„Wiedeński łącznik” – pierwsze wrażenia

-

Można stwierdzić, że jestem doświadczoną detektywką. W końcu mam za sobą wszystkie tytuły z serii Detektyw od Portal Games, które, warto nadmienić, poszły mi wybitnie dobrze. Nie żebym się chwaliła, po prostu duma mnie rozpiera, ale tak naprawdę – jeśli to nie świadczy o moim ukrytym geniuszu, to nie wiem, co. Mamo, tato, mogłam być kimś wielkim, Sherlockiem millenialsów, Herculesem Poirotem współczesności, polską Nancy Drew. A zostałam inżynierem. Tyle przegrać.

Ale żarty na bok. Możecie sobie wyobrazić, jaka fala ekscytacji ogarnęła mnie, gdy Portal ogłosił kolejny tytuł w dedukcyjnym klimacie – Wiedeński łącznik ­– który Popbookownik objął swoim patronatem.

„Szpiegowska gra planszowa w czasach zimnej wojny”. Portal, stahp! You’re making me too excited.

Wiedeński Łącznik
Wiedeński Łącznik fot. Natalia Jóźwiak

Zanim postanowiłam rozpakować swój egzemplarz, wpatrywałam się w pudełko, próbując domyślić się, co mnie czeka. Nie, nie sprawdzałam wcześniej zawartości w internecie – chciałam, aby pozostało to dla mnie niespodzianką. I w istocie tak było – komponenty bowiem pozytywnie mnie zaskoczyły, ale i powiało tajemnicą…

Moja pierwsza myśl? „O, jaki klimat!”. Po Detektywie: Sezonie 1 spodziewałam się raczej czegoś w tym stylu – kilku scenariuszy, przypisanych im talii kart, paru dodatkowych elementów. Otrzymałam natomiast kilka ciemnych, tajemniczych kopert, opatrzonych pieczątką „CONFIDENTIAL”, jedną sporej grubości teczkę, którą przed otwarciem chroni naklejka „TAJNE”, bloczek arkuszy, stos blankietów oraz woreczek znaczników. Poczułam się jak w filmie noir.

„Wiedeński łącznik” – pierwsze wrażenia
Wiedeński Łącznik fot. Natalia Jóźwiak

Jak się potem okazało, w moje detektywistyczne ręce trafił zestaw iście szpiegowski – są Tropy, stustronicowe (!) Akta, Misje i znaczniki Gotówki, Kontaktu z prasą, Kontaktu ze światem przestępczym oraz Kontaktu z obcym wywiadem.

„Wiedeński łącznik” – pierwsze wrażenia
Wiedeński Łącznik fot. Natalia Jóźwiak

Wczytując się w instrukcję już wiedziałam, że Wiedeński łącznik zawładnie całym moim wolnym czasem. Z gry wylewa się klimat, a możliwość wcielenia się w członków zespołu SAD, pracującego do CIA, stanowi fascynującą odmianę, wciąż jednak pozostając w kategorii dedukcji i sekretów.

„Wiedeński łącznik” – pierwsze wrażenia
Wiedeński Łącznik fot. Natalia Jóźwiak

Jakim szpiegiem się okażę? Przekonacie się niebawem, gdy na Popbookowniku pojawi się patronacka recenzja Wiedeńskiego łącznika. Premiera gry już 27 maja.

„Wiedeński łącznik” – pierwsze wrażenia
Wiedeński Łącznik fot. Natalia Jóźwiak
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu