Walka bóstw na ziemi. „A Korean Odyssey” – recenzja serialu

-

Większość z nas chciałaby posiadać jakieś specjalne zdolności. Telekinezę, czytanie w myślach, a może wgląd do świata bogów i demonów? Nic wielkiego, jedynie rzut okiem. Co jednak, jeśli te istoty widziałyby nas równie wyraźnie jak my je?
Bądźcie ostrożni przy zawieraniu układów

Jin Seon-Mi od samego początku nie ma łatwego życia. Była odrzucana przez rówieśników i uważana za kogoś, kto przynosi pecha. A wszystko za sprawą jej dziwną zdolność widzenia duchów.

>> Polecamy: Welcome to the dramaworld! Kilka słów o azjatyckich serialach <<

Pewnego razu spotyka ona tajemniczego mężczyznę, potrafiącego przeganiać upiory. Nieznajomy obiecuje Seon-Mi tę samą moc, jeśli dziewczynka przyniesie mu wachlarz z domu znajdującego się na końcu drogi. Jak łatwo się domyślić, nie jest to zwykły budynek mieszkalny. Zostało w nim uwięzione potężne bóstwo – Son Oh-Gong. Małpi Król szybko zauważa w niespodziewanym gościu swoją szansę i proponuje małej Seon-Mi lepszy układ. Obiecuje bronić jej przed istotami nadprzyrodzonymi za każdym razem, gdy dziewczynka go wezwie. Warunkiem, jaki stawia, jest wypuszczenie go z więzienia, jakim stał się dla niego dom. Protagonistka przyjmuje propozycję Oh-Gonga i szybko przekonuje się, że należy być ostrożnym podczas zawierania umów z Małpim Królem, gdyż ten, po uwolnieniu, odbiera jej jedno wspomnienie – dźwięk swojego imienia. Przez to ma pewność, że Seon-Mi nigdy nie będzie w stanie go wezwać.

Walka bóstw na ziemi. „A Korean Odyssey” – recenzja serialu
Kadr z serialu

Akcja serialu rozpoczyna się właściwie dwadzieścia pięć lat później, gdy protagonistka prowadzi własne biuro nieruchomości i dzielnie bierze sprawy w swoje ręce, obracając dar widzenia duchów w zaletę. Pewnego dnia pozorny spokój zostaje zburzony, gdy Seon-Mi przypadkiem spotyka Oh-Gonga na ulicy. Razem z nim w jej życiu pojawia się cała gama najróżniejszych bóstw, z których zdecydowana większość ma ochotę ją pożreć.

Małpi Król

Warto w tym miejscu nakreślić pochodzenie i charakter głównej postaci męskiej. Z pewnością pozwoli to lepiej zrozumieć niektóre wątki podczas oglądania serialu.

Son Oh-Gong wzorowany jest na Sun Wukongu – postaci z mitologii chińskiej, nazywanej inaczej Małpim Królem lub Wielkim Świętym Równym Niebu. Oba te określenia pojawiają się zresztą w dramie. Bóstwo znane jest ze swojego umiłowania do psot, inteligencji i ogromnej mocy. Sun Wukong posiadł dar nieśmiertelności, twarde jak stal ciało i potrafi kontrolować żywioły. Wszedł jednak w konflikt z wieloma bogami, aż w końcu Nefrytowy Cesarz postanowił się z nim rozprawić. W ramach kary uwięziono Sun Wukonga w Górach Marmurowych, a jego magia i zdolności zostały zapieczętowane.

>> Polecamy: Dramy to żaden dramat! <<
Gwiazdorska obsada

A Korean Odyssey (화유기) łączy w sobie elementy komedii, fantasy i romansu. Do tego zgromadzono przy tej produkcji świetną obsadę: Lee Seung-gi (Son Oh-Gong), Cha Seung-won (Woo Ma-Wang) i Oh Yeon-Seo (Jin Seon-Mi). Oprócz nich widz zobaczy między innymi wokalistę zespołu FT Island.

Muszę przyznać, że Lee Seung-gi wypadł w swojej roli świetnie. Mistrzowsko zagrał psotnego Małpiego Króla, knującego na boku i jednocześnie analizującego wszystkie korzyści, jakie może odnieść w konkretnej sytuacji. Bardzo dobrze pokazał też zmianę z potwora chcącego pożreć Seon-Mi (naprawdę czekałam na moment, aż wykorzysta wszystkie przygotowane w tym celu sosy!) w mężczyznę pragnącego chronić ją nawet za cenę własnego życia. Przy okazji nie stracił nic ze swojego początkowego cynizmu i bezczelności, co tylko dodawało uroku jego bohaterowi. Widzowie mogą też obserwować świetny bromance z udziałem Son Oh-Gonga i Woo Ma-Wanga. I jeśli mam być szczera, był to ciekawszy wątek niż miłość Małpiego Króla i Seon-Mi.

Oh Yeon-Seo i jej postać niestety zginęły gdzieś, przytłoczone pozostałymi, o wiele bardziej interesującymi bohaterami. Być może to wynik tego, że Seon-Mi jest najbardziej „normalną” postacią z całego otoczenia. Nie zmienia to jednak faktu, iż o wiele chętniej obserwowałam sceny z udziałem chociażby Ma Ji-Young – niezwykle oddanej Woo Ma-Wangowi i pytającej co chwilę czy powinna kogoś dla niego zabić.

Walka bóstw na ziemi. „A Korean Odyssey” – recenzja serialu
Kadr z serialu

Obok Lee Seung-giego wyróżniali się moim zdaniem Lee Se-young, Sung Hyuk oraz Yoon Bo-ra. Pierwsza z nich zagrała aż trzy różne postacie i przy każdej wypadła bardzo przekonująco. Przeskakiwała między dziewczyną-zombie, normalnym człowiekiem (wspomnienia przed swoją śmiercią i przemianą) oraz niebezpieczną kapłanką.

Dobrze spożytkowany czas

Oglądania tej dramy z pewnością nie będziecie żałować. Historia jest świetnie skonstruowana, a widz dostaje ogromną liczbę wątków i postaci, których losy może śledzić. Ja zdecydowanie należę do osób, wybierających fantasy zamiast romansu, jednak w A Korean Odyssey nawet mi nie przeszkadzały sceny pomiędzy Seon-Mi i Oh-Gongiem. Ich miłość pojawiała się wraz z trwaniem serialu i właściwie do samego końca widz nie może być pewny, czy Małpi Król naprawdę zakochał się w protagonistce czy może jednak jego uczucia to jedynie wynik manipulacji. Efekty specjalne może nie powalają, ale to jestem w stanie wybaczyć. Oprócz samej fabuły drama przekonuje do siebie świetnym soundtrackiem. Osobiście najbardziej lubię i zapamiętałam Let Me Out Nu’est W, ale uważam, że całe OST zasługuje na uwagę.

Inne recenzje azjatyckich seriali:
Artykuły o azjatyckich serialach:

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Czas spędzony na oglądaniu „A Korean Odyssey” jest iście magiczny. Postaci prosto z legend, ciekawa fabuła i świetna gra aktorska sprawiają, że chce się wracać do tego świata. Dostajemy sporo wątków do śledzenia, cały wachlarz interesujących bohaterów oraz bardzo pasujące klimatem OST. Przy tej dramie nie grozi wam nuda!
Joanna Posorska
Joanna Posorska
Wielka fanka koreańskich i japońskich dram. Uzależniona od anime z potężnymi protagonistami. Miłośniczka kawy, kotów i gier planszowych.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Czas spędzony na oglądaniu „A Korean Odyssey” jest iście magiczny. Postaci prosto z legend, ciekawa fabuła i świetna gra aktorska sprawiają, że chce się wracać do tego świata. Dostajemy sporo wątków do śledzenia, cały wachlarz interesujących bohaterów oraz bardzo pasujące klimatem OST. Przy tej dramie nie grozi wam nuda!Walka bóstw na ziemi. „A Korean Odyssey” – recenzja serialu