Marzec, powszechnie uznawany za miesiąc kobiet, jest idealnym czasem, aby zwrócić uwagę na ich działalności w różnych dziedzinach. Można między innymi nadrobić filmy poświęcone im lub wyreżyserowane przez nie, bo chociaż obecnie w tym przemyśle pojawia się coraz więcej reżyserek, to nadal stanowią one mniejszość, zarówno jeśli chodzi o samo tworzenie, jak i bycie nagradzanymi. Dlatego chciałabym dziś przedstawić pięć produkcji – wcale nie niszowych i nikomu nieznanych, ale dla mnie w jakiś sposób istotnych, również ze względu na poruszaną w nich tematykę.
Portret kobiety w ogniu (2019), reż. Céline Sciamma
Francuski dramat nagrodzony podczas 72. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Akcja rozgrywa się pod koniec XVIII wieku, artystka Marianne musi po kryjomu wykonać portret pewnej arystokratki, która wkrótce ma wyjść za mąż. Jest to jednak nieco skomplikowane zadanie, ponieważ Héloïse odmawia pozowania, więc obraz trzeba stworzyć tak, aby ona o niczym nie wiedziała. Początkowo nieprzekonane do siebie kobiety, wkrótce znajdują nić porozumienia.
O tym filmie można by pisać wiele, mnie jednak najbardziej urzekł tym, jak reżyserka podeszła do kwestii kobiecej. Na pierwszy plan wysuwa się tu queerowy, genialnie zrobiony wątek romantyczny, ale widz dostaje znacznie więcej niż to. Sciamma porusza temat procesu twórczego, miejsca kobiet w sztuce – zarówno malarek, jak i muz – a także siostrzeństwa, wprowadzając postać służącej Sophie. To ostatnie urzekło mnie w szczególny sposób.
Portret kobiety w ogniu to film z dobrym scenariuszem i jeszcze lepszą obsadą. Bardzo czuły, taki, przez który zwyczajnie się płynie, a jednocześnie wymykający się pewnym schematom.
Córka (2021), reż. Maggie Gyllenhaal
Film trzykrotnie nominowany do tegorocznych Oscarów, oparty na powieści Eleny Ferrante o tym samym tytule. Leda to profesorka w średnim wieku, która przyjeżdża na wakacje do Grecji, aby wypocząć. Jej spokój zakłóca jednak poznanie młodej matki Niny i jej córki. Leda obserwuje, jak ona radzi sobie z macierzyństwem i wspomina czasy, kiedy sama mierzyła się z podobnymi wyzwaniami.
Głównej bohaterce daleko do obrazu idealnej matki, który wpoiła nam kultura gloryfikująca jedne postawy i potępiająca inne. W Córce czegoś takiego nie ma. Gyllenhaal podejmuje temat tabu, jakim jest nieradzenie sobie w macierzyństwie, i przy tym wcale nie ocenia postawy Ledy ani też nie próbuje jej usprawiedliwiać. Takie produkcje jak ta są potrzebne, ponieważ przełamują utarte wcześniej schematy w postrzeganiu kobiet posiadających dzieci, a jednocześnie nie tworzą kolejnych.
Sposób nagrania tego filmu dodatkowo wzmacnia w widzach poczucie dyskomfortu. Kamera z bliska obserwuje główną bohaterkę, wręcz narusza jej sferę prywatną, a muzyka użyta podbija niespokojny nastrój.
Lady Bird (2017), reż. Greta Gerwig
Film opowiada o siedemnastoletniej dziewczynie przechodzącej przez okres tak zwanego nastoletniego buntu. Jej ostatni rok w katolickiej szkole przepełniony jest doznawaniem nowych rzeczy, nieporozumieniami z matką, a także planami, aby wyjechać na studia daleko od rodzinnego domu.
Lady Bird, bo tak każe na siebie mówić, to bohaterka, która na pewno nie przypadnie do gustu każdemu. Dla niektórych będzie irytująca i naiwna, jest w niej jednak coś, z czym wielu nastolatków może się utożsamić, zwłaszcza jeśli chodzi o relację z rodzicami, bo na tym przede wszystkim skupia się film. Postaci Lady Bird i Marion są swoimi przeciwieństwami pod każdym względem, widz wie, że obie się kochają, ale czasami nie potrafią znieść obecności tej drugiej. Nastolatka chciałaby od życia więcej niż matka jest w stanie jej dać, a ta znowu musi wychowywać nastoletnią, buntowniczą córkę i jednocześnie stawiać czoła innym problemom dorosłości.
Uwaga, wirus atakuje! „Wirus!” – recenzja gry planszowej
Ptaki nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn) (2020), reż. Cathy Yan
Historia komiksowej superbohaterki Harley Quinn, która po rozstaniu z Jokerem staje się celem dla wielu swoich wrogów. W pewnym momencie łączy siły z innymi kobietami, aby uratować jedną dziewczynkę przed groźnym przestępcą.
Film z założenia wpisuje się w schemat większości tego typu produkcji, jest grupa protagonistów, antagonista i powód, dla którego ich ścieżki się krzyżują, jednak bardzo podobał mi się tu sposób skonstruowania bohaterek. Harley znana szerokiej publice jako skąpo ubrana dziewczyna z kijem bejsbolowym i dwoma kucykami, dostała w końcu warstwę emocjonalną pozwalającą na zobaczenie jej ludzkiej strony. Ponadto produkcja zachowuje charakterystyczne dla niej cechy wyglądu i atrybuty, jednak rezygnuje z przesadnego i kompletnie niepotrzebnego seksualizowania.
Ptaki nocy to film nastawiony na to, aby zapewnić widzom rozrywkę, jednocześnie wprowadzając pewne innowacje w sposobie konstruowania i przedstawiania superbohaterek.
Małe kobietki (2019), reż. Greta Gerwig
Ekranizacja powieści Louisy May Alcott o tym samym tytule. Opowiada historię Jo March, która powraca wspomnieniami do czasów, gdy mieszkała ze swoją matką i trzema siostrami.
Chociaż główną bohaterką jest Jo i to przede wszystkim na niej skupia się cały film, to pozostałe postaci wcale nie są pozostawione w tyle. Każda z nich dostaje własny, dobrze zarysowany wątek, dzięki czemu mamy tu wachlarz interesujących i różnych od siebie charakterów oraz dynamiczne relacje międzyludzkie.
Mogę śmiało stwierdzić, że ta produkcja przynosi widzom komfort. Gerwig, mimo że pozostaje wierna pierwowzorowi, to dodaje tej historii coś, czego ta chyba wcześniej nie miała, pewien rodzaj uniwersalności. Byłam mile zaskoczona tym, jak przyjemnie oglądało mi się ten film, ponieważ przez książkę nie mogłam przebrnąć.