Escape Room to rodzaj gry, która polega, jak sama nazwa wskazuje, na ucieczce z zamkniętego miejsca, poprzez zdobywanie kolejnych przedmiotów i określonych informacji. Nie jest to oczywiście wcale takie proste, bo na ich znalezienie i późniejsze rozpracowanie mamy określony czas. Żeby trafić do wyjścia, trzeba wytężyć umysł i współpracować z grupą pozostałych uczestników gry. W czasie „przedwirusowym” przywykliśmy, że to wszystko dzieje się w realnym świecie – wraz ze znajomymi próbujemy rozwiązywać coraz to nowsze zagadki. Niestety, ze względu na obecną sytuację, możemy chwilowo zapomnieć o jakichkolwiek wyjściach, a zwłaszcza na tego typu rozrywki. Dlatego też wielbiciele „gabinetów ucieczek” muszą znaleźć jakiś substytut, pozwalający przetrwać ten trudny czas. Na ratunek przychodzi niezawodne wydawnictwo FoxGames, które od pewnego czasu wydaje serię karcianych Escape Roomów.
Jak grać?
Nie ukrywam, ze początkowo do takiej formy rozrywki podeszłam dość sceptycznie. Jakim cudem talia blankietów będzie nam w stanie zapewnić taką samą adrenalinę, jak bycie zamkniętym w prawdziwym pokoju bez wyjścia? Jednak spróbowałam… i przepadłam z kretesem!
Same zasady rozgrywki są banalnie proste. Aby wybrać się w podróż pełną zagadek, wystarczy wyjąć talię i odwracać kolejne karty, postępując zgodnie z umieszczonymi na nich instrukcjami. Są one jasne i zrozumiałe, ale pamiętajcie, by czytać je bardzo dokładnie, bo może właśnie tam kryje się odpowiedź potrzebna do kolejnej zagadki. W czasie trwania gry będziecie przede wszystkim trafiać na różnorodne łamigłówki i aby je rozwiązać, podobnie jak w prawdziwym Escape Roomie, często trzeba nieszablonowego podejścia. Burza mózgów i długie dyskusje są jak najbardziej wskazane. Warto też przed rozpoczęciem gry zaopatrzyć się w kartkę i długopis. Gwarantuję wam, że kilka rzeczy na pewno trzeba będzie zanotować. W talii występują też karty przedmiotów. Wszystkie znalezione obiekty powinniśmy zachować, bo nigdy nie wiemy, kiedy będziemy zmuszeni ich użyć. Ważne, aby nie przeglądać kart przed rozgrywką, ponieważ w ten sposób stracimy całą przyjemność z zabawy.
Karty są pomysłowo zaprojektowane, ilustracje przedstawiają sporo szczegółów, a grafiki świetnie odzwierciedlają egipski klimat. Dla tych, którzy boją się, że zagadki mogą być zbyt skomplikowane autorzy przygotowali kartę podpowiedzi. My jednak postanowiliśmy rozegrać grę bez niej, co momentami okazywało się wyjątkowo trudne. Ale właśnie o takie wyzwanie nam chodziło!
Pechowa wycieczka
Wizyta w mieście faraonów była waszym marzeniem od dawna. Teraz, gdy nareszcie stoicie pod piramidami w Gizie, z zapartym tchem obserwujecie ich majestatyczny ogrom. Na plecach czujecie czyjś wzrok – odwracacie się, lecz za wami nikogo nie ma, jedynie poorana piaskowymi burzami figura Sfinksa. Wchodzicie do piramidy, bo widzicie błyszczący kamień, chcecie przyjrzeć mu się z bliska. To był błąd. W pewnym momencie obraca się ściana i zostajecie uwięzieni we wnętrzu grobowca. Ale na tym nie koniec problemów. Niestety nie jesteście w środku sami. Ściga was mumia, która tylko czeka na wasze złe odpowiedzi, by dodatkowo utrudnić wam ucieczkę. Krok po kroku, musicie więc przechodzić przez kolejne pomieszczenia i tunele, gromadzić różne obiekty i za wszelką cenę próbować uniknąć konfrontacji z zabandażowaną istotą. Przed kolejnymi odpowiedziami trzeba się zatem dwa razy zastanowić, czy aby na pewno podajecie dobre rozwiązanie. Uwierzcie mi, świadomość tego, że mumia depcze wam po piętach, wprowadza bardziej nerwową atmosferę i powoduje, iż każda porażka boli bardziej.
To było po prostu bardzo dobre!
Cała rozgrywka w Escape Room: Zagadka Sfinksa przewidziana jest dla od jednego do sześciu graczy i według opisu na opakowaniu ma trwać około godziny. Natomiast jak dla mnie, nie ma tutaj limitu graczy. Jeśli chcemy, to możemy zagrać w więcej osób, ale musimy liczyć się z tym, że prawdopodobnie pojawi się chaos. My podjęliśmy się zadania w cztery osoby (częściowo online, ze względu na pandemię) i przekroczyliśmy górną granicę czasu. Chociaż jesteśmy stałymi bywalcami prawdziwych pokoi zagadek, to jednak tutaj zostaliśmy kilka razy dość mocno zaskoczeni. Poziom trudności omawianego tytułu jest naprawdę wysoki! Wiele razy trzeba myśleć niekonwencjonalnie i zwracać uwagę na drobne szczegóły.
Plus za to, że istnieje tutaj możliwość jednoczesnego rozpatrywania kilku zagadek, przez co każdy z graczy miał jakieś zajęcie i robił to, w czym czuł się najlepszy. Dyskusji oczywiście nie brakowało, bo wiele rozwiązań było bardzo oryginalnych. Elementy fabularne budują nastrój grozy, a próba ucieczki z zamkniętej piramidy kojarzy się z klątwą faraona i kulturą starożytnego Egiptu. Mamy tutaj hieroglify, sarkofagi, a także samego Sfinksa, który jak wiadomo z mitologii, zadawał śmiałkom pytania, a następnie pożerał ich, gdy nie znali dobrej odpowiedzi.
Jedynym minusem całej rozgrywki jest to, że Escape Room: Zagadka Sfinksa to gra jednorazowa. Owszem, można spróbować podejść do niej ponownie, po upływie pewnego czasu, gdy odpowiedzi zatrą się już w pamięci. Uważam jednak, że za proponowaną przez wydawcę cenę warto spróbować i dać się wciągnąć do świata pełnego zagadek. A potem, kto wie? Może mamy jakiegoś znajomego, który akurat posiada inny Escape Room i chętnie się zamieni.
Tak więc, odpowiadając na najważniejsze pytanie: czy warto? Ano warto. Dajcie się skusić, by wraz z wydawnictwem FoxGames wyruszyć na podbój starożytnego Egiptu. Niewykluczone, że tym razem uda wam się odpowiedzieć na zagadki Sfinksa.
Tytuł: Escape Room: Zagadka Sfinksa
Liczba graczy: 1-6
Wiek: 12+
Czas rozgrywki: 30-90 minut
Wydawnictwo: FoxGames
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames, więcej o grze przeczytacie tutaj: