Świat planszówek jest obficie wypełniony spektakularnymi produktami z mnóstwem kolorowych, pięknych i dopieszczonych w każdym detalu elementów. Twórcy prześcigają się w coraz to wymyślniejszych pomysłach, oferując graczom rozrywkę na naprawdę wysokim poziomie, a przy okazji opróżniając ich portfele (co bynajmniej nie jest niczym złym – każdy fan dobrze wie, że za wysoką jakość warto dopłacić). Na tle takich tytułów testowany przeze mnie Criss Cross z egmontowskiej serii Do plecaka wypada dość niepozornie. Tymczasem okazuje się on grą absolutnie świetną i urzekającą swą prostotą.
Małe pudełko pełne dobroci
W niewielkim opakowaniu Criss Cross znajdziemy:
– dwie kostki z sześcioma różnymi symbolami;
– sześć ołówków;
– dwa bloczki z arkuszami do gry (które wygodnie można podzielić pomiędzy większą liczbę zawodników);
– instrukcję z zasadami.
Pierwszym, co zwraca uwagę, jest wysoka jakość wykonania kości z głęboko wyrytymi znakami, takimi jak kółko, trójkąt, krzyżyk czy kreska. Dzięki temu elementy nie zniszczą się szybko i zestaw posłuży nam dłużej. Z kolei prostota symboli oraz samych zasad gry, które da się streścić w kilku zdaniach sprawiają, że próg wejścia jest tutaj na tyle niski, że do potyczek w Criss Cross mogą dołączać już przedszkolaki, choć warto rozegrać z nimi kilka partii, by nie tylko pojmowały samą mechanikę przepisywania znaków graficznych na papier, ale także korzyści z robienia tego w sposób taktyczny. Mniej więcej od czwartej serii moja sześciolatka przestała być ciągle na minusie i zrozumiała, w jaki sposób działa system punktowy (o którym jeszcze parę słów opowiem).
O co w tym wszystkim chodzi?
Zasady gry są bajecznie proste – na początku rozgrywki każdy z uczestników otrzymuje kartkę i ołówek, następnie wybiera dla siebie jeden z symboli, rysuje go we wskazanym miejscu i… możemy zaczynać!
Zawodnicy naprzemiennie rzucają kośćmi i zapisują wylosowane znaki na otrzymanych arkuszach. W tym miejscu należy uruchomić myślenie taktyczne, ponieważ symbole muszą być ulokowane obok siebie, a finalnie powinny tworzyć jak najdłuższe szeregi – tak w pionie, jak i w poziomie. Jeśli w danym rzędzie nie znajdzie się choć jedna para – przy podsumowaniu otrzymamy punkty ujemne. Dlatego tak ważne jest, by podczas rozgrywki przewidywać swoje następne ruchy i rysować wylosowane znaki z odpowiednim podejściem taktycznym.
Im dłuższe szeregi symboli ułożymy, tym wyższy stan na naszym liczniku. W wariancie podstawowym Criss Cross zliczamy punkty z rzędów poziomych i pionowych, natomiast jeśli zdecydujemy się na wersję zaawansowaną – pod uwagę bierzemy także szarą, skośną linię, biegnącą przez środek arkusza. To dobre rozwiązanie dla graczy lubiących większe wyzwania, szczególnie jeżeli po kilkudziesięciu partiach mają ochotę pójść o krok dalej.
Co ciekawe, w rozgrywce może brać udział aż sześciu zawodników (w wieku powyżej siedmiu lat), ale równie dobrze wygląda zabawa w Criss Cross solo. Twórcy zawarli nawet informację w instrukcji, jakie tytuły zdobędziemy podczas takich samotnych partyjek. I tak najsłabsze wyniki dają tytuł Kolumniarza, a najlepsze… Mistrza Kostek i Krzyżyków. Brzmi jak świetne wyzwanie, prawda?
W tym miejscu warto dodać jeszcze jedno – dołączone do zestawu karty kiedyś się skończą, dlatego wydawca umieścił na swojej stronie PDFa z dodatkowymi bloczkami do wydrukowania. W ten sposób zabawa nigdy się nie ustanie!
Dla kogo Criss Cross?
Reiner Knizia stworzył grę typu roll-and-write, która idealnie sprawdzi się zarówno na imprezie wśród osób dorosłych, podczas rodzinnego pikniku z udziałem dzieci, czy na szkolnej wycieczce. Pudełko jest niewielkie i łatwo zmieści się nawet w niedużej damskiej torebce czy plecaku. Zasady można opanować w kilka minut, a dodatkowo nie potrzeba szczególnie wygodnych warunków, aby móc rozgrywać kolejne partie. Pociąg, samochód, koc w parku, łóżko? Każde miejsce będzie dobre, aby wspólnie (lub samotnie!) bawić się w kostkę i krzyżyk.
Dla mnie Criss Cross to jedna z najbardziej udanych propozycji w stylu „do plecaka”, dostępnych na polskim rynku. Rozgrywka przebiega dynamicznie, jedna dwunastorundowa partia nie zajmuje wiele czasu, element rywalizacji (zarówno ze sobą, jak i z innymi graczami) dodaje smaczku, a przy okazji można trochę wysilić szare komórki. Dla miłośników łamigłówek – pozycja obowiązkowa.
Tytuł: Criss Cross
Liczba graczy: 1-6
Wiek: 7+
Czas rozgrywki: 15 minut
Wydawnictwo: Egmont
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont, więcej o grze przeczytacie tutaj: