Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego filmu DVD Uśmiechnij się do współpracy recenzenckiej dziękujemy Galapagos Films.
Szczerze mówiąc, przyzwyczaiłam się już do tego, że jak sięgnę po jakiś horror, to czeka mnie mniejsze bądź większe rozczarowanie. Podczas seansu oczekuję spływającego mi po plecach zimnego potu, spowodowania nerwowego zagryzania ust i obgryzania paznokci, a także odczuwania niepokoju. Jednak gdy zdecydowałam się obejrzeć Uśmiechnij się, postanowiłam, że podejdę do tego tytułu zupełnie na luzie. I zdecydowanie świetnie na tym wyszłam!
Uważaj z kim się zadajesz
Fabuła omawianego horroru rozpoczyna się w momencie, kiedy doktor Rose Cotter odbywa zmianę w szpitalu psychiatrycznym. Ma ona naprawdę przeróżnych pacjentów i z reguły nie są oni łatwi w opiece. Pewnego dnia na oddział bohaterki trafia młoda dziewczyna, ratownicy, którzy ją przywożą, twierdzą, że w jej obecności popełnił samobójstwo znany nauczyciel. Pacjentka zachowuje się co najmniej dziwnie i początkowo nie chce nawet podejść bliżej do lekarki. Ta jednak powoli ją do siebie przekonuje i zaczynają rozmawiać o niedawnych, makabrycznych wydarzeniach.
Dziewczyna uparcie utrzymuje, że na chwilę przed samobójstwem nauczyciela widziała dziwną istotę . Lecz nikt nie potrafi jej w to uwierzyć. Rose początkowo również podchodzi do całej tej sprawy bardzo sceptycznie, jednak w pewnym momencie w jej obecności zaczynają się dziać przedziwne rzeczy. Stopniowo życie pani doktor przejmuje wszechogarniające uczucie strachu o to, że ona także zwariuje.
Uśmiech oznacza koniec
Pomysł na tę historię nie od razu mnie kupił. Z początku podchodziłam do niej niczym pies do jeża. Byłam niepewna i tak naprawdę nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Ale z każdą kolejną obejrzaną minutą wsiąkałam w nią coraz bardziej.
Nie do końca potrafiłam polubić doktor Rose, ponieważ coś mi w niej nie odpowiadało, a zwłaszcza jej mimika, która przez większość czasu była taka sama. W pewnym momencie zorientowałam się, iż jednak wczułam się w przeżycia tej kobiety i że trzymam za nią mocno kciuki.
Ten tytułowy uśmiech od razu skojarzył mi się z pewną bajką i kotem w niej występującym. Mianowicie piszę o Alicji w Krainie Czarów i kocie z Cheshire. On także zawsze się uśmiechał w charakterystyczny sposób, zaś kiedy znikał, to ten wyraz pyszczka rozmywał się wręcz jako ostatni. Nigdy bym nie przypuszczała, że coś takiego zostanie wykorzystane w horrorze, ale jak widać, wszystko może posłużyć do stworzenia przerażającej historii.
Film oglądałam na laptopie ze słuchawkami na uszach i teraz śmiało twierdzę, że nie polecam takiego sposobu seansu. Podczas każdej sceny, w której działo się coś strasznego, momentalnie podskakiwałam, a moje serce niesamowicie przyspieszało. Zdecydowanie lepiej by się to oglądało na większym ekranie.
Strata jako główny temat
Twórcy w Uśmiechnij się skupiają się przede wszystkim na motywie utraty bliskiej osoby oraz na tym, co dzieje się w psychice osób z rodziny zmarłej. Idealnie ukazali to, jak strach może się zagnieździć w naszych głowach i pozostać w nich naprawdę długo. Podejrzewam też, że było to trudne do zagrania, zwłaszcza przez odtwórczynię roli doktor Rose, ale udało jej się to w sposób fenomenalny.
Czy ja ich znam?
Ciekawym zabiegiem twórców (tylko kompletnie nie mam pojęcia czy zamierzonym!) było dobranie do tej produkcji mało znanych aktorów i aktorek. Z całej obsady kojarzyłam jedynie dwie osoby: Jessiego T. Ushera w roli Trevora oraz Kala Penna jako doktora Morgana Desaia, czyli dyrektora oddziału, na którym pracuje główna bohaterka. Czy swoją grą aktorską zwrócili oni moją uwagę? Jeśli mam być szczera, to nie bardzo. Uważam, że aktorzy, przede wszystkim odtwórcy głównych ról, nie pokazali, że na wiele ich stać. Niestety, widz mógł ich odebrać z tej drugiej strony. Mianowicie, zagrali tak, aby nikt się potem ich nie czepiał, że brakuje im empatii. Swoje role odegrali niezwykle po macoszemu, bowiem dosłownie było widać, że kompletnie nie wkładają w to swoich sił, a przede wszystkim chęci. Jeszcze Kala potrafiłam w jakimś stopniu polubić, bowiem łatwo odnosiło się wrażenie, że przejmuje się stanem psychicznym Rose, zwłaszcza po tak makabrycznych doświadczeniach, ale podejście Trevora stanowiło dla mnie coś nie do przyjęcia. Niby był jej narzeczonym, a zachowywał się tak, jakby mu na Rose w ogóle nie zależało. Główna aktorka sprawiała wrażenie, jakby nie wiedziała, gdzie się konkretnie znalazła i była wielce zdumiona zaistniałą sytuacją.
W postać głównej bohaterki wcieliła się Sosie Bacon, którą widziałam po raz pierwszy na oczy, a i tak szybko odniosłam wrażenie, że jej gra aktorska opiera się na pokazywaniu maksymalnie dwóch min. Do każdej z nich dodatkowo dokładała obgryzanie paznokci.
Reszta osób zagrała, poprawnie, ale nie aż tak dobrze czy źle, aby zapadli mi na dłużej w pamięć.
Zaskoczenie roku 2023
Pomimo średniej gry aktorskiej, zaliczyłam ten film do najlepszych, jakie obejrzałam w swoim życiu. Nie wspominałam o tym wcześniej, ale pojawiło się tu kilka ujęć, które naprawdę wbiły mnie w fotel, i przez chwilę nie potrafiłam złapać tchu. Podczas większości seansu byłam niezmiernie ciekawa tego, w jaki sposób twórcy postanowili rozwiązać te wszystkie wydarzenia. I tutaj przyszedł czas, aby wspomnieć o jedynym minusie tej produkcji. Zakończenie okazało się być takie sobie, mocno średnie. Nie do końca zostałam przekonana co do tego, że to właśnie TO konkretne wydarzenie doprowadziło do reszty innych scen. Może tutaj zawiodły moje spore oczekiwania, bo jednak miałam nadzieję na bardziej spektakularne wyjaśnienie, a dostałam coś niezwykle zwyczajnego. Nie zmienia to wcale faktu, iż w ostatecznym rozrachunku horror ten wywołał na mnie spore wrażenie.
Dodatkowe sceny na DVD
Na widzów, którzy zdecydują się zobaczyć Uśmiechnij się na płycie DVD, czekają pewne atrakcje. Mianowicie będą mogli się przekonać o tym, jakie epizody nie zostały wykorzystane w produkcji, a także obejrzeć krótkometrażowy film reżysera Parkera Finna. Najpierw zapoznałam się ze scenami, z których twórcy zrezygnowali, i nie do końca potrafię zrozumieć ich decyzję. Tutaj interesującą możliwością okazało się włączenie (bądź też nie, zależy od waszych upodobań) komentarza reżysera, dzięki czemu łatwiej mi było odczytać sens poszczególnych wydarzeń, ukazujących się na ekranie.
Drugim dodatkiem jest krótki, bo trwający niespełna dziesięć minut, film, który był przyczynkiem do stworzenia Uśmiechnij się. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, jak Parker Finn to robi, ale w takim niewielkim przedziale czasowym zdołał mnie znowu wystraszyć. Od pierwszych scen czuło się swego rodzaju niepokój i przeświadczenie, że zaraz się coś stanie. I tak też było. Ale co konkretnie jest w tym krótkim, ale jakże ważnym materiale, nie zdradzę wam, musicie się o tym przekonać na własne oczy.
Podsumowanie
Uśmiechnij się okazał się świetnie poprowadzonym fabularnie horrorem. Twórcy ukazali tutaj wręcz fenomenalnie to, jak utrata bliskiej osoby wpływa na ludzką psychikę. Fabuła jest wciągająca, a producenci nie zapomnieli o momentach, które mają wstrząsnąć widzem. Oglądałam ten film późno w nocy i na każdej takiej przerażającej scenie chowałam się pod kołdrą.
Byłam zachwycona tym, co tutaj zobaczyłam, do momentu aż do mnie nie dotarło, że będę się bała zasnąć lub pójść do łazienki po ciemku. To chyba najlepiej opisuje moje odczucia względem tej produkcji.
Reżyseria: Parker Finn
Rok produkcji: 2022
Czas trwania: 1 godzina 51 minut
Więcej informacji TUTAJ