Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej

-

Czy formułę prawdziwego, stacjonarnego escape roomu da się zamknąć w talii kart? Skarb Czarnobrodego nie tylko udowadnia nam, że to jak najbardziej możliwe, ale wprowadza też opcję rywalizacji dwóch drużyn. Ładujcie armaty, podnoście kotwice, szorujcie pokład i wyruszajcie razem z FoxGames w pełen przygód rejs po Karaibach! 

Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej

Czas odkryć skarb

Legendy głoszą, że słynny pirat Czarnobrody ukrył swój skarb. Dwóch kapitanów otrzymuje pierwszą wskazówkę, każda kolejna zbliży ich zaś do bogactwa i sławy. Obie załogi depczą sobie po piętach, a emocje sięgają zenitu. Podczas rozgrywki kapitanowie (gracze) rozwiązują zagadki, biorą udział w pojedynkach, podpatrują postępy przeciwników po to, by zostać najsłynniejszymi awanturnikami siedmiu mórz. Od razu ostrzegam, w tej kieszonkowej grze nie można cofać się przed niczym!

Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej

Kieszonkowa wersja escape room 

Skarb Czarnobrodego ukryty jest w malutkim pudełeczku. Czyni to tę grę idealną na wszelkie dłuższe podróże. Przy pierwszej rozgrywce od razu poczułem, że jest to ten rodzaj aktywności, która perfekcyjnie sprawdzi się chociażby w pociągu. Świetny sposób na przeniesienie swojej wyobraźni w miejsca rodem z klasycznych opowieści przygodowych. Klimatyczne opakowanie kryje w sobie sześćdziesiąt cztery karty. I to wszystko. Żadnej instrukcji, żadnych akcesoriów, tylko kilkadziesiąt kartoników. Prostota totalna. Czy uważam to za minus? Zupełnie nie! Dzięki takiemu rozwiązaniu właściwie od razu po otrzymaniu pudełka z grą możemy przejść do rozgrywki. Ostrzegam jednak – ciężko jest się od niej oderwać.

Dwie konkurencyjne załogi vs. trudne zagadki

Minimum do rozgrywki to dwie osoby lub dowolnie więcej. Potrzebujemy po prostu dwóch pirackich załóg, które będą rywalizować ze sobą w wyścigu po legendarny skarb. Ważne jest to, aby ponumerowane karty znajdowały się jedna za drugą. Następnie wystarczy po prostu czytać je w ustalonej kolejności, a Skarb Czarnobrodego przeprowadzi nas przez opis zasad, wprowadzenie fabularne i od razu pozwoli nam oddać się trudowi rozwiązywania zagadek. A te są po prostu świetne. Czy są trudne? Cóż, w niektórych przypadkach są niesamowicie wymagające (musiałem posiłkować się podpowiedziami!), w innych zaskakująco łatwe, na tyle, że aż ciężko było w to uwierzyć. Większość łamigłówek narzuca jednak dosyć wysoki poziom. Starsi gracze nie powinni mieć z nimi problemów, nieco gorzej może być w przypadku młodszych. Dodatkowo, Skarb Czarnobrodego nie ułatwia sprawy, nie udostępniając grającym żadnych podpowiedzi. Można przez to bardzo łatwo zatrzymać się na amen. Zawsze istnieje jednak opcja rezygnacji z wyzwania i sprawdzenie odpowiedzi na odwrocie karty. Nie polecam jednak takiego sposobu.

Małe dzieła sztuki

Każda karta zagadki jest też bardzo klimatyczna, opatrzona piękną ilustracją. Odpowiada za nie Alberto Bontempi i wykonał naprawdę kawał dobrej roboty. Do pełni immersji brakuje muzyki, krzyku mew i szumu fal. Na szczęście dzisiejsza technologia umożliwia nam odpalenie filmiku typu ambience z filmu Piraci z Karaibów. Nie dziękujcie za ten trick. Gwarantuję niesamowite przeżycia.

Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej

Typowa jednostrzałówka

Jedynym minusem Skarbu Czarnobrodego jest jego jednorazowość. Niestety, ale po jednej rozgrywce gra nie ma nam już zupełnie nic do zaoferowania. Znamy historię, znamy zagadki, znamy także rozwiązania. escape room to typowa jednostrzałówka, po rozegraniu można ją odłożyć na półkę na wieki. Jedyną nadzieją są tu inne gry z tej serii, których tytuły i opakowania także zapowiadają niesamowite przygody. Tajemnica El Dorado, Skok w Wenecji, Podróż w czasie – i za co tu najlepiej się teraz zabrać? Plusem jest też oczywiście cena tych gier. Około dwudziestu złotych zachęca do kupowania kolejnych escape roomów. W końcu to tyle co bilet do kina!

Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej

Wymagająca, logiczna rozrywka

Czy idea escape roomów daje się przenieść do realiów gry planszowej? Zdecydowanie, Skarb Czarnobrodego jest najlepszym tego dowodem. Dynamiczna, szybka, pełna pirackiego klimatu, ale zarazem wymagająca rozgrywka daje graczom uczucie wyzwania znane właśnie z pokojów rozrywki. Dla fanów ostrego główkowania – propozycja idealna. Ostrzegam jednak, nie będzie łatwo.

Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowejTytuł: Escape Room: Skarb Czarnobrodego

Liczba graczy: 2-6

Wiek: 12+

Czas rozgrywki: 45 minut

Wydawnictwo: FoxGames

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames, więcej o grze przeczytacie tutaj.

Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Formuła escape roomów zamknięta w pudełku z pięknie wydaną grą planszową. Podróż na Karaiby ery piratów pełna wymagających zagadek.
Piotr Tomczuk
Piotr Tomczuk
Futbolista amerykański, jeździec, bokser i podróżnik na część etatu. W wolnych chwilach czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce, nadrabia klasyki światowego kina i spędza godziny na próbach poznania najlepszych historii, które stworzyła kultura popularna. Miłośnik wszystkiego, co amerykańskie - znany też jako the Polish Cowboy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Formuła escape roomów zamknięta w pudełku z pięknie wydaną grą planszową. Podróż na Karaiby ery piratów pełna wymagających zagadek.Yo-ho, butelka rumu, dobrze być piratem! „Escape Room. Skarb Czarnobrodego” – recenzja gry planszowej