Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Wsiąść do Pociągu Widmo do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Rebel.
Kiedy pragniesz wyrwać się z marazmu codzienności, a nie stać cię na drogie wycieczki czy wypad do ciekawego miejsca, możesz czytać książki, oglądać filmy czy seriale, albo wybrać grę przenoszącą cię w nieznane miejsce, żeby przeżyć niezapomnianą przygodę.
Naprzeciw takiemu wymaganiu, kolejny raz, wyszedł Rebel, który wydał następną propozycję z serii Wsiąść do Pociągu, jednak ta jest dość wyjątkowa w porównaniu do poprzednich wersji, a zaraz dowiecie się dlaczego.
Czas na przygodę
Witajcie w Koszmarkowie, nietypowym miejscu, gdzie najstraszniejsze koszmary stają się rzeczywistością, ale tak naprawdę nikt się ich nie boi. Miejsce owiane jest wielką tajemnicą, a wszelkie budynki skrywają wiele sekretów. Wejdźcie do mrocznej posiadłości na wzgórzu, przejdźcie się ciemnymi uliczkami miasteczka, odwiedźcie wiedźmę w jaskini lub dajcie się wciągnąć w pobliskie bagna. Możliwości jest wiele, a ogranicza was tylko własna wyobraźnia.
Rebel kolejny raz zaskakuje i daje graczom możliwość poznania nowej wersji ukochanej przez wielu serii. Wsiąść do Pociągu doczekało się paranormalnej wersji, jednak w złagodzonej odsłonie, ponieważ mogą w nią grać nawet najmłodsi. Mimo że pojawiło się już wiele podstawowych wersji cyklu, jak i dodatków, to odsłona Widmo jest naprawdę interesującą propozycją. Twórca serii to Alan R. Moore, angielski projektant gier, mieszkający w Stanach Zjednoczonych, a za ilustracje odpowiada Régis Torres z Nowego Jorku.
Powiało mrocznym klimatem
Jeśli chodzi o kwestię wizualną, to wszystko utrzymane jest w stylu Halloween, czyli pojawiają się wszelkiego rodzaju stworki czy dynie, jednak sama kolorystyka to nie tylko odcienie pomarańczowego oraz czarnego. Wszystko się ze sobą pięknie łączy i nie ma jakichś rażących niezgodności. Uwielbiam wspomniane święto więc taki klimat jak najbardziej mi odpowiada i z pewnością przypadnie do gustu również sporej rzesze planszówkowiczów.
Co tam masz?
Trzeba przyznać, że zawartość, umieszczona w solidnym pudełku, jest naprawdę ciekawa i różni się od tej zazwyczaj proponowanej nam w serii Wsiąść do Pociągu, ponieważ dopasowano ją pod motyw przewodni. Na pierwszy plan wysuwa się mapa Koszmarkowa, która została naprawdę szczegółowo skonstruowana, a wszelkie postacie, mimo że są dziećmi, to mają kostiumy dostosowane do tematyki. Osiemdziesiąt osiem nawiedzonych wagoników wystylizowano na nawiedzone domy, siedemdziesiąt dwie karty kryją na sobie platformy z dekoracjami, gdzie można znaleźć mroczny las, opuszczoną posiadłość, cyrkowy skład, interesującą stodołę, niezapomniany cmentarz czy piracki statek, ale oczywiście nie mogło zabraknąć dyni. Wszystkie ilustracje są dopasowane do tytułu, lecz nie przerażają, a żeby rozgrywka była łatwiejsza, znajdziemy je również na trzydziestu trzech kartach biletów, co zdecydowanie usprawnia zabawę.
Wejdź do świata Koszmarkowa
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to jest ona przyjemna i naprawdę nieskomplikowana, więc nawet najmłodsi nie mają problemu z odnalezieniem się wśród zasad. Na samym początku układa się pośrodku planszę, a po bokach umieszcza się stosy z platformami – każdy gracz otrzymuje cztery, oraz bilety – po dwa. Oczywiście uczestnicy mają też w posiadaniu wagoniki w odpowiednim kolorze.
W swojej turze można wykonać jedną z dwóch czynności: wyłożyć kartę, tworząc połączenie oraz umieścić wagoniki/domki na planszy, lub dociągnąć dwa arkusze platform z uformowanego stosu. Jeśli nie da się zrealizować biletów, bo sytuacja w grze na to nie pozwala, odrzuca się otrzymane propozycje i wybiera kolejne.
Ciekawa nowość
Żeby uatrakcyjnić rozgrywkę i dać możliwość rozwinięcia naszych działań, twórca zaproponował dwie akcje, które boostują nasze działania. Jedną z nich jest połączenie lokacji znajdującej się w lewym górnym rogu z tą będącą w prawym dolnym narożniku. Jeśli tak się stanie, uczestnik otrzymuje specjalny bilet o nazwie Cukierek albo psikus. Kolejną możliwością jest zrobienie transferu między ratuszem a posiadłością na wzgórzu lub kryptą, wtedy otrzymuje się dwie karty platformy. Aby stać się zwycięzcą, należy rozegrać sześć biletów lub pozbyć się wszystkich wagoników, a laur dostaje gracz z największą liczbą zrealizowanych tras.
Nie takie straszne, jak się wydaje
Jeśli chodzi o mechanikę działania, to odsłona Widmo nie różni się zbytnio od swoich poprzedników. Na pewno wyróżnią ją fakt, że jest przeznaczona dla graczy od szóstego roku życia, gdzie przeważnie gry z serii Wsiąść do pociągu zalecane są dla minimum ośmiolatków, oraz bonusowe możliwości. Tak jak w poprzednich wersjach, zbiera się karty, wykłada wagoniki na planszę, tworzy ciekawe połączenia i posiłkuje się wytycznymi z biletów. W tej wersji jest trochę łatwiej, ze względu na wiek graczy, a zasady są nawet prostsze, niż w normalnym wydaniu.
Lubisz grozę?
W zależności od tego czy jesteście fanami serii Wsiąść do Pociągu czy jej przeciwnikami, wersja Widmo to na pewno interesująca propozycja, szczególnie wizualnie, jednak sami musicie stwierdzić czy to coś dla was. Skoro kręcą was Halloweenowe klimaty, to na pewno warto się nią zainteresować.
Jeśli chodzi o całość serii, to nie jest ona moją ulubioną, patrząc na propozycje rynkowe, jednak doceniam zamysł oraz możliwości, jakie daje. Mapy są zróżnicowane, raz lepsze, za chwile gorsze, a zbieranie kart i tworzenie tras interesujące, jeśli lubi się ten rodzaj rozgrywki i ma się dość dużo cierpliwości.
Wsiąść do Pociągu Widmo określiłabym grą dla całej rodziny lub na imprezę najmłodszych. Zasady są proste, rozgrywki krótkie, więc nie da się znużyć, a wykonanie, jak i grafiki – fenomenalne. Nie jestem fanką zamysłu, żeby mieć każdą wersję serii, ponieważ nie różnią się one zbytnio od siebie, ale Widmo polecam, będzie ciekawym uzupełnieniem na waszych półkach.
Liczba graczy: 2 – 4 osoby
Czas gry: 15 – 30 minut
Wiek: od 6 lat
Wydawnictwo: Rebel