Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

-

Kiedy spotykamy się ze znajomymi i niekoniecznie mamy ochotę rozkminiać kilka godzin rozgrywki w Scythe, zawsze możemy wyciągnąć typowy tytuł imprezowy. Tym bardziej w wakacje nowa pozycja wydawnictwa Rebel, Wiem lepiej, zdaje się idealnie sprawdzać.

Zwłaszcza dla tych, którzy myślą, że pozjadali wszelkie rozumy i wszystko wiedzą lepiej. Ich miny, gdy okazuje się, że nie znają odpowiedzi na połowę pytań, mogą być miodem na zirytowane serca przyjaciół. Czasem do szczęścia niewiele potrzeba.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

Krótko

W standardowych wymiarów pudełku znajdziemy niewiele komponentów, które jednak są w stanie zapewnić nam wiele zabawy. Idealnie przystosowana do wszystkich elementów wypraska cieszy, zwłaszcza tych pedantycznych graczy, lubiących porządek w opakowaniu. Na Wiem lepiej składają się: plansza, cztery planszetki drużyn – każda w innym kolorze, tyle samo pionków, w korespondujących barwach, dwadzieścia płytek kategorii, osiem płytek „Wiem lepiej” – po dwie dla zespołu, cztery płytki „Zamiana” – jedna na grupę, płócienny woreczek, sto pięćdziesiąt kart z pytaniami oraz instrukcja.

Komponenty wykonano na naprawdę wysokim poziomie. Zarówno plansza, jak i planszetki należą do bardzo wytrzymałych, dodatkowo podbito je od spodu charakterystycznym materiałem. Plastikowe płytki także nie ustępują jakością pozostałym elementom – są grube i porządne. Jedyny zarzut, jaki mogłabym tu postawić, to fakt, że w przypadku kafelków „Wiem lepiej” oraz „Zamiana” ikon i napisów nie umieszczono idealnie na środku. Dla mnie jest to piekło perfekcjonisty, ale ja mam obsesję na punkcie symetryczności.

Szczególnie cieszą pionki do gry, które nie są typowymi meeplami, a bloczkami, przypominającymi kawałki plasteliny. Radość wywołuje również woreczek na kafelki oraz pudełko na karty.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

Zwięźle

Zasady zmieściły się na jednej, dwustronnej planszy, co już sugeruje nam, że tytuł nie należy do najtrudniejszych pod względem mechaniki. I dobrze, wszak gry imprezowe powinny być jak najprostsze. W Wiem lepiej może zagrać od dwóch graczy – górna granica uczestników nie została określona, ponieważ w przypadku większej liczby osób, wystarczy podzielić się na równe drużyny (maksymalnie cztery). Według wydawcy tytuł przeznaczono dla tych powyżej piętnastego roku życia, jednak napiszę szczerze, iż pytania wydają mi się zbyt trudne dla młodzieży.

Na początku rozgrywki tworzymy zespoły oraz wybieramy planszetkę w danym kolorze. Do tego otrzymujemy po dwie płytki „Wiem lepiej” i jedną „Zamiana”, a także pionek w odpowiadającej barwie. Płytki kategorii trafiają do woreczka, znaczniki graczy natomiast na pole startowe.

Na początku rundy każda drużyna losuje cztery płytki kategorii, które układa na swojej planszy wedle uznania – należy jednak pamiętać o tym, że liczba kropek nad polami oznacza liczbę punktów, jaką otrzymamy za poprawną odpowiedź na pytanie z danego obszaru. Najpierw wszystkie zespoły, po kolei, zmierzą się z zagadnieniami za jeden punkt. Po podaniu rozwiązania, należy zakryć płytkę kategorii (odwrócić ją). Dopiero gdy wszystkie kafelki z pola z pojedynczą kropką zostaną obrócone, przechodzimy do pytań za dwa punkty. Działamy tak aż do czwartej kategorii. Jeśli okaże się, że po ostatnim zadaniu nikt nie dotarł do mety, kategorie trafiają z powrotem do woreczka i następuje nowe losowanie – gra toczy się dalej tak samo.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

W trakcie rozgrywki możemy użyć płytki „Wiem lepiej” lub „Zamiana”. Wykorzystane w danej rundzie nie mogą być użyte ponownie do czasu rozpoczęcia następnej tury. „Wiem lepiej” zagrywa się przed lub po odczytaniu pytania. Oznacza to, że dana drużyna chce odpowiedzieć na pytanie przeciwnika, przy czym może to zrobić tylko jeden zespół – jeśli zatem płytkę wykorzystają dwie lub więcej grup, rozwiązanie podaje pierwsza. Najpierw na pytanie odpowiada zespół, którego jest obecnie kolejka, a następnie ten, „wiedzący lepiej”. Jeżeli pierwsza grupa podała dobre rozwiązanie, to ona otrzymuje punkty. Jeśli nie – drugi zespół, w przypadku poprawnej odpowiedzi, przesuwa się: o trzy lub jedno oczko do przodu, w zależności od tego, kiedy zagrano płytkę (odpowiednio: przed lub po odczytaniu pytania). Jeżeli podane przez tę drużynę rozwiązanie jest błędne lub uczestnicy nie udzielą go w ogóle, cofają się o jedno pole.

Na planszy znajdziemy także specjalnie oznaczoną „ostatnią prostą” do mety – gdy pionek danego zespołu wyląduje na którymś z tych pól, zespół zagrywający „Wiem lepiej” wybiera, czy przesuwa swój pionek do przodu, czy znacznik przeciwników o tyłu.

Jeśli chodzi o kafelek „Zamiana”, pozwala on na zamianę miejscami dwóch dowolnych, odkrytych płytek kategorii i może być zagrany tylko podczas naszej tury. Dopuszczona jest roszada między drużynami przeciwnymi, naszym a rywalizującym zespołem, a także w obrębie naszej planszetki.

Gra kończy się w momencie dotarcia któregoś z pionków do pola końcowego. Najpierw jednak wszystkie drużyny muszą odpowiedzieć na taką samą liczbę pytań – zatem należy pozwolić im skończyć rundę. W przypadku dotarcia więcej znaczników do finiszu, rozgrywa się wielki finał – zespoły walczące o zwycięstwo losują z wcześniej wrzuconych do woreczka kategorii po jednej płytce i po kolei udzielają informacji dotyczących pytania. Dzieje się to do momentu, gdy tylko jedna grupa poda poprawną odpowiedź.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

I na temat

Wiem lepiej będzie idealną pozycją dla wszystkich miłośników gier quizowych. Rozgrywka jawi się jako dość szybka, jednak trzeba mieć na uwadze downtime, gdy któraś z drużyn długo zastanawia się nad odpowiedzią. A jest nad czym myśleć, bowiem pytania zawarte na kartach nie należą do najłatwiejszych. Z tego też względu, jak już wspominałam w tej recenzji, nie wydaje mi się, by młodzież w wieku szkolnym mogła sobie z nimi poradzić – oczywiście część zagadek z pewnością nie będzie stanowić większego problemu, jednak w ogólnym rozrachunku poziom trudności tej karcianki uważam za (średnio)wysoki.

Plusem omawianego tytułu jest nie tylko niezwykle dobra jakość wykonania, ale również jej różnorodność, a co za tym idzie – regrywalność. Zapewnia je duża liczba kategorii, bo aż dwadzieścia, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie – mamy bowiem do wyboru architekturę, człowieka, film, geografię, historię, języki, literaturę, muzykę, naturę, naukę, politykę, kuchnię, projektowanie, społeczeństwo, sport, sztukę i teatr, świat biznesu, technologię i gry, telewizję i seriale oraz tradycje i wierzenia. Biorąc pod uwagę sto pięćdziesiąt kart, daje nam to aż trzy tysiące (!) pytań. Taka liczba gwarantuje zatem, że Wiem lepiej szybko nie zniknie ze stołu ze względu na ciągle powtarzające się zagadnienia, których rozwiązania znamy już na pamięć. Zanim zapoznamy się ze wszystkimi pytaniami i odpowiedziami, zdążymy już zapomnieć niektóre z nich.

Cieszy również urozmaicenie rozgrywki pod postacią płytek „Wiem lepiej” oraz „Zamiana”. Wprowadzenie niewielkiej negatywnej interakcji wychodzi temu tytułowi na dobre, nie stanowi on bowiem „kolejnej imprezówki”, podobnej do wszystkich, a dodaje zabawie emocji i klimatu zaciętej rywalizacji. Szczególnie udana pod tym względem jest płytka „Zamiana”, pozwalająca nam zabrać najlepiej punktowaną kategorię, w której przeciwny zespół świetnie się czuje, a w zamian podrzucić jakąś nieciekawą, tym samym utrudniając rozgrywkę. Jasne, prawdopodobne jest odwrócenie ról, gdy tylko nastąpi tura poszkodowanej drużyny, ale być może do tego czasu zdążymy odpowiedzieć na pytanie z ukradzionej kategorii – trzeba zatem dobrze przemyśleć zastosowanie wspomnianego kafelka.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

Płytka „Wiem lepiej” także stanowi ciekawy pomysł, jednak z doświadczenia twierdzę, że mało kto korzystał z niej przed przeczytaniem pytania. Zakres i poziom trudności kategorii są na takim poziomie, iż rzadko kto decydował się na takie ryzyko, które przecież może skutkować cofnięciem się o jedno pole. Należy także pamiętać, że ten kafelek daje szansę innej drużynie odpowiedzieć na pytanie dotyczące ukradzionej jej wcześniej tematyki. Z tego względu omawiana gra dostarcza sporo emocji.

I wśród tych zachwytów wypadałoby mimo wszystko wskazać wady tytułu. A tych, przyznam szczerze, trzeba szukać z lupą. Jedną jest dopasowanie niektórych pytań do kategorii. Nie zrozumcie mnie źle – na ogół i w zdecydowanej większości są one odpowiednio przydzielone, jednak zdarzały się kwiatki, przy których ktoś z uczestników mówił: „Ale co to ma wspólnego ze społeczeństwem?”. Właśnie przez takie sytuacje później praktycznie nikt nie używał kafelka „Wiem lepiej” przed zapoznaniem się z pytaniem – bo niby kategoria nasza, niby sprzyja, ale pytanie jakieś takie… znikąd. Gdyby się uprzeć, można znaleźć konotacje, wszak niektóre tematyki są dość ogólnikowe (jak wspomniane „społeczeństwo”), jednak część zagadnień mimo wszystko wywoływała konsternację. Do minusów zaliczam także wspomniane przeze mnie na początku tej recenzji nierówne umieszczenie grafiki na znacznikach „Wiem lepiej” i „Zamiana”.

Najpierw również wydawało mi się, że liczba pól jest za mała i gra szybko się skończy – jeśli macie to samo wrażenie, patrząc na zdjęcia komponentów na stronie wydawcy, to uprzedzam, że o ile nie stanowicie wcielenia alfy i omegi, znającej odpowiedzi na wszystkie pytania w Jeden z dziesięciu, to wydaje mi się, że oprócz początkowego losowania kategorii, będziecie wyciągać płytki z woreczka jeszcze minimum jeden raz.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

(Nie)Wiem lepiej

Najgorszym jednak, co spotkało nas przy rozgrywce Wiem lepiej, jest chyba nagłe otrzymanie ciosu uświadamiającego nam, jak mało wiemy, albo ile już zapomnieliśmy ze szkoły. Ale to nie wada planszówki, a raczej zaleta – po wstępnym załamaniu przychodzi ochota na poszerzenie swojej wiedzy, bo aż głupio.

Z tego względu polecam grę przede wszystkim tym, którzy nie wstydzą się swojej niewiedzy – jeśli nie należycie do tych osób, prawdopodobnie będziecie się czuć bardzo źle, zamiast dobrze się bawić. No chyba że Miliard w rozumie to dla was teleturniej dla dzieci. Wiem lepiej rekomenduję również do zabawy w dobrze znanym nam gronie – wtedy o wiele śmiesznej i łatwiej złośliwie podmieniać płytki naszym przyjaciołom.

Niemniej, mimo wszystko, gra sprawdzi się także wśród osób, które nie mają jeszcze tak zaawansowanych relacji – będzie świetną okazją do ich pogłębienia i odgadnięcia zainteresowań czy specjalizacji nowych kolegów i koleżanek.

Wiem lepiej to absolutne must-have dla każdego fana gier imprezowych, z naciskiem na tytuły quizowe. Lubicie Ryzyk Fizyk czy 5 sekund? Polubicie i tę nową pozycję od wydawnictwa Rebel, którą będziecie wyciągać na stół jeszcze przez długie lata.

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

 

Tytuł: Wiem lepiej

Liczba graczy: 2-bez ograniczeń

Wiek: 15+

Czas rozgrywki: ok. 45 minut

Wydawnictwo: Rebel

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Lubicie quizowe gry imprezowe? Polubicie i „Wiem lepiej”.
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

Lubicie quizowe gry imprezowe? Polubicie i „Wiem lepiej”.Wiem lepiej… Tyle że nie. „Wiem lepiej” – recenzja gry planszowej