Zakończenie roku sprzyja wszelkiej maści podsumowaniom. Książkoholicy sprawdzają, ile pozycji i stron przeczytali, jaki tytuł najwyżej ocenili, po utwory którego autora lub autorki najchętniej sięgali. Niektórzy konfrontują założenia czytelnicze z początku roku z tym, jak one wypadły pod koniec grudnia.
Jednym z najczęściej występujących punktów w literackich wyzwaniach jest ten dotyczący zapoznania się z książką pisarza (albo pisarki), po którego tytuły wcześniej nie sięgaliśmy. Niby proste zadanie, w końcu można wybierać z ogromnej liczby propozycji, jednak sytuacja komplikuje się, gdy na liście znajduje się kilka nazwisk. Które wybrać? Po kogo utwory sięgnąć?
W tym roku mój wybór padł na powieści Jaya Kristoffa. Wcześniej słyszałam o literackich dokonaniach tego autora, dlatego tym chętniej zabrałam się za jeden z jego utworów. Wybór padł na Nibynoc – pierwszy tom serii o tym samym tytule. Cóż to była za czytelnicza uczta. Charakterni, rozpoznawczy bohaterowie, dobrze poprowadzona i wciągająca akcja, magia, tajemnice i barwne opisy. Pierwszy raz z chęcią i zaciekawieniem czytałam przypisy, no dobrze, drugi, w końcu książki sir Terry’ego Pratchetta też posiadają nader interesujące odnośniki. Nie było ani jednej rzeczy, która nie spodobałaby mi się w powieści Kristoffa. Poprzeczka została więc ustawiona niezwykle wysoko.
Bardzo szybko na wydawniczym horyzoncie pojawiła się kolejna pozycja autora – Wampirze cesarstwo. Sporo mówiło się o tym dziele zagranicą, nic więc dziwnego, że i u nas z niecierpliwością oczekiwano premiery tego utworu. Jak wypadło nowe „dziecko” Kristoffa?
Ku potomności…
Dni Gabriela de Leóna są policzone – niebawem pożegna się z życiem. Zanim to jednak nastąpi, cesarzowa Margot Chastain chce poznać historię bohatera. Jej sługa – nadworny historyk Jean-Francois – ma ją dla niej spisać. Gabriel powraca więc do przeszłości.
Powoli, sukcesywnie i z dbałością o najmniejszy szczegół opisuje skrybie swoje perypetie. I zapewne można by jego historię wziąć za swego rodzaju spowiedź, wyznanie grzechów i oczyszczenie się, gdyby nie fakt, iż „spowiednikiem” okazuje się wampir, a de León zajmował się polowaniem na przedstawicieli gatunku Jean-Francois.
Na czym dokładnie polegał fach Gabriela? Czym zajmowali się należący do Srebrnego Zakonu San Michon? Jak zasłynął de León? Na te pytania, i wiele więcej, chce uzyskać odpowiedź nadworny historyk wampirzej cesarzowej.
Niezwykła historia o krwiopijcach
Wyobraźcie sobie świat, w którym władzę sprawują wampiry. Po nastaniu bezdnia krwiopijcy zaatakowali ludzkie siedziby, sukcesywnie, krok po kroku, zdobywali kolejne wsie i miasta. Zwykli homo sapiens nie byli w stanie pokonać wysłanników nocy, mogli to zrobić tylko im podobni.
Gabriel należy do Srebrnego Zakonu San Michon, w którego szeregach znajdują się mieszańcy – ni to ludzie, ni wampiry. Mają sumienie, nie żerują na bezbronnych, posiadają wyostrzone zmysły, są silni i szybcy. Ciągle jednak doskwiera im głód krwi. Wiedzą, że jeśli dadzą mu się pokonać, nie będą się różnić niczym od istot na jakie polują. Mają więc sanctus – specjalny proszek, dzięki któremu choć na chwilę zaspokajają swój głód.
To właśnie jeden z mieszańców, wspomniany przed chwilą De León, jest narratorem większej części powieści. Snuje historię minionych dni niczym Louis de Pointe du Lac w Wywiadzie z wampirem Anne Rice. Tylko że opowieść Gabriela okazuje się o wiele bardziej brutalna, niszczycielska i nieprzewidywalna.
Książka Kristoffa nie jest ugrzecznioną historią o krwiopijcach świecących w słońcu. Tutaj wampir to łowca, pragnący zaspokoić swój głód albo chore fantazje. Nie raz, nie dwa czytamy o wynaturzonych czynach istot nocy, o tym, jak są groźne i niebezpieczne. Jay nie tylko wykorzystuje znany motyw związany z wampirami, on sprawia, że z pozoru wykorzystany na wszelkie sposoby wątek przeżywa renesans. Wampirze cesarstwo to jedna z najlepszych książek dark fantasy, w której pojawiają się spragnione posoki bestie.
Autor przedstawia nam różne wampirze familie, każda z nich dysponuje innymi zdolnościami. Przedstawiciele jednej potrafią wpływać na ludzkie umysły, innej dysponują ogromną siłą. Mamy zwykłych szeregowych krwiopijców (nieopierzeńcy), mediae albo najstarsze i najbardziej niebezpieczne okazy należące do ancien. Pisarz szczegółowo i z niesamowitą precyzją buduje swój wampirzy świat, nie skupia się tylko na zwierzęcej stronie bestii. Wampirze cesarstwo to typowa opowieść dark fantasy, niezwykle mięsista, brutalna, szczera.
Podsumowanie
Jay Kristoff to pisarz, po którego powieści warto sięgać. Autor tworzy niesamowite historie – surowe, mroczne i przerażające. Osadza w centrum wydarzeń nietuzinkowych bohaterów, gotowych na wszystko, byle osiągnąć cel. Protagoniści wykreowani przez twórcę biorą sprawy w swoje ręce, nie boją się ich pobrudzić, nie boją się zaryzykować, nie boją się również spojrzeć w oczy groźnej bestii. To bohaterowie z krwi i kości, walczący o przetrwanie, a nie zasłaniający się nierealnymi ideałami. Patrzą na świat trzeźwym okiem i wiedzą, że każdy czyn niesie ze sobą jakąś konsekwencję.
Wampirze cesarstwo to jedna z najlepszych książek dark fantasy, to także jedna z najlepszych książek, jakie ukazały się w tym roku.
Za udostępnienie materiału do recenzji dziękujemy
Autorka: Jay Kristoff
Liczba stron: 896
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 978-83-67023-60-3
Więcej informacji TUTAJ