje zwrot akcji. Bywa, że chodzi o kwestie walki albo ucieczki, ale może chodzić także o rozwiązanie jakiejś tajemnicy czy problemu frapującego bohaterów. Jeśli ktoś liczy na spokojną i powolną lekturę, może to przeszkadzać, jednak dla miłośników akcji jest to naprawdę świetne wyjście.
Nowi i starzy bohaterowie
Fabuła bardzo mocno obraca się wokół postaci Erena, a co za tym idzie – jego przyjaciół: Armina i w mniejszym stopniu Mikasy. Istotną postacią jest też znany z poprzednich tomów kapitan Levi. Poza nimi jednak na kartach mangi pojawia się cała plejada innych bohaterów. Część wprowadzona została głównie po to, by zginąć w paszczach tytanów – nie zawsze nawet poznajemy ich imiona. Inni maja nieco ważniejszą rolę do odegrania.
Autor odrobinę bardziej niż wcześniej wnika w historię i motywacje wybranych postaci drugoplanowych. Dalej nie jest to dogłębna analiza, ale dowiadujemy się o nich trochę więcej. Większość z bohaterów mieliśmy już okazję spotkać wcześniej, ale niekoniecznie poznaliśmy coś cokolwiek ponad ich imiona. Tutaj, w wypadku niektórych, się to zmienia i jest to bezspornie coś, co należy policzyć na plus.
Szkice i rysunki
Zdecydowanie warto przyjrzeć się temu, jak rysowana jest manga. Nie jest to co prawda najpiękniejsza pozycja dostępna na polskim rynku, ale całość prezentuje się estetycznie. Jednak to, co ciekawe, to sposób, w jaki twórca przedstawia wydarzenia oraz świat. Bez problemu można zauważyć, iż poszczególne kadry cechują się bardzo zróżnicowanym stopniem dopracowania. Nie chodzi o to, że najważniejsze momenty są większe i lepiej odmalowane – to zdarza się często. Tutaj jednak widać, jak autor operuje kreską od prostych prac – niemalże szkiców – po bardzo wycyzelowane rysunki, zachwycające oko.
Taki sposób prowadzenia opowieści można łatwo skrytykować jako „niedopracowany”. Wszak wiele kadrów jest praktycznie pozbawiona tła, na innych ledwie da się rozpoznać kontury postaci, a czasem część relatywnie precyzyjnego ujęcia sprawia wrażenie domalowanej w pośpiechu. Jednak to wszystko są celowe zabiegi. Nie można wykluczyć, że niektóre z nich zastosowano, by skrócić czas pracy nad komiksem, ale co ważniejsze – one doskonale wpasowują się w opowiadaną historię i tworzą jej klimat.
Skoro już mowa o stylu rysowania, wypada też pochylić się nad sposobem przedstawiania walki. Pokonanie tytanów wymaga dużej mobilności, którą bohaterom zapewnia specjalistyczny sprzęt. Artyści w różny sposób oddają dynamikę. Hajime Isayama często stawia na rozmyte, czasem nie do końca dopracowane postaci. Nierzadko też tło w całości, lub w jakiejś części, zastąpione jest kreskami, co lepiej oddaje szybkość z jaką poruszają się postacie.
Niecierpliwe oczekiwanie
Po zakończeniu lektury dziesiątego tomu ciężko jest doczekać się kolejnej odsłony serii. Wydarzenia cały czas biegną wartko, a świat ma czytelnikowi jeszcze wiele do zaoferowania. Przyglądając się czytanym rozdziałom można zauważyć, że poziom jest utrzymywany, a część drobnych wad z początku serii została naprawiona.
Pozostałe recenzje tej serii:
Tytuł: Atak Tytanów
Autor: Hajime Isayama
Wydawnictwo: JP Fantastica
Liczba stron: ok. 192/tom
ISBN: 9788374714013