Wyrusz do krainy koszmarów. „Nightmares” – recenzja gry karcianej

-

Tradycyjne karcianki przywodzą mi na myśl moje dzieciństwo – wakacje spędzane u babci, gdzie grało się w osła czy makao, zimowe wieczory z rodzicami, podczas których, do znudzenia, rozgrywało się kolejne partie w Piotrusia i Wojnę, czy też zagrywki w pokera na grosze, na podwórku. Swego czasu, w wolnych chwilach, układałam również pasjansa. Dziś, gdy moja domowa biblioteczka pęka w szwach od gier różnej maści, te tradycyjne talie kurzą się w szufladach. Nowoczesność wypiera klasykę także w branży rozrywkowej i na to zjawisko chyba nic już nie poradzimy.

Od pewnego czasu Trefl wydaje niepowtarzalne, klasyczne talie kart. Ostatnio wpadła mi w oko gra Nightmares, z niesamowitymi ilustracjami Mariusza „Noistromo” Siergiejewa. Ze względu na piękne, a zarazem koszmarne grafiki powinna mieć ograniczenia wiekowe (już sam rysunek na pudełku podpowiada, dlaczego). Ale do rzeczy.

Wyrusz do krainy koszmarów. „Nightmares” – recenzja gry karcianej

Aż strach otworzyć!

Kiedy wzięłam do ręki to małe, gustowne i poręczne pudełko, od razu zachwyciłam się jego wykonaniem – z solidnej tektury, świetnie leży w dłoni i mieści się do damskiej torebki (sprawdziłam!). Wykonano je z myślą, aby znajdujące się w środku karty nie ocierały się o ścianki, co mogłoby źle wpłynąć na ich jakość. Natomiast po otwarciu, oprócz omawianej talii pięćdziesięciu pięciu kart do gry, dostajemy również dwie książeczki – pierwsza z nich zawiera tekst od autora ilustracji, w którym opowiada on o swojej pracy. Dowiadujemy się też między innymi, że rysunki do Nightmares zostały zainspirowane Hellraiserem (Clive’a Barkera), Obcym, Hellboyem, Coś (Johna Carpentera), Diuną (Davida Lyncha) i Pacific Rim (Guillermo Del Toro). Klasyka fantastyki i horroru. Druga niespodzianka to instrukcja, bowiem zawiera bardzo fajnie przygotowane zasady i punktacje pięciu klasycznych gier karcianych: kierków, makao, wista, remika i 66. Opisy sformułowane są w jasny i przejrzysty sposób, który nawet najbardziej opornym osobom pozwoli na szybkie przyswojenie reguł.

Wyrusz do krainy koszmarów. „Nightmares” – recenzja gry karcianej

Przejdźmy jednak do omówienia samych kart. Prezentują się fenomenalnie. Szata graficzna została przygotowana z najwyższą starannością, jest przyjemna dla oka i, co najważniejsze, wewnętrznie spójna. Wszelkie ilustracje, tła, rysunki symboli oraz ich układ na bokach (w kole, zamiast na wzór standardowych kart) świetnie do siebie pasują, a mimo iż bardzo różnią się od oryginału, nie tracą na czytelności. Zaś same portrety przedstawiające potwory dopracowano w najdrobniejszych szczegółach. Wywierają niesamowite, wręcz niepokojące wrażenie i zdecydowanie cieszą oko. Jak już wspomniałam wcześniej, grafik mocno inspirował się twórczością H. R. Gigera, a więc także filmami z serii Obcy – w konwencję horroru science fiction wplótł także nieco Lovecraftańskiej grozy. Jedyny minus to trwałość kart – chociaż posiadają  miłą w dotyku fakturę, wydrukowane je na bardzo cienkiej tekturze, niezbyt odpornej na zaginanie i potencjalnie bardzo łatwo wycierającej się i deformującej w czasie rozgrywki. Trochę szkoda, bo jednak trzeba naprawdę uważać, aby nie zniszczyć tak pięknie wykonanej talii.

Wyrusz do krainy koszmarów. „Nightmares” – recenzja gry karcianej

Horror w twoich rękach

Za naprawdę niewielką cenę dostajemy do ręki karty o standardowych rozmiarach, z przepięknymi, niepokojącymi grafikami. Nightmares idealnie nadaje się na prezent dla znajomych, którzy cenią sobie klimaty fantastyki naukowej z dreszczykiem. Jest to też miła odmiana dla tych standardowych, białych talii kart, które zapewne wielu graczom wydają się już nudne. A tak możemy nie tylko rozegrać fascynującą partyjkę, ale również nacieszyć oczy wspaniałymi ilustracjami.

Wyrusz do krainy koszmarów. „Nightmares” – recenzja gry karcianej

Tytuł: Nightmares

Liczba graczy: 3-5

Wiek: 15+

Wydawnictwo: Trefl

Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu