W gabinecie osobliwości. ,,Rigor’’ – recenzja książki

-

Tęsknicie za dobrymi powieściami Stephena Kinga? Odczuwacie nostalgię po ostatnim sezonie Miłości, śmierci i robotów? A może żałujecie, że nikt już nie przedstawia tak monumentalnych światów jak H. P. Lovecraft? Ukojenia (chociaż częściowego) nie trzeba szukać daleko. Kilka wieczorów z Rigorem powinno zaspokoić wasz krwawy apetyt.

Łukasz Śmigiel to pisarz z naszego podwórka. Gdy nie tworzy opowiadań, udziela się w Radiu Wrocław lub przygotowuje studentów dziennikarstwa i komunikacji społecznej z Uniwersytetu Wrocławskiego do podboju rynku pracy. Na pierwszy rzut oka: wesoły, energiczny człowiek. Skąd więc w jego opowiadaniach tyle mroku, krwi i przemocy? Stephen King twierdził, że to siedzi w każdym z nas, a Śmigiel jest tego żywym przykładem.

Rigor to druga (tuż po Daemonie) antologia opowiadań „z dreszczykiem”. Zbiór zawiera historie z pogranicza horroru, fantastyki i science-fiction. Swoją budową oraz rozpiętością wątków przypomina serial Miłość, śmierć i roboty (dostępny na platformie Netflix), w którym, w ramach jednego sezonu, widz pochłania świat za światem. Na wstępie dodam: o ile Daemon miał swoje momenty, o tyle Rigor to rozrywka dla czytelników z mocnym żołądkiem i dużą tolerancją na makabrę. Doświadczenie potęgują klimatyczne ilustracje wykonane przez Katarzynę Hebdę.

Szkoła mistrzów

Tworząc, Łukasz Śmigiel oddaje hołd wielkim pisarzom gatunku grozy, takim jak H. P. Lovecraft, Stephen King czy Graham Masterton (którego ,,polecajkę” można przeczytać na blurbie Rigoru). Widać, że za poszczególnymi zabiegami literackimi stoi duża świadomość konwencji i zdolność do naginania ich do własnych celów (oczywiście, po uprzednim nauczeniu się podstaw).

W swoich utworach Śmigiel umiejętnie buduje napięcie. Akcja rozwija się stopniowo, a poszczególne elementy historii wskakują na miejsce. Za klimat grozy odpowiedzialne są głównie detale, do których wynajdywania pisarz niewątpliwie ma oko. Tworzenie kompleksowych światów dla parostronicowego opowiadania wydaje się przerostem formy nad treścią. I tu znajdzie się pierwszy zarzut do Śmigla – niektóre uniwersa aż się proszą o poszerzenie! Polecam zwrócić uwagę na Za minutę północ, Krąg i Do samego końca.

Każda sztuka to swego rodzaju manifest – intencjonalny czy też niezamierzony. Śmigiel – poprzez opowiadania – również proponuje pewne spojrzenie na rzeczywistość. Na przykładzie konkretnych sytuacji bądź postaci, staje w kontrze do utartych norm, ukazuje absurdy porządku społecznego i swego rodzaju ślepotę w podążaniu za religią. Przez antologię przewijają się wątki okultystyczne. Łatwo wykorzystać je do przyciągnięcia czytelnika czymś nośnym, ale przy tym oklepanym i banalnym. Łukasz Śmigiel stawia na research. W poszukiwaniu ciekawych wątków sięga do wielu różnych tradycji. W Klatce atmana znajdziemy szamańskie praktyki z Amazonii, w Kręgu poznamy koncepcję wędrówki dusz, a z okultyzmem w klasycznym wydaniu (i to na ziemiach polskich) spotkamy się w Nocy wszystkich trupów.

Nowe twarze i starzy przyjaciele

W Rigorze czytelnicy Daemona odnajdą dla siebie kilka ciekawych easter eggów1. Czytając opowiadania takie jak Klatka atmana, Śmierć na trzy czy rozpoznając uniwersum z Do samego końca, natykamy się na znajome miejsca i postacie. W poprzedniej antologii odwiedziliśmy świat Wiecznej Zimy, poznaliśmy Manu Ibaneza, a czytelnicy zaznajomieni ze zbiorem Mordercy mogli rozpoznać historię o Czarnym Piecie.

Z lektury poszczególnych opowiadań wysnuwamy wniosek: Śmigiel ewidentnie ma słabość do klasycznych bohaterów męskich. W jego tekstach przewijają się postacie brudnego gliny (Trent ze Śledztwa), zgorzkniałego detektywa (komisarz Duma z Nocy żywych trupów) i starego wygi-twardziela (Jim z Kozła ofiarnego, Quint z Do samego końca). Są to archetypy żywcem wyjęte z powieści Raymonda Chandlera czy Dashiella Hammeta, co świadczy o dobrym warsztacie, jednak ich nagromadzenie w jednej antologii może czytelnika nużyć.

W kontraście do mężczyzn stoją postacie kobiece – w swojej konstrukcji rozczarowująco papierowe. W Rigorze nie znalazłam pełnokrwistych, ciekawych bohaterek płci żeńskiej (może poza Mellissą Aldiss z Kręgu, o której przygodach jeszcze chętnie bym przeczytała). Niektórzy mogą posądzić Śmigla o czynienie z kobiet niewiele znaczących dodatków do męskich bohaterów lub osadzanie w roli obiektów stricte seksualnych (jak w przypadku Maab z Klatki Atmana).

Kwiatki do kożucha

Płynąc przez archipelag horroru, fantastyki i science-fiction, można otrzeć się o skały. Chociaż większość opowiadań Śmigla trzyma czytelnika za gardło, to przynajmniej przy trzech z nich zdarza się z konsternacją zakasłać.

Przyznam, że sama przekartkowałam Omegę, długo nie rozumiałam Constansu, a wrzucona w środek Opowieść wigilijna wybiła mnie z rytmu. Również nie do końca zgadzam się z decyzją, aby antologię otwierało opowiadanie Prawdziwa historia stracha na wróble. Akcja rozwija się z opóźnieniem i nie przykuwa uwagi od pierwszych akapitów, co może grozić zniechęceniem czytelnika do zapoznania się z resztą (chociaż, podejmując tę decyzję, wiele straci).

Opowiadanie opowiadaniu nierówne, jednak spędzony przed nimi czas bynajmniej nie uważam za stracony. Dryfując po oceanie rozmaitych fabuł i światów, można dać odpocząć spracowanej głowie i popłynąć z nurtem dobrej opowieści. A przecież o to nam wszystkim chodzi.

W gabinecie osobliwości. ,,Rigor’’ – recenzja książki

 

Tytuł: Rigor

Autor: Łukasz Śmigiel

Liczba stron: 468

Wydawnictwo: Oficynka

 

 


1Easter egg – ukryte przed użytkownikiem treści w interaktywnych produktach cyfrowych lub jawne nawiązanie do innej treści, ale w oczywisty sposób niepasujące do treści/fabuły produktu. Mają najczęściej akcent humorystyczny lub nawiązują do innego znanego produktu (źródło: Wikipedia)

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

W oczekiwaniu na następny sezon ,,Miłości, śmierci i robotów’’ lub modląc się o kolejną DOBRĄ książkę Stephena Kinga, polecam coś z naszego podwórka. Nie wszystkie światy Śmigla przypadną wam do gustu, jednak gwarantuję, że kilku dacie się pochłonąć bez reszty.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

W oczekiwaniu na następny sezon ,,Miłości, śmierci i robotów’’ lub modląc się o kolejną DOBRĄ książkę Stephena Kinga, polecam coś z naszego podwórka. Nie wszystkie światy Śmigla przypadną wam do gustu, jednak gwarantuję, że kilku dacie się pochłonąć bez reszty.W gabinecie osobliwości. ,,Rigor’’ – recenzja książki