Wywiad z Channing Powell, producentką serialu „Tales of the Walking Dead”

-

Za możliwość przeprowadzenia wywiadu z producentką Tales of the Walking Dead, Channing Powell, dziękujemy stacji AMC.

Tales of the Walking Dead to serialowa antologia składająca się z sześciu godzinnych odcinków, z których każdy opowiada odrębną historię osadzoną w świecie The Walking Dead. Serial skupia się zarówno na nowych postaciach (Terry Crews jako Joe i Olivia Munn jako Evie), jak i tych dobrze znanych fanom postapokaliptycznej sagi (Alpha Samanthy Morton). Tales of the Walking Dead przygląda się wyjątkowemu życiu ocalałych miesiące i lata po apokalipsie. Każdy z nich na swój sposób próbuje przetrwać wśród szwendaczy i inaczej radzi sobie z wyzwaniami. Konflikty między bohaterami, gdy ci zostają zmuszeni do współpracy, testują ich umiejętności i podważają ich wolę przetrwania na każdym kroku.

Zapraszamy do przeczytania naszego wywiadu z producentką serialu Tales of the Walking Dead. Jeśli macie ochotę posłuchać oryginalnego zapisu audio (po angielsku), możecie zrobić to TUTAJ.


Piotr Tomczuk: The Walking Dead, Fear The Walking Dead, Tales of The Walking Dead… Czy istnieje zagrożenie, że widzowie znudzą się ideą zombie? Czy wpływa to na Twoją pracę?

Channing Powell: Zdecydowanie, mam pewne obawy w kwestii „przesytu” tematem zombie. Zawsze istnieje ryzyko, że widzom po prostu znudzi się dane otoczenie i przeszkody, z którymi muszą zmierzyć się bohaterowie. Pamiętajmy jednak, że potwory istnieją od pokoleń, wampiry były z nami niemal od zawsze, historie o wiedźmach. Opowiada te historie dalej, ponieważ zawsze istnieje nowy, ekscytujący sposób ich przekazania, nowi fascynujący bohaterowie, których losy można śledzić. Tak długo, jak historia jest solidna, a emocje prawdziwe, nie ma większego znaczenia czy są tu zombie czy nie. Jeśli fabuła jest wystarczająco zajmująca, możemy korzystać z zombie do końca świata!

PT: Z tymi wszystkimi postaciami, które już znamy, historiami, które zostały już opowiedziane, jakie było Twoje kreatywne podejście do tego projektu?

CP: Zadanie było świetnym doświadczeniem. Byłam niezwykle podekscytowana, ponieważ pracowałam z tym światem już bardzo długo, chciałam pokazać uniwersum od innej strony. Udało nam się wygenerować społeczność wspaniałych i lojalnych fanów podczas tworzenia The Walking Dead. Mają oni mnóstwo pytań na temat poszczególnych postaci i chcieliby dostać szerszy pogląd. Tales of the Walking Dead to najlepsza opcja, żeby wyjść poza schematy w ramach tego uniwersum. Mogliśmy skorzystać z motywów znanych z innych gatunków filmowych, przedstawić zupełnie inne postaci niż te, które zwykle pojawiają się w The Walking Dead. Uwielbiam komedię, byłam więc podekscytowana koncepcją opowiedzenia historii komediowej w tym świecie. Należy jednak pamiętać, żeby fabuła wciąż była mocno osadzona w danym uniwersum i w zasadach, które nim rządzą.

PT: W pierwszym odcinku główną rolę zagrał Terry Crews, najlepiej znany ze swojej pracy komediowej. Jak wyglądał jego casting? Jak poradził sobie w pracy dramatycznej i jak wyglądała praca z tym aktorem?

CP: Praca z nim była wspaniałym doświadczeniem. Nasze produkcje to ciężka praca, dwanaście godzin każdego dnia, Terry zaś jest niemal w każdej scenie. Musiał tarzać się w błocie, odgrywać sceny akcji z kaskaderami, a podczas tego wciąż odgrywać emocje. Praca była ciężka dla każdego, ale on cały czas był jak promyk słońca na planie. Zawsze wykonywał swoją pracę, znał kwestię, „był” swoją postacią, jego obecność na planie była świetna. Chciałabym pracować z nim ponownie. Znam go oczywiście z jego ról komediowych, uwielbiam Brooklyn 99. Nie mogliśmy też stworzyć świata specjalnie dla niego, gdyż ten świat już istniał. Wiedziałam, że jest fanem naszego show, lecz wielu ludzi nie wyobrażało go sobie w roli Joego. Właśnie to uczyniło ten casting ekscytującym. Wprowadził do postaci Joego zupełnie inne elementy niż standardowy wybór obsady. Myślę, że zadziałało to świetnie.

PT: Czy uważasz, że widzowie stają się mniej wrażliwi, że dodanie czynnika „strachu” staje się coraz trudniejsze?

CP: Zdecydowanie jest trudno. Nie tylko przez The Walking Dead, ludzie absorbują mnóstwo contentu, przez co jest zdecydowanie trudniej wyróżnić się i straszyć widzów. To było jedno z wyzwań podczas tworzenia naszego serialu. Myślałam o tym, gdy zaczynaliśmy, aby uczynić nasze „straszaki” bardziej unikalnymi niż to, co już widzieliśmy w The Walking Dead. Właśnie dlatego pomyśleliśmy o mieszaniu gatunków i sprawieniu, że historie bohaterów będą jak najbardziej autentyczne. Że ich decyzje, że ich odbicia w lustrze na koniec dnia będą wystarczająco straszne.

PT: Jaki moment był dla Ciebie najstraszniejszy?

CP: La Dona to wspaniały odcinek. Bezpośrednia historia horrorowa, która jednak jest czymś więcej niż tylko typowym slasherem. Chcieliśmy zagłębić się w temat upadku człowieczeństwa i w to, co musisz zrobić, aby przetrwać w tym świecie. I czy będziesz w stanie później z tym żyć. To było niezwykle ekscytujące, chcieliśmy opowiedzieć prostą historię o duchach wewnątrz uniwersum The Walking Dead i sprawdzić, czy uda się to zrobić w zgodzie z zasadami tego świata. Kolejną rzeczą, która mnie najbardziej przeraziła, jest coś, co nie ma żadnego związku z potworami czy zombie. Odcinek o Alfie odkrywa historią matki, która próbuje przetrwać oraz utrzymać przy życiu swoje dziecko. Na koniec odcinka, gdy bohaterka jest sama z Lydią musi podjąć okropny wybór, co będzie najlepsze dla jej córki. Wyobrażam sobie konieczność wychowania własnych dzieci w świecie takim jak ten i jest to jedna z najstraszniejszych rzeczy, o jakich mogę pomyśleć.

PT: Miasteczko Senoia stało się ikonicznym miejscem odwiedzane przez tysiące ludzi poszukujących zombie. Czy myślisz, że nowy serial stworzy więcej takich turystycznych miejsc?

CP: Wspaniale byłoby dotrzeć do tylu ludzi, którzy chcieliby zobaczyć lokacje na własne oczy. Nie jesteśmy pewni, czy przy ilości treści dostępnych w dzisiejszych czasach uda nam się zachęcić tyle osób, co kiedyś. Przekonamy się po zobaczeniu wyników na platformach streamingowych. Zdjęcia odbywały się wokół Atlanty. Historie dzieją się na całym terenie Stanów Zjednoczonych, ale kręciliśmy tylko w tym jednym miejscu. Jeśli więc widzowie będą chcieli zobaczyć nasze lokacje, zdecydowanie będzie im łatwiej.

Statek był moją ulubioną lokacją! Chciałam czegoś tak ładnego, jak to tylko możliwe. Uwielbiam zamysł postaci, która stara się ze wszystkich sił zadbać o szczegóły i człowieczeństwo, które posiadała przed apokalipsą. Chce ona zachować normalność dla ludzi dookoła i jest to dla mnie niezwykle ekscytujące. Uwielbiam też biuro ubezpieczeniowe w odcinku Blair/Gina. Była w tym świeżość, mamy apokalipsę, a my musieliśmy zagrać w realnym otoczeniu, które nie było zniszczone, a wciąż musiało wyglądać jak coś rozkładającego się od wewnątrz. To był zabawny plan dla każdego z nas.

PT: Kiedy pierwszy raz poznałaś koncept zombie? Czy była to może Noc żywych trupów?

CP: Tak jest, pamiętam oglądanie tego filmu w telewizji gdy byłam mała! Oczywiście, nie mogłam wtedy oglądać filmów dla dorosłych. Leciał on po prostu w TV i myślę, że było to moje pierwsze spotkanie z historią horrorową. Nie mogłam jej oglądać, był to swojego rodzaju „zakazany owoc” i uwielbiałam to uczucie napięcia i strachu. Zainspirowało mnie to, co ten strach robi z naszymi ciałami w fizycznym sensie.

PT: Czy boisz się „Chodzącej Śmierci?” Do you fear the walking dead?

CP: Zdecydowanie. Czuję zagrożenie apokalipsą. Mam dwie małe córeczki i chcę, żeby świat był dla nich jak najlepszy. Myślę, że szwendacze to metafora tego, jakie realne potwory na Ciebie polują. Nie musi to być wcale rozkładający się stwór, który Cię goni, ale zagrożenie w realnej formie. Zdecydowanie bardziej boję się tego, co potwór ma reprezentować.

Piotr Tomczuk
Piotr Tomczuk
Futbolista amerykański, jeździec, bokser i podróżnik na część etatu. W wolnych chwilach czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce, nadrabia klasyki światowego kina i spędza godziny na próbach poznania najlepszych historii, które stworzyła kultura popularna. Miłośnik wszystkiego, co amerykańskie - znany też jako the Polish Cowboy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu