Zastanawiacie się nad tym, co przeczytać podczas trwającego właśnie pride month? Spieszymy z pomocą! Mamy dla was kilka tytułów LGBTQ+ idealnych na czerwiec. Wzięliśmy pod uwagę nowsze na naszym rynku książki, więc to kolejny powód, by po nie sięgnąć. A może już je czytaliście?
Dziewczyna, kobieta, inna, Bernardine Evaristo
Kolejna powieść LGBTQ+ doceniona Nagrodą Bookera. Książkę ogłoszono pozycją roku przez szereg prestiżowych magazynów – m. in. „Time’a”, „Washingthon Post”, „New Yorkera” i „Kirkus Review”. W Polsce pierwszy nakład rozszedł się na pniu. Skąd to poruszenie?
Trudno stwierdzić, o czym jest powieść Evaristo. Wśród jej bohaterek znajdziemy cały przekrój społeczny. Autorka oddaje głos babciom, matkom, córkom. Jej dziewczyny, kobiety i inne, to cispłciowe heteroseksualistki, lesbijki, biseksualistki, osoby transpłciowe i transseksualne. Portretuje zarówno konserwatystki, jak i rewolucjonistki. Wydaje się, że nie ma tematu, który pominęłaby milczeniem. Opowiada o rzeczach zwyczajnych, strasznych, śmiesznych i przykrych, z właściwą dozą współczucia i wrażliwości. Evaristo buduje historie na zasadzie kompozycji szkatułkowej. Bohaterki jednego rozdziału przewijają się w kolejnych, każdy segment narracyjny uzupełnia wiedzę czytelnika i daje mu szerszy obraz rzeczywistości. Dziewczyna, kobieta, inna angażuje, frapuje i przy tym zwraca uwagę na problemy mniejszości. To ważny głos na scenie literackiej. (Kaja Folga)
Nasze marzenia o zmierzchu, Yuki Kamatani
Nasze marzenia o zmierzchu to manga wyjątkowa na naszym rynku, nie wpisuje się bowiem ani w nurt boys’ love, ani yuri, chociaż wciąż dotyka kwestii queerowych, szybciej postawilibyśmy go obok literatury LGBTQiA+ niż przy dwóch wspomnianych wcześniej gatunkach.
Ta stworzona przez niebinarną i aseksualną osobę, Yuki Kamatani, historia zaczyna się smutno – Tasuku Kaname, który niedawno przeniósł się do Ochimy, obawia się, że koledzy z nowej klasy przyłapali go na oglądaniu „gejozy”. Przerażony tym, co może go spotkać, poważnie zastanawia się nad tym, czy nie lepiej byłoby po prostu się zabić. Zanim jednak zrealizuje ten zamiar, spotyka pewną kobietę, która oferuje mu coś, czego się nie spodziewał: wysłucha go. Później zaprasza go na spotkanie innych, podobnych mu osób LGBTQiA+. A to przecież dopiero początek tej mangowej opowieści, każdy z czterech tomów opowiada o innych bohaterach z empatią, wyczuciem, a przede wszystkim w sposób zniuansowany. Kamatani wie, o czym tworzy swoją pracę – kolejne kadry opowiadają o ludziach, ich wzlotach, upadkach, problemach, a przede wszystkim emocjach.
Nasze marzenia o zmierzchu najzwyczajniej w świecie powinien przeczytać każdy i każda. (Agata Włodarczyk)
>> Polecamy: Top 5 Książki LGBTQ+<<
Moje lesbijskie doświadczenia z samotnością, Kabi Nagata
Na poły autobiograficzna, na poły fabularyzowana historia Kabi Nagaty to historia, jakich mamy naprawdę niewiele: główna bohaterka Moich lesbijskich doświadczeń z samotnością wymyka się większości schematów, przede wszystkim dlatego, że jej problemy nie znikają, jak za dotknięciem magicznej różdżki, gdy tylko na horyzoncie pokaże się miłość. To nie jest romans, a zapis naprawdę trudnej walki z depresją oraz nerwicami młodej dziewczyny, która poza toczeniem walki z samą sobą o poczucie własnej godności, próbuje również zrozumieć to, dlaczego w ogóle nie pociągają jej mężczyźni. Przez swoje problemy nie jest w stanie utrzymać stałej pracy i chociaż chciałaby zostać mangaką, nie ma dość zasobów i sił, aby jakikolwiek projekt skończyć. W wyniku szeregu wydarzeń zdobywa się jednak na wręcz heroiczny czyn: postanawia być dla siebie dobrą i zaznać miłości, nawet jeśli miałaby to być miłość płatna. I tak właśnie zaczyna korzystać z usług lesbijskiej agencji towarzyskiej. Nie, przespanie się z kobietą nie uleczy magicznie jej problemów, ale stanie się pierwszym krokiem ku odnalezieniu względnej psychicznej równowagi.
Moje lesbijskie doświadczenia z samotnością to manga nietypowa – nie czarno-biała, ale również nie kolorowa, Nagata zastosowała podobny zabieg co Alison Bechdel w Fun Home czy Jesteś moją matką?. To nie jest zabawna, lekka historia, wręcz przeciwnie, autorka jest wręcz brutalnie szczera, nie szczędząc czytelnikom nie tylko opisów skomplikowanego życia wewnętrznego, ale również całkowicie fizycznych ich skutków. Jej problemy, niestety, wcale nie będą się nam również wydawać abstrakcyjne, wiele i wielu z nas borykało bądź boryka się na różnych etapach swojego życia z wewnętrznymi demonami i brakiem wsparcia. (Agata Włodarczyk)
Mąż mojego brata, Gengoroh Tagame
W angielskiej części internetu najczęściej spotkanym określeniem Męża mojego brata jest wholesome. W taki sposób najczęściej określa się takie teksty kultury, które są spokojne, ciepłe, pozytywne, a ich bohaterowie ze sobą rozmawiają, wspierają się, nie kłócą się wyjątkowo dramatycznie ani nie obrażają na śmierć i życie. I rzeczywiście, właśnie taka jest historia Yaichiego, Japończyka całkowicie przeciętnego, jeśli nie liczyć tego, że samotnie wychowuje córkę, a jego bliźniak dekadę wcześniej wyjechał do Kanady, gdzie wziął ślub. Z mężczyzną. Jego spokojne, całkowicie poprawne życie zakłóca pojawienie się Mike’a, wdowca po zmarłym niedawno bracie Yaichiego. Dużego, misiowatego Kanadyjczyka, próbującego nawiązać relację z zupełnie nieprzygotowaną, konserwatywną w poglądach rodziną ukochanego. Ta manga pełni trochę funkcję pokazania czytelnikom i czytelniczkom, że osoby homoseksualne są… no cóż, zwykłymi osobami. Gdyż, niestety, wciąż istnieje duża potrzeba, aby podobne historie powstawały i to nie tylko w Japonii.
Mąż mojego brata to naprawdę pełna ciepła i uroku manga, która zupełnie nie pasuje do dotychczasowego dorobku Tagamego, specjalizującego się na co dzień w pornograficznym komiksie bara (gejowskiej mandze). Jednocześnie to odejście od swojego zwykłego stylu oraz tematyki sprawiło, że w 2015 roku autor otrzymał za tę pracę nagrodę w czasie 19. Japan Media Arts Festival, rok później francuskojęzyczną edycję nominowano w niezwykle prestiżowym komiksowym festiwalu Angoulême International Comics Festival w kategorii najlepszego komiksu, a w 2018 amerykańskie wydanie otrzymało nagrodę Eisnera za komiks adaptowany. (Agata Włodarczyk)
Red, White & Royal Blue, Casey McQuiston
Zwariowana komedia romantyczna pod sztandarem Stanów Zjednoczonych oraz Królestwa Wielkiej Brytanii. Jak wywołać międzynarodowy skandal? Nic bardziej prostego! Wystarczy skrzyżować drogi Pierwszego Syna Ameryki i księcia Walii, po czym czekać na rozwój sytuacji.
Po efektownej kłótni pomiędzy księciem Harrym i Alexem, przygotowana miesiącami ceremonia ślubna pretendenta do tronu zostaje ukoronowana istną katastrofą – feralna dwójka ląduje w torcie weselnym, wywołując kryzys dyplomatyczny. Jednak PR-owcy mają już gotowe rozwiązanie, od tej pory chłopcy stają się najlepszymi przyjaciółmi, ale nikt nie spodziewa się w co przerodzi się ta relacja.
Red, White & Royal Blue to odświeżająca powieść udowadniająca, że jedyne granice, jakie istnieją, są w naszych głowach. Czytelnik z przyjemnością śledzi wspólne losy bohaterów, od początkowej niechęci, aż po miłość powoli kiełkującą w ich sercach, gdy rozsądek przyćmiewają endorfiny. Autorka posługuje się językiem ze swobodą, dlatego lektura kończy się równie szybko, jak się zaczęła. Czytanie grozi emocjonalnym rollercoasterem, więc lepiej przygotujcie się na dłuższą posiadówkę.
Książka została doceniona przez czytelników na całym świecie zdobywając Goodreads Choice Awards w kategorii debiut oraz romans roku. (Weronika Tryksza)
Materiał na chłopaka, Alexis Hall
Materiał na chłopaka to idealna książka na #pridemonth. Mamy dwóch głównych bohaterów – Luca i Olivera – którzy są swoimi przeciwieństwami. Na początku to ich niedopasowanie bawi, prowadzi do wielu zabawnych sytuacji, później jednak czytelnik widzi, że protagoniści zaczynają się docierać, przyzwyczajać do swoich zachowań i dostrzegać, czym są powodowane. Alexis Hall wykreował ciekawe postaci, które nie są jednowymiarowe. Nie tylko Luc musi radzić sobie z problemami, jego partner na niby również. Choć życie Olivera wydaje się jak z bajki, wcale takie nie jest.
I właśnie to stanowi jedną z dwóch największych zalet pozycji – fakt, iż bohaterowie czują. Nie dostajemy słodkiej opowieści o miłości, droga tej dwójki nie okazuje się usłana płatkami róż. Luc ma kłopoty z natrętnymi reporterami, jego eks chłopak sprzedał historię o nim do prasy, do tego ojciec O’Donnella od lat nie zwraca na niego uwagi, porzucił go, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Teraz nagle powrócił do życia Luca i sporo w nim namieszał. A Oliver? Wzięty adwokat, który ma styl, środki do tego, by wieść byt na odpowiednim poziomie? Pracoholik z problemami odżywiania i naprawdę niesympatycznymi rodzicielami… Hall pokazuje nam, że bohaterowie jego powieści pochodzą z dwóch różnych światów, ale uświadamia nam także, iż mają ze sobą wiele wspólnego. (Monika Doerre)
Ten sabat nie upadnie, Isabel Sterling
Ten sabat nie upadnie jest wypełniony akcją. Autorka więcej miejsca poświęciła starciu czarownic z łowcami, przez co ta część okazuje się fabularnie bardziej interesująca niż jej poprzedniczka. Cały motyw związany z serum antymagicznym został dobrze poprowadzony, jest intensywnie i intrygująco. Pojawia się kilka twistów fabularnych, które zaskakują odbiorcę, choć najważniejszy z nich okazuje się łatwy do rozgryzienia.
Czy warto sięgnąć po ten tom? Jak najbardziej. Pierwsza część skupia się na uczuciach, ta z kolei na akcji, której mamy całkiem sporo. Jeżeli lubicie motyw czarownic, ta historia powinna przypaść wam do gustu. Warto jednak pamiętać, że to fantasy młodzieżowe, a takie powieści kierują się swoimi zasadami. (Monika)