Właśnie rozpoczęła się kalendarzowa wiosna! Ptaszki powoli zaczynają ćwierkać, kwiatki otwierać swe pąki… a śnieg topnieć. No dobrze, może kwestia śniegu jest tą sporną, jednak na pewno nie ta związana z nadchodzącymi świętami. Wielkanoc za pasem, a to oznacza nie tylko stoły wypełnione po brzegi jedzeniem, kicające zajączki czy koszyczki pyszności. To też dobry okres na… przedświąteczne i wiosenne porządki. Jednak nie samym czyszczeniem człowiek żyje! W przerwach pomiędzy pucowaniem okien i wyrzucaniem za… dużych ubrań trzeba sobie odpocząć. Najlepiej przy jakimś dobrym filmie. Jakim? Mamy dla was kilka propozycji.
1. Zaczarowana, reżyseria Kevin Lima
Żeby tak przy wiosennym sprzątaniu pomogły wszystkie okoliczne zwierzaki, nawet jeśli są to gołębie i szczury. Zaczarowana jest filmem łatwym i przyjemnym, ciepłym, pełnym muzyki i jednym z pierwszych, które łamią disneyowską zasadę „miłości od pierwszego wejrzenia”. Nie wymaga od widza 100% skupienia, ale nie nudzi – nawet przy kolejnym oglądaniu. Wydaje mi się, że odkurzanie czy wycieranie półek będzie o wiele bardziej przyjemne z Amy Adams zachwycającą się każdym najdrobniejszym doświadczeniem w Nowym Jorku. – Diana
2. Miasteczko Halloween, reżyseria Henry Selick
Nie da się ukryć, że animacja ta traktuje o zupełnie innych świętach, aczkolwiek zajączek wielkanocny się w niej na chwilę pojawia! W związku z tym jak najbardziej można ją oglądać podczas świątecznych porządków. Ponadto piosenki skomponowane przez Danny’ego Elfmana wpadają w ucho i doskonale nadają się do śpiewania na przykład w trakcie mycia okien (co jest chyba najważniejsze w przedświątecznych przygotowaniach w każdym polskim domu!). – Wiktoria
3. Piękna i Bestia, reżyseria Bill Condon
Ta wspaniała animacja od zawsze kojarzy mi się z porządkami domowymi. I chyba nic w tym dziwnego, skoro Bella dzielnie dbała o zamek Bestii, jak i samego gospodarza. A odkurzanie tak wielkiej biblioteki, to chyba tylko sama przyjemność dla takiego mola czytelniczego. Do tego podkład muzyczny pod całe widowisko i wpadające w ucho piosenki, które mimowolnie nuci się podczas ścierania kurzów z kolejnego kredensu. Jednak nasza rzeczywistość nie maluje się tak kolorowo jak w tej bajce. Tutaj nam nie pomogą rozśpiewane świeczniki czy zestawy do herbaty, a w salonie nie czeka książę przemieniony w potwora. My po zakończonej pracy możemy co najwyżej zasiąść na kanapie, odpalić Netflixa i obejrzeć film Piękna i Bestia z Emmą Watson i Danem Stevensem w rolach głównych. Albo wrócić do czasów dzieciństwa i jeszcze raz odpalić animację z 1991 roku. Jakikolwiek obraz byście nie wybrali, na pewno będziecie usatysfakcjonowani. – Agnieszka
4. Król Artur: Legenda miecza, reżyseria Guy Ritchie
Zacznę od tego, że Artura: Legendę miecza obejrzałam dość późno, bardzo ciekawa, dlaczego opinie o tej produkcji są tak rozbieżne, z dominującym narzekaniem, że to bardzo zły film arturiański. Rzeczywiście, mało Artura w Arturze – może poza Arturem (!), Camelotem i Excaliburem. I bardzo, bardzo dobrze: dzięki temu dostaliśmy zupełnie nową, pełną magii filmową bajkę ze świetną ścieżką dźwiękową (uwielbiam przy niej ogarniać rzeczy). To taki bardzo komiksowy film, który – odstawiwszy na bok legendarnego króla, gdyż równie dobrze moglibyśmy mieć do czynienia z jakąkolwiek inną historią z magią, królestwem i zaklętym mieczem – ogląda się wręcz wspaniale. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że główny bohater wcale nie chce obejmować żadnego tronu, niczego ratować i w ogóle wszyscy mogliby mu dać spokój, on sobie dalej będzie prowadził czarne interesy w mieście, dziękuję bardzo. Kogo obchodzi jakieś tam przeznaczenie, kiedy trzeba złoto zarobić i o ciężko pracujące koleżanki zadbać. A jednak, w pewnym momencie, filmowy Artur nie będzie miał wyjścia. Jednocześnie fabuła tego filmu nie jest skomplikowana, ale przedstawiona i poskładana w dość charakterystyczny dla Guya Ritchiego sposób. – Agata
5. Kingsman: Tajne Służby, reżyseria Matthew Vaughn
Dlaczego to najlepszy film do nadrobienia przy okazji świątecznych porządków? Po pierwsze: czysta rozrywka, z niewymagającą (acz wciągającą!), prostą fabułą, którą można śledzić jednym okiem, podczas sprzątania. Po drugie: genialni brytyjscy i amerykańscy aktorzy w jednym miejscu – Colin Firth, Michael Caine, Mark Strong, Taron Egerton, Mark Hamill, Samuel L. Jackson. Po trzecie: nienachalne żarty, które naprawdę bawią. Po czwarte: brytyjski styl i klasa, plus brytyjscy agenci – czego chcieć więcej? Po piąte: dużo akcji i pochłaniające sceny walki oraz genialna reżyseria tychże (scena w kościele… cudo!). Kingsman: Tajne Służby nie jest może produkcją najwyższych lotów, przekazującą ponadczasowe wartości (choć i takie się znajdą), czy poruszającą ważne, społeczne problemy. Kingsman jest czystą rozrywką samą w sobie, dlatego też film ten idealnie nadaje się na dni, kiedy nic nam się już nie chce i pragniemy po prostu się odprężyć. – Adrianna
To jednak nie wszystko. Mamy dla was jeszcze dwa superbohaterskie bonusy, czyli dwie produkcje o herosach, którzy chętnie zapełnią nam wolne od sprzątania.
1. Trylogia Batman Nolana
I co z tego, że idzie wiosna i będą śpiewały ptaki, zrobi się zielono i aż nazbyt „pozytywnie”, a tutaj jest mrocznie, wieje grozą i czuć oddech niebezpieczeństwa na karku? Na Batmana zawsze jest odpowiedni czas, a już tym bardziej wtedy, gdy jest wolne. Trylogia Nolana to prawdziwy majstersztyk. (Mówię jako człowiek, który też niedawno się z nią zapoznał, i żałował, że są to tylko trzy filmy [które, tak na marginesie, dołączyły już do filmowej kolekcji]). Perypetie sławnego Nietoperza to niesamowicie emocjonująca przygoda! Genialna gra aktorska (Heath Ledger <3), świetne efekty specjalne i przemyślana, dopracowana historia. Uwielbiam! – Patrycja
2. Trylogia Kapitan Ameryka, reżyserzy w zależności od części
Porządki bywają męczące! Niby służą dobru, jak działania Kapitana, oczyszczamy swoją atmosferę, pozbywamy się niepotrzebnych rzeczy, jednak trzeba się nieźle namachać, żeby osiągnąć zamierzony efekt. Dlatego w przerwie pomiędzy czyszczeniem kolejnych regałów z książkami, warto obejrzeć sobie, jak ktoś inny wykonuje brudną robotę. Filmy o przygodach Kapitana Ameryki są idealne – żeby się odstresować, odpocząć, wciągnąć w fabułę i pomarzyć o… Nieważne! Pierwsza część trylogii pozostawia może wiele do życzenia, jednak dwójka i trójka to już zupełnie inna liga. Uważam, że Zimowy żołnierz, obok pierwszej odsłony Avengers, to najlepszy film Marvela o superbohaterach. A Kapitan to bohater, którego perypetie chce się śledzić. – Monika
A wy jaki film sobie odpalicie w przerwie podczas sprzątaniu?