Wiele dni męki i cierpienia nad lekturą. „Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy” – recenzja książki

-

Jestem typem człowieka, który, jeśli rozpoczyna czytać jakąś powieść, to za wszelką cenę chce ją skończyć. Wierzę w to, że, żeby móc wypowiedzieć się na temat jakiejś książki bądź filmu, trzeba je poznać w całości. I nawet jeśli powieść jest nudna czy pewne elementy mi nie pasują to i tak staram się znaleźć to, co może skrywać się pod tymi „gorszymi” warstwami.

W przypadku Dwóch lat, ośmiu miesięcy i dwudziestu ośmiu nocy miałam naprawdę duży problem, żeby zmusić się do czytania tej książki. Salman Rushdie dokonał w swoim życiu rzeczy, jakich możemy mu tylko pozazdrościć, a jego powieści zdobywają wiele nagród literackich. Ja jednak nie rozumiem fenomenu tego konkretnego dzieła. Autor starał się połączyć legendy oraz historię, w tym zmieszał to, co prawdziwe z tym, co sam wymyślił, starając się nas zaskoczyć. W swoim oryginalnym stylu powplatał ironiczny humor w fabularną otoczkę, tworząc historię inną niż wszystko, co znamy. Czy te decyzje sprawiły, że książka jest tak dobra jak to sobie założył?

Dwa lata później

Historia ma swój początek w roku 1195, gdy pod domem Ibn Ruszda pojawia się tajemnicza dziewczyna imieniem Dunia. Filozof postanawia przyjąć samotną kobietę pod swój dach, całkowicie nieświadom tego, kim jest. Dunia tak naprawdę jest dżinniją, istotą magiczną, a przy tym również księżniczką Peristanu, miejsca zamieszkanego głównie przez dżiny, ifryty oraz mniejsze demony. Miłość tej dwójki rozkwita z dnia na dzień, chociaż sam związek nie trwa zbyt długo. Dzięki swojemu niezwykłemu pochodzeniu kobieta jest bardziej płodna niż ludzie. Dunia i Ibn Ruszad doczekują się licznego potomstwa, które odegra kluczową rolę w wydarzeniach, jakie będą rozgrywać się wiele lat później. Dzieci początkowo nie są świadome swoich pozaziemskich umiejętności, jednak z biegiem czasu odkrywają je. Tysiąc lat później potomkowie dżinniji i filozofa stają się kluczowym elementem wojny, która rozgrywa się na ziemi. Trwać ona będzie tytułowe dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy.

Osiem miesięcy później

Jak wspomniałam na początku, rozczarowałam się tą książką. Spodziewałam się powieści idealnej, w końcu wyszła spod rąk znanego i hołubionego pisarza.. Tymczasem dostałam niezwykle dobrze i ładnie wydaną historię, którą żałuję, że przeczytałam. Spędziłam nad nią niezwykle dużo czasu, zmuszając się do odkrywania kolejnych nudnych i przerysowanych scen. W trakcie tej literackiej męki doszłam do prostego wniosku: Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy to przerost formy nad treścią. Powieść, o której mówi się pozytywnie przez jedynie pryzmat jego autora. 

Książka ta jest nie tyle pełna nawiązań, można by wręcz powiedzieć, że się z nich się składa i jest ich zdecydowanie za dużo. Znajdziemy tu wiele odniesień do religii, świata, literatury, filmu, wydarzeń historycznych, polityki czy filozofii. Możliwe, że po prostu nie rozumiem tego, co chciał osiągnąć Rushdie. Jednak tak wiele nawiązań spowodowało, że powieść stała się po prostu przeładowana, w efekcie czego czytelnicy poruszają się po niej jak po wielkim indyjskim targowisku, gdzie na każdym kroku ktoś pragnie skraść ich uwagę. Niestety, ten tom nie podbił mojego serca, a jedynie sprawił, że w mojej pamięci pozostał niesmak.

Lubię zaczytywać się w dziwnych, magicznych powieściach w których nigdy nie wiem, co stanie się na następnej stronie. Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy niestety nie wpisuje się w moje gusta. Jest przeładowana treścią. Mogę łatwo stwierdzić, że jest to przerost formy nad treścią, a jej popularność i pozytywne opinie, wynikają raczej z faktu, iż autor jest znaną osobą w świecie literackim.  Nie mówię także, że nie macie po nią sięgać, wręcz przeciwnie: wyróbcie własną opinię na jej temat. Możliwe, że akurat jesteście w gronie odbiorców Rushdiego. Nie przekonacie się, jeśli nie spróbujecie! Mnie osobiście się nie podobała, jednak warto przekonać się samemu.

Wiele dni męki i cierpienia nad lekturą. „Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy” – recenzja książki

 

Tytuł: Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy

Autor: Salman Rushdie

Wydawnictwo: Rebis

Ilość stron: 328

ISBN: 9788378187615

podsumowanie

Ocena
3

Komentarz

Powieść jest przerostem formy nad treścią. Zmęczyłam się podczas jej czytania, dlatego też nie mogę powiedzieć nic więcej. Wydaje mi się, że jej popularność wynika bardziej z faktu, iż autor jest znaną osobą , a nie z tego, że na takie pochwały zasługuje.
Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Powieść jest przerostem formy nad treścią. Zmęczyłam się podczas jej czytania, dlatego też nie mogę powiedzieć nic więcej. Wydaje mi się, że jej popularność wynika bardziej z faktu, iż autor jest znaną osobą , a nie z tego, że na takie pochwały zasługuje.Wiele dni męki i cierpienia nad lekturą. „Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy” – recenzja książki