Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej

-

Fan gier planszowych w naszym kraju ma w czym wybierać, zarówno jeśli chodzi o tematykę pozycji, jak i ich „rozmiar”. Największym rozgłosem cieszą się oczywiście duże tytuły znanych marek, jednakże czas przygotowania rozgrywki, jakiego wymagają, nierzadko zwala z nóg. By nie zniechęcać więc znajomych do tego typu rozrywki, wystarczy zaproponować im grę w karty. A potem z uśmiechem patrzeć, jak ich oczekiwania co do pokera lub brydża rozpadają się, ustępując miejsca czemuś zdecydowanie ciekawszemu.
Dodatek, ale samodzielny

Star Realms to karcianka stworzona przez zawodowych graczy Magic: the Gathering: Darwina Kastle i Roba Dougherty. Colony Wars jest natomiast pierwszym samodzielnym dodatkiem, ponadto bardzo dobrze oddającym charakter całej serii, wielokrotnie zresztą nagradzanej. Niewielkie pudełko nie skrywa w sobie oszołamiającej zawartości – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Instrukcję oraz sto dwadzieścia osiem kart. Tylko tyle, ale tak naprawdę to w zupełności wystarczy do wielu godzin zażartej rozgrywki. W wariancie dwuosobowym (o trybach z większą liczbą uczestników jeszcze wspomnę) każdy z graczy rozpoczyna z dziesięcioma startowymi kartami, reprezentującymi kosmiczną flotę – myśliwce, frachtowce, bazy i tym podobne. Z ich pomocą może rozbudowywać swoją armię (wykorzystując punkty handlu) oraz atakować przeciwnika lub jego posterunki (używając swej siły ataku). Wszystkie oznaczenia znajdujące się grafikach są bardzo czytelne, nie sposób ich ze sobą pomylić. Kolejne statki kupujemy z Talii Handlu – stale uzupełnianym szeregu pięciu kart, rozłożonych na środku stołu. Potyczka kończy się, gdy punkty autorytetu jednego z graczy (odpowiednik wytrzymałości) spadną do zera, zredukowane przez ataki przeciwnika. Ale wtedy wystarczy po prostu oddzielić podstawowe jednostki od zaawansowanych, potasować talię i zacząć rozgrywkę od początku.

Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej

Popołudnie pełne bitew

Zaskoczyła mnie wysoka regrywalność tytułu: ostatecznie liczba kart jest ograniczona. Są one jednak na tyle zróżnicowane (w grze występują cztery sojusze, posiadające dodatkowe bonusy za liczbę zagranych jednostek tego samego rodzaju), iż każda nowa rozgrywka umożliwia stworzenie i wykorzystanie kompletnie świeżej strategii. Same karty natomiast wyglądają bardzo przyjemnie – każda „rasa” posiada łatwy do odróżnienia kolor, symbole handlu i ataku wyraźnie odstają wizualnie, a same grafiki statków kosmicznych rozbudzają wyobraźnię. Choć swą kolorystyką i kreską przywodzą na myśl gry komputerowe z przełomu wieków, nie raz można się nimi zachwycić. A będzie ku temu wiele okazji, bo podczas jednej potyczki nie sposób wykorzystać wszystkich pojazdów, baz, sztuczek i zdolności – pojedynek pomiędzy dwoma graczami trwa zazwyczaj około dwudziestu minut, w pełni więc pokrywa się z oznaczeniem na pudełku. Przynajmniej jeśli mamy na myśli tryb podstawowy. Gra umożliwia nam bowiem sześć dodatkowych opcji rozgrywki dla od trzech do sześciu graczy. Wszystkie są czytelnie opisane w instrukcji, niektóre nawet pozwalają sojusze i grę kooperacyjną! Musicie przyznać, że jak na tak małe pudełko, jego zawartość jest wręcz powalająca.

Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej

Do ataku!

W Star Realms możecie zagrać także na komputerach oraz smartfonach z systemem Android oraz IOS. Niestety nie znalazłem sposobu, by dodać omawiany dziś dodatek do wirtualnego konta i móc używać go w rozgrywce sieciowej (tak jak na przykład w serii Keyforge). Brak kodu QR w instrukcji, żadnego ukrytego pinu na którejkolwiek z kart, nic, nawet najmniejszej wzmianki o takiej możliwości. Wielka szkoda, bo zapewne niewielu graczy zdecyduje się na ponowny zakup tego samego produktu, tym razem w wersji elektronicznej. Colony Wars (fizyczną kopię) możecie także wykorzystać jako uzupełniający dodatek, wprowadzający nowe karty i zdolności do pełnej wersji gry. Nie jest to jednak w żaden sposób obligatoryjne – w pojedynkę to małe pudełeczko świetnie daje sobie radę. Możecie wziąć je do kieszeni na każdy wyjazd ze znajomymi czy szkolną wycieczkę, nie zajmie więcej miejsca niż butelka słodzonego napoju, a gwarantuję, że zapewni zdecydowanie więcej frajdy. Pamiętajcie: rozmiar naprawdę nie ma znaczenia.

Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej

Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej

 

Tytuł: Star Realms: Colony Wars

Liczba graczy: 2-6

Wiek: 12+

Czas rozgrywki: 20-30 minut

Wydawnictwo: IUVI Games

 

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu IUVI Games, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Mała rzecz, a cieszy. Pudełko pełne sprzeczności: dodatek, lecz samodzielny, dla dwóch graczy, ale z kilkoma wariantami wieloosobowymi. Tak niewiele kart, a tak dużo zabawy.
Przemysław Ekiert
Przemysław Ekiert
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Mała rzecz, a cieszy. Pudełko pełne sprzeczności: dodatek, lecz samodzielny, dla dwóch graczy, ale z kilkoma wariantami wieloosobowymi. Tak niewiele kart, a tak dużo zabawy.Wojna wśród gwiazd. „Star Realms: Colony Wars” – recenzja gry karcianej