Kiedyś występy cyrkowe cieszyły się ogromnym zainteresowaniem widzów. Liczne trupy przemierzały miasta i dostarczały mieszkańcom wiele radości oraz śmiechu. Obecnie przedstawienia te wywołują dużo emocji, niekoniecznie pozytywnych. Trudno już znaleźć miejsce, w którym moglibyśmy zobaczyć takie show. Idealnym rozwiązaniem wydaje się wzięcie w nim udziału wirtualnie. Studia Juggler Games oraz Klabater dają nam taką możliwość w swojej najnowszej produkcji The Amazing American Circus. Jednak nie zasiądziemy na ławkach widowni, tylko wcielimy się w zarządcę trupy i postaramy się sami zaskoczyć gości cyrkowego namiotu.
The Amazing American Circus to gra karciana połączona z symulatorem ekonomicznym. Pozwala ona wcielić się w kierownika trupy wędrownego cyrku, który spróbuje zdobyć sławę i splendor przemierzając Stany Zjednoczone wzdłuż i wszerz. Jako zarządca poprowadzimy artystów podczas występów, będziemy zatrudniać nowych pracowników, zadbamy o kondycję naszej trupy, a także zajmiemy się kontrolowaniem finansów całego przedsięwzięcia.
Sama tematyka produkcji wydawała mi się bardzo interesująca, a od czasów Slay the Spire nie spotkałam drugiej tak angażującej karcianki. Dlatego podeszłam do niej z dużym entuzjazmem. Dzięki uprzejmości firmy Klabater miałam okazję przetestować The Amazing American Circus na PlayStation 4.
Co w rodzinie…
Historia zaczyna się pogrzebem. Cóż, nie mogło być bardziej optymistycznie w grze o cyrku. Nieboszczykiem okazuje się ojciec głównego bohatera, który za życia wraz ze swoim bratem zarządzał trupą. Teraz artyści zostali bez kierownika, a całe przedsięwzięcie i dziedzictwo starego Jonesa może zostać zaprzepaszczone. Stryj protagonisty prosi bratanka, aby ten przejął pałeczkę po swoim tacie i razem z nim kontynuował dzieło.
Szybkie wprowadzenie
W ten sposób przechodzimy do właściwej rozgrywki. Wcielamy się w młodego Jonesa i rozpoczynamy jego wędrówkę po Stanach Zjednoczonych wraz z trupą. Podróżujemy od miasta do miasta realizując występy, a także poboczne questy.
Jednak na samym początku dowiemy się, w jaki sposób działają karty, jak aktywować poszczególne akcje, w jaki sposób widzowie reagują na zagrane efekty. Przeczytamy także informacje na temat każdego segmentu cyrku, od namiotu treningowego po kuchnię.
Muszę się przyznać, iż moje pierwsze podejście do tej produkcji zakończyło się fiaskiem. Nie z powodu złego zarządzania trupą, ale z lekceważącego nastawienia do samouczka. Nie rozumiałam, dlaczego podczas każdego przetasowywania talii moi artyści tracili punkty skupienia i nie byłam pewna jak tego uniknąć. Dopiero za drugim razem pojęłam wiele niejasności, które napotkałam wcześniej, jednak nadal zdarzają się momenty niewytłumaczalne dla mnie, ale o tym za moment.
Czas na show
Mechanika jest dość prosta. Podczas każdego show wystawiani przez nas artyści będą starali się oczarować publiczność wszelkiej maści trikami, wygłupami i sztuczkami. Każdy z performerów posiada własną talię ze specjalnymi zdolnościami, którą wraz z levelowaniem postaci możemy modyfikować i ulepszać. Wśród dostępnych cyrkowców znajdziemy między innymi: klauna, iluzjonistę, fakira, żonglerkę, strongmana, poskramiaczkę lwów i niedźwiedzi, a nawet najnormalniejszego w świecie kurczaka, który, uwaga, okazuje się matematycznym geniuszem.
W czasie przedstawienia będziemy zagrywać dobrane wcześniej karty i starali się „atakować” widownię lub bronić się przed ich niezadowoleniem, w formie ujemnych punktów skupienia. Jeśli Focus danej postaci zostanie obniżone do zera, jego talia pomniejszy się o jedną wybraną przez nas kartę, ponieważ należy ją od razu odrzucić.
Będzie ona niedostępna do końca danego show, chyba że uda nam się ją odzyskać za pomocą efektu innego kartonika lub ruchu specjalnego. Aby wykonać ruch niezbędne będą punkty witalności. Każda karta kosztuje określoną ich wartość, dlatego kolejność zagrywanych kartoników ma ogromne znaczenie. W ten sposób możemy odpalić ładny łańcuszek akcji, przybliżających do zwycięstwa.
Trzecim elementem show jest grande finale. W lewym górnym rogu ekranu znajduje się pasek zliczający punkty, które pozyskacie poprzez zagrywanie kart. Każdy kartonik dostarcza różne wartości, nawet ujemne. Po zdobyciu odpowiedniej liczby oczek otrzymamy możliwość wykonania akcji specjalnej, w grze nazwanej wielkim Finałem (oryg. Finale!). Co ciekawe, jak sami się przekonacie, aktywowanie jej dostępne będzie wiele razy, często nawet na samym początku przedstawienia, więc nie do końca jest to niesamowite zakończenie z przytupem, po prostu dodatkowy efekt.
Zarządca cyrku
Jednak oprócz aspektu karcianego i „walki” na arenie, The Amazing American Circus umożliwia nam zarządzanie całą infrastrukturą cyrku. Mamy do dyspozycji namiot treningowy, w którym rozwijamy artystów i ulepszamy ich karty. Również talie performerów dostępne są do swobodnej modyfikacji, ot standardowe mechaniki gier typu deckbuilding.
Ponadto, mamy szansę na rekrutowanie nowych pracowników. W każdym odwiedzonym mieście pojawia się inny wykonawca, choć zdarza się również tak, iż nie zjawia się nikt zainteresowany posadą w naszej trupie. Zarządzanie personelem to także dbanie o ich kondycję psychiczną, zdrowie, a także poziom głodu. W namiocie kuchennym przyrządzamy posiłki, aby podczas długich podróży niczego im nie zabrakło. Musimy pilnować także, żeby złe czynniki nie wpływały na ich występy.
Dodatkowo możemy polepszać wszystkie segmenty cyrku, na przykład zmniejszając koszty zakupów spożywczych czy sprawiając, że w naszym wagonie rekrutacyjnym pojawi się więcej potencjalnych pracowników. Niemniej upgrade’y są stosunkowo drogie.
Wesołe nutki
Ścieżka dźwiękowa bez wątpienia wpasowuje się w cyrkowy klimat. Jest wesoło, skocznie, ale bardzo powtarzalnie. Niemalże podczas każdego show towarzyszy nam ta sama zapętlona melodia, więc kiedy występ się przedłuża, ta nuta staje się wręcz irytująca, mimo swojego uroku. Muzyka zmienia się jedynie podczas finałów lub w sytuacji krytycznej, gdy artyści mają resztki kart i niski poziom skupienia.
Magiczne sztuczki
To wszystka brzmi, iż mamy do czynienia z ciekawą grą karcianą, z ładną grafiką i wesołą ścieżką dźwiękową. Może i byłaby świetna, gdyby dało się w nią grać. Wspominałam, iż na początku miałam problemy ze zrozumieniem zasad. Okej, popełniłam błąd, więc odpokutowałam swoją ignorancję i rozpoczęłam rozgrywkę od nowa. Za drugim podejściem szło już lepiej, ale nadal zdarzały się dziwne momenty, których nie byłam w stanie wytłumaczyć.
Chyba najbardziej zbugowaną artystką okazała się kobieta z wężami. Niektóre jej karty po zagraniu nie powodowały żądanego efektu, a zamiast trafić na stos odrzuconych, wracały do talii. Aby tego było mało, gra się wieszała i jedyne co mogłam zrobić to wyjść do menu. Jednak nie tylko poskromicielka gadów okazała się problemem. Doszłam do ostatniego występu w drugim regionie, gdzie na zmianę albo nie szło w ogóle rozpocząć występu, ponieważ żaden przycisk nie reagował, albo z każdą zagraną kartą moi performerzy tracili punkty skupienia. Próbowałam na wiele sposób rozgryźć tę patową sytuację, jednak wniosek nasuwa się jeden – błędy.
Kolejne, bardzo dziwne anomalia przejawiały się podczas utraty maksymalnego skupienia moich artystów. Wspominałam, że w momencie, gdy performer traci wszystkie punkty, jego talia powinna zostać uszczuplana o jedną kartę. Właśnie, powinna, ale ku mojemu zdziwieniu nie zawsze tak się działo. Zamiast tego, pasek „zdrowia” uzupełniał się i show toczyło się dalej. Wiadomo, ten błąd działał na moją korzyść, więc powinnam wręcz cieszyć się z małego oszustwa. Niemniej sprawiało to, iż coraz mniej rozumiałam grę.
Wielka szkoda, iż na pewnym etapie produkcja okazała się niegrywalna, ponieważ do pewnego momentu naprawdę bawiłam się dobrze. Być może jest to problem jedynie platformy, ponieważ wśród opinii na temat wersji Steamowej nie znalazłam skarg graczy na bugi czy glitche (te też pojawiły się u mnie, ale bardzo rzadko).
Pantomima
Osobiście zabrakło mi także polskiej wersji językowej. Niestety nie mamy opcji uruchomienia żadnych napisów. Jeśli o mnie chodzi, to oczywiście angielski nie jest żadnym problemem, ale myślę, iż wielu graczy odbije się od The Amazing American Circus, właśnie z tego powodu. Aby wyciągnąć chociaż trochę rozgrywki z tej produkcji, pomijając błędy, należy dobrze zrozumieć jej mechaniki.
Grande Finale!
The Amazing American Circus dawał mi wielkie nadzieje, na dobrą, cyfrową karciankę na poziomie Slay the Spire. Zapowiadało się naprawdę nieźle, choć z małym falstartem. Produkcja czaruje ładnymi grafikami i hipnotyzuje zapętlonymi cyrkowymi nutami. Magia zniknęła, kiedy zaczęły pojawiać się niewyjaśnione anomalia. Momentami aż miałam ochotę krzyknąć: „Co za cyrk?!”.
Nie wiem, kiedy przemogę się i spróbuję, może nawet od samego początku, zagrać w ten tytuł. Poczekam cierpliwie na zapowiedziane aktualizacje, które, mam nadzieję, naprawią wszystkie niedociągnięcia.
Ładna oprawa wizualna
Ciekawa fabuła i questy poboczne
Różnorodność artystów i ich talii
Element ekonomiczny
Błędy uniemożliwiające rozgrywkę
Brak polskiej wersji językowej
Brak wprowadzenia w nowe zdolności widowni
Zachwiany balans
Nieco monotonna ścieżka dźwiękowa