W tym miesiącu vlogerką, która postanowiła uchylić nam rąbka tajemnicy związanej z produkcją filmów na You Tube, jest Cat Vloguje. Dowiedzcie się, jak to z tym vlogowaniem jest.
Popbookownik: Co skłoniło Cię do założenia kanału, zdecydowania się na dość odważny krok – pokazania siebie, wyjścia do ludzi i rozpoczęcia rozmów o książkach?
Cat Vloguje: W przeciwieństwie do wielu polskich booktuberów, ja nie zaczynałam od książek, ba! Nie planowałam w ogóle o nich mówić! Wszystko zaczęło się w 2012 r. od… bloga kosmetycznego. Przez długi czas pisałam o kosmetykach, zdobieniu paznokci, aż w końcu zorientowałam się, że brakuje mi przestrzeni do pokazania różnych rzeczy w formie innej niż zdjęcia – wtedy narodził się kanał Cat Vloguje, który przez pewien czas był kosmetyczno-lifestylowy. Książki pojawiły się na nim przypadkiem – zawsze były moją pasją, recenzowałam je dla innych portali internetowych, ale nie sądziłam, że ktoś by chciał o nich słuchać na youtube (wtedy jeszcze nie miałam pojęcia o istnieniu booktuba). Pierwszy film o książkach, które przeczytałam w ostatnim czasie, pojawił się w ramach eksperymentu – został przyjęty na tyle dobrze, że zaczęłam nagrywać kolejne filmy o tej tematyce, a ostatecznie książki zupełnie przejęły mój kanał.
Lubiłam mówić i pisać o kosmetykach, ale dopiero po „przebranżowieniu” znalazłam swoje miejsce w sieci 🙂
Popbookownik: Jak przedstawiłabyś swoją działalność komuś, kto właśnie słyszy o Tobie pierwszy raz?
Cat Vloguje: „Cześć, jestem Cat i opowiadam o książkach – bez ściemy.” Widać, że nie umiem w autoreklamę, prawda? 😉 Ale osoba, która jeszcze nie zna mojego kanału, powinna na pewno wiedzieć o tym, że nie wciskam widzom kitu i zawsze mówię o książkach to, co myślę – dlatego na kanale nie brakuje negatywnych recenzji, a i przy książkach, które w ogólnym rozrachunku polecam, wskazuję minusy. Nie ma książki idealnej, w której nie można by się czegoś przyczepić!
Poza tym myślę, że wyrobiłam sobie w sieci opinię osoby, która książki nie tyle czyta, co pochłania – w podsumowaniach miesiąca zazwyczaj jest nie kilka, a kilkanaście książek, więc na początek wiedz – drogi przyszły widzu – że nie powiem Ci, jak ja to robię, że tyle czytam – sama nie wiem!
Popbookownik: Byłabyś skłonna podzielić się z nami zakulisowymi informacjami? Na przykład jak przygotowujesz się do każdego filmiku?
Cat Vloguje: Jasne, to żaden sekret! Podstawą przed każdym filmem jest… przeczytanie książki! Serio, widziałam już w tej branży osoby, które usiłowały recenzować książki, nie przeczytawszy ich… Poza tym zazwyczaj przygotowuję sobie krótkie notatki, żeby nie zapomnieć o niczym w czasie nagrywania – mam małą tablicę suchościeralną, na której w punktach wypisuję kluczowe elementy, o których mam powiedzieć.
Jeśli mam czas przed nagrywaniem i nie robię tego na przykład tuż przed wyjściem na uczelnię, to zdarza mi się robić makijaż pod kolor okładki książki – drobiazg, ale okazuje się, że widzowie zauważają 😉
Popbookownik: A skoro o filmikach mowa, podstawą działalności wielu blogerów i vlogerów książkowych są egzemplarze recenzenckie. To zawsze budzi niepewność odbiorców, że recenzje nie są do końca obiektywne. Jak radzisz sobie z sytuacją, gdy egzemplarz recenzencki okazuje się zły i trudno Ci powiedzieć o nim coś pozytywnego?
Cat Vloguje: Najprościej jak się da – mówię, co myślę! Dla mnie podstawą działalności recenzenckiej – niezależnie od tego, na jakim portalu i w jakiej formie – jest szczerość. Jeśli książka mi się nie podobała, to nie będę o niej mówić dobrze – nawet za worek złotych monet.
Inną kwestią jest to, że nie spotkałam się jeszcze chyba z książką tak złą, żeby nie można było znaleźć w niej czegokolwiek pozytywnego – czasem wystarczy powiedzieć, że koncepcja była dobra, ale została źle zrealizowana, albo że cała fabuła leży i kwiczy, ale styl autora nie był zły. Nie szukam plusów na siłę, żeby uszczęśliwić autora czy wydawnictwo, ale muszę być fair, więc jeśli dostrzegam coś dobrego w złej książce – mówię o tym.
Popbookownik: Nie samymi pozytywnymi recenzjami człowiek żyje, u Ciebie nie brakuje szczerych opinii, nawet jeśli są rozbieżne z tym, co mówią inni czytelnicy. Jak sobie radzisz później z komentarzami widzów, którzy nie zgadzają się z Twoją opinią?
Cat Vloguje: Zawsze podkreślam, że każdy czytelnik ma prawo do swojej opinii. Na ocenę książki wpływa wiele elementów – chociażby to, jak dobrze znamy gatunek, w który wpisuje się dany tytuł, ile książek przeczytaliśmy ogólnie, to, jakie mamy osobiste doświadczenia życiowe, etc. Nigdy nie twierdzę, że moje zdanie jest jedynym słusznym i zawsze chętnie dyskutuję z widzami o ich odczuciach co do książek – czasami są w stanie mnie przekonać, że coś odebrałam nie tak jak powinnam albo że nie zauważyłam w książce czegoś, na co oni zwrócili uwagę.
Kluczowe jest to, żeby mieć w dyskusji argumenty – inaczej brzmi „książka (nie) podobała mi się, bo to, to i tamto” niż „była fajna i miała ładną okładkę”. Dlatego właśnie nie wszystkim pasują moje recenzje – bo uzasadniam swoje zdanie, co dla niektórych brzmi zbyt sztywno i zbyt mądrze. Cóż – wolę to, niż oceniać książki na podstawie ich okładki i opisu 😉
Popbookownik: No właśnie – widzowie i blaski i cienie YouTube’a. Czy negatywne komentarze to coś, do czego można się przyzwyczaić? Czy sprawiają Ci przykrość, czy może już się na nie uodporniłaś.
Cat Vloguje: Jeśli komentarze dotyczą książek i są merytoryczne, to nie widzę problemu – nie musimy się zgadzać, możemy rozmawiać. Komentarze personalne zdarzają się rzadziej i nie robią na mnie wrażenia – to, że ktoś w niewybrednych słowach mi napisze, że nie powinnam pokazywać się we vlogach bez makijażu (w domyśle – powinnam być w pełnej tapecie o 22:00), świadczy tylko o nim.
Najgorzej jest z widzami, którzy nie rozumieją, co to znaczy mieć prawo do własnego zdania. Kiedyś „nadepnęłam na odcisk” fanom pewnego serialu – mi się nie spodobał, powiedziałam o tym, a w odpowiedzi posypała się fala hejtu i tekstów w stylu „idź się zabić”. Doszło do tego, że musiałam wyłączyć dostęp do tego filmu – nie dlatego, że było mi przykro, tylko dlatego, że irytowała mnie głupota ludzi wylewająca się z tych komentarzy.
Popbookownik: Jaki jest według Ciebie przepis na dobry kanał na YT?
Cat Vloguje: Po pierwsze – szczerość i robienie filmów w zgodzie ze sobą. Po drugie – szacunek do widzów i nie robienie z nich idiotów. Widzowie dobrze wiedzą, kiedy materiał jest sponsorowany, nie trzeba tego ukrywać – większy szacunek zdobywa na dłuższą metę transparentność. Po trzecie – bycie sobą. Kopiowanie czyichś pomysłów na filmy czy serie, sposobu zachowania czy komunikowania z widzami jest bardzo widoczne – zwłaszcza w tak niewielkiej społeczności jak booktube. A po czwarte (co właściwie powinno być jako pierwsze) – robienie filmów z pasji. Nie dla zarobku, dla „fejmu” czy wyświetleń, dla książek „za darmo”, tylko dlatego, że ma się coś do powiedzenia i chce się tym podzielić.
Popbookownik: I na koniec – jaka jest Twoja książka idealna?
Cat Vloguje: Nie ma idealnej książki! Kiedyś myślałam, że powieść powinna być oryginalna, powinna mnie zaskoczyć i powinna być dobrze napisana – z czasem okazało się, że nawet jeśli książka wykorzystuje znane motywy albo jest przewidywalna, to może mi się spodobać, bo zauważę w niej inne walory. Najważniejsze, żeby się ją dobrze czytało i żebym po lekturze miała poczucie, że to było obiektywnie dobre – nawet jeśli nie jest to książka z gatunku, który lubię albo nie wszystko mi się podobało.
Zdjęcia są własnością Cat Vloguje