Aneta Jadowska, dzisiaj uznawana za jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich autorek urban fantasy, powraca z cyklem Heksalogia o Wiedźmie. I nie chodzi tutaj o kontynuację. Wydawnictwo SQN przejęło prawa do tej serii od Fabryki Słów i ponownie na rynku literackim pojawił się pierwszy tom zatytułowany Złodziej dusz, w nowej okładce i z naniesionymi poprawkami językowymi.
Ze wstydem muszę przyznać, że chociaż od dłuższego czasu posiadam Cykl o Nikicie, to do tej pory zapoznałam się tylko z jednym tekstem Jadowskiej opublikowanym w zbiorze opowiadań Harda Horda. Korzystając ze sposobności ponownego wydania Heksalogii o Wiedźmie, w końcu sięgnęłam po dłuższą publikację autorki. Oczywiście miałam świadomość tego, że jest to jej debiutancka powieść i spodziewałam się błędów popełnionych przez nowicjusza, o których wspomnę w dalszej części recenzji. Pomimo to sama książka okazała się niejednoznaczna w odbiorze.
Brama do alternatywnego świat
W Toruniu dochodzi do zabójstwa starszej pani. Na miejscu zjawia się Teodora Wilk, doświadczona policjantka ze świetnymi statystykami rozwiązanych spraw. Nim jednak na dobre zabiera się za śledztwo, przez popełniony niedawno błąd (i pewnego prokuratora) zostaje zawieszona w pełnieniu obowiązków. To nie sprawia, że kobieta załamuje ręce, bowiem teraz może w pełni skupić się na innej kwestii.
W alternatywnym mieście Thorn zostaje porwana jej przyjaciółka. Okazuje się, że to nie jedyne zaginięcie istoty magicznej. Dora jako wiedźma podejmuje się znalezienia winowajcy. Do pomocy ma miłego i nad wyraz opiekuńczego diabła, potomka Lucyfera, oraz nieco naburmuszonego anioła, dziedzica Gabriela. Wspólnie będą musieli stawić czoła nie tylko potężnemu czarnoksiężnikowi, ale również wampirom, wilkołakom, a także nastolatce o skłonnościach samobójczych. Ot, dzień jak co dzień.
Małe bolączki
Główną oś fabularną Złodzieja dusz stanowią wątki kryminalne. Nastawiłam się na to, że Dora będzie prowadzić śledztwa równolegle w obu światach. Niestety tak się nie stało. Protagonistka szybko zostaje zawieszona w pełnieniu funkcji policjantki, dzięki czemu może w pełni skupić się na sprawie zaginięć nadnaturalnych. Jednak zabójstwo starszej pani, a zwłaszcza jego okoliczności, niezwykle mnie zaintrygowały.
Druga rzecz to mnogość wątków. Oczywiście dzięki temu w książce dzieje się mnóstwo rzeczy, ale czasami po prostu gubiłam się w tym wszystkim. Szczególnie jeśli chodzi o materię, gdzie teraz przebywa protagonistka: w rzeczywistości śmiertelników czy w alternatywnym świecie. Niekiedy nie było to dokładnie sprecyzowane. I oczywiście wątek romantyczny… A nawet trójkąta miłosnego, który w moim odczuciu wciśnięto tu na siłę. Pod koniec miałam wrażenie, że autorka mocno zaczęła wzorować się na Pamiętnikach wampirów, tylko postacie zmieniły imiona i moce.
Są jednak dobre strony
Teodora, Dora, Jada… Kobieta o wielu imionach i talentach, godzącą ze sobą życie toruńskiej policjantki i wiedźmy. Wygadana, zabawna, ekscentryczna, po prostu harda babka z talentem do pakowania się w kłopoty. To taka bohaterka, której zachowanie nie irytuje, wprost przeciwnie, aż chciałoby się jej przyklasnąć. Niekiedy jednak seksistowska postawa protagonistki w niektórych sytuacjach za bardzo zaczynała dominować, co niezbyt mnie przekonywało. Niemniej polubiłam Dorę, tak samo jej towarzyszy niedoli. Miron, diabeł z piekła rodem, i Joshua, niewinny aniołek, sprawiający wrażenie, jakby chciał jak najszybciej uciec od wiedźmy. Z czasem poznajemy ich coraz bliżej, zaczynają wzbudzać w nas sympatię, a większość ich słownych potyczek wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Cała trójka to teoretycznie wrogowie, ale tworzą zgrany zespół do tańca i do różańca. I to dosłownie!
Spodobał mi się także motyw alternatywnych krain. Nasza bohaterka swobodnie przemieszcza się między dwoma światami, jakimi są Toruń i Thorn (odwiedzamy także Trójmiasto i jego odpowiednik Trójprzymierze). W pierwszym tomie o zasadach panujących w świecie nadnaturalnych dowiadujemy się stosunkowo niewiele. Wiemy, że pomiędzy istotami magicznymi (czartami, diabłami, aniołami, wilkołakami, wilkami i tak dalej) panuje rozejm, także żyją one we względnym pokoju. A nad utrzymaniem takiego stanu rzeczy czuwa Starszyzna. Nie będę jednak wchodzić w meandry polityczne. Wszystkie stworzenia traktowane są na równi bez względu na rasę czy religię. Większy podział panuje w Trójprzymierzu, w którym każde miasto zagarnął sobie inny gatunek – wilkołaki, wampiry czy pozostali nadnaturalni trzymają się we własnych społecznościach.
Odkurzony debiut
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze. Napisana zaskakująco lekkim tonem, w której nie brakuje humoru, intrygujących postaci (zarówno wśród zwykłych śmiertelników, jak i nadnaturalnych), a także pojawia się motyw alternatywnego świata, tak bardzo podobnego do naszego, a jednak wypaczonego. Debiut Anety Jadowskiej zaliczam do udanych i niezmiernie cieszę się, że w końcu przekonałam się do jej powieści. Chociaż Złodziej dusz okazał się niejednoznaczny w odbiorze, to nic nie powstrzyma mnie przed sięgnięciem po kontynuację. Jestem niezmiernie ciekawa, jak rozwinęła się autorka od wydania pierwszego tomu.
Tytuł: Złodziej dusz
Autor: Aneta Jadowska
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 464
ISBN: 9788381297110