Witamy w krainie marzeń. „Cień” – recenzja książki

-

Nie czytaj tej książki, jeśli masz w najbliższym czasie jakieś zobowiązania. Najpierw spokojnie wszystko przełóż na dwa dni później.

Cień Adamy Przechrzty to sensacyjna opowieść, w której jest wszystko, co lubią fani Bonda. Szpiegowska atmosfera, nieskazitelnie szlachetny bohater, piękne kobiety, wybuchy, tajemnice i intrygi. Jeśli dodać do tego wykreowany przez autora świat, w którym na realistyczne tło nałożono magię, efekt rozrywkowy murowany.

Drogocenna Materia, Przeklęci i alchemik

Cień to ostatnia część trylogii opatrzonej wspólnym szyldem Materia prima, opowiadającej o alchemiku Olafie Rudnickim. Akcja dzieje się głównie w Warszawie. Początkowo można odnieść wrażenie, że gościmy w latach dwudziestych minionego stulecia. W miarę czytania narrator ujawnia jednak ważne szczegóły różniące czasy historyczne od stworzonego na potrzeby cyklu świata. Akcja dzieje się w Rzeczypospolitej Warszawskiej – w tej części nie ujawniono, dlaczego nie jest to po prostu Polska – która prowadzi politykę środka względem Rosji i Niemiec. Co ciekawe – Rosją dalej rządzi car, a w owym polskim państwie ani śladu Piłsudskiego. Jest rząd, szereg ministerstw, ale też tajemniczy Cień, zarządzający gronem Sztyletników – tajemniczej bojówki faktycznie egzekwującej postanowienia władzy.

Duże znaczenie mają postacie i zjawiska pochodzące spoza świata zwykłych ludzi. Enklawy Przeklętych budzą postrach, mimo że wydaje się być zawarte swego rodzaju porozumienie. Czarodziejskie słowa mocy i właściwości różnych substancji są jawne i znane wielu ludziom. Nie ma tu Ministerstwa Magii i niemagicznych mugoli, przed którymi chroni się wiedzę i ukrywa umiejętności. Ludzie zdają sobie sprawę z tego, czym zajmują się adepci, a magiczne właściwości niektórych sprzętów może odkryć nawet pomoc domowa.

Przechrzta osadził swoją trylogię w ciekawej epoce i zmodyfikował ją tak, żeby wszystko było możliwe. Cień doskonale nadaje się do czytania bez znajomości dwóch poprzednich tomów (a przeglądając w sieci głosy czytelników, którzy narzekają, że książka nie trzyma poziomu wcześniejszych części, może nawet lepiej zacząć od końca). Wydaje się, że zdradza zakończenie wątków Adepta i Namiestnika. Nie mniej – chętnie to sprawdzę, bo lektura zachęca do sięgnięcia po pozostałe książki.

Rudnicki. Olaf Rudnicki

Akcja rozwija się jak u Hitchcocka – na początku trzęsienie ziemi, a potem napięcie tylko rośnie. Tajemnicze zaginięcie kobiet, które zostaje zarysowane jeszcze zanim dobrze zorientujemy się, w książce, wciąga czytelnika jak odkurzacz. Rudnicki nie ma jednak swobody w rozwiązywaniu zagadki, bo im dalej, tym wątków jest więcej i więcej. Dopiero około trzechsetnej strony akcja na moment zwalnia i można wyjść zrobić sobie kanapkę.

Porównania do Bonda nie są przypadkowe. W książce nie zabrakło mało realistycznych sytuacji. Rudnicki radzi sobie świetnie ze wszystkim, nawet nie pobrudziwszy sobie zanadto garnituru (to nie spoiler – on taki po prostu jest). Bezbrzeżnie szlachetny, dobry, szarmancki, a przy tym wierny i lojalny. Nawet biorąc poprawkę na to, że posługuje się magią, jest tak do szpiku nierealny, że można go albo pokochać, albo znienawidzić (tak jak 007). Wydaje się jednak, że ciepłe uczucia będą bardziej na miejscu, gdyż alchemik wpisuje się w jakiś obraz wyobrażeń o kimś idealnym. Każdy kraj, każdy naród chciałby mieć takiego męża stanu po swojej stronie.

W Cieniu dość dobrze wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Kto mądry, a kto głupi. Protagoniści są kryształowi, a ich kobiety piękne, inteligentne i dzielne. Pozycja damskiej części bohaterek jest jednak zastanawiająca. Te panie, które przedstawiano jako niezależne, buntownicze i mocno osadzone w feministycznych ideach, jednocześnie koncentrują się na służeniu swoim mężom, dostarczaniu im przyjemności i powodów do zadowolenia. Z drugiej strony ci mężczyźni też są wobec nich do bólu lojalni. Ciekawy układ. Przechrzta tworzy pewien mało realny świat, który wydaje się być wycinkiem marzeń, także jeśli chodzi o damsko-męskie relacje.

To lektura doskonała do zrelaksowania się, odprężenia, zwłaszcza po jakimś stresie, kiedy oderwanie od rzeczywistości jest ważniejsze niż myślenie. Przecież wszystkie problemy rozwiązuje Rudnicki, my już nie musimy. Pozycję czyta się bardzo szybko, autor włada naprawdę świetnym warsztatem językowym i kompozycyjnym. Nie jest to książka, zmuszająca do myślenia po zakończeniu – ot – dobrze się ją czyta i dobrze kończy.

Witamy w krainie marzeń. „Cień” – recenzja książki

 

 

 

Tytuł: Cień
Autor: Adam Przechrzta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 528
ISBN: 978-83-7964-337-0

Emilia Owoc
Emilia Owoc
Zwolenniczka powagi, która nigdy nie wyrosła ze śpiewania do udawanych mikrofonów. Bez reszty zafascynowana wewnętrznymi światami. Zawodowo i prywatnie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu