W marcu na HBO Max pojawił się drugi sezon serialu Wychowane przez wilki, w którego produkcję zaangażowany jest Aaron Guzikowski i sam Ridley Scott, żywa legenda gatunki sci-fi. Po wielce tajemniczym, nawiązującym stylistyką do klimatu tradycyjnych filmów sciente fiction pierwszym sezonie, otrzymujemy kilka momentami mogących budzić kontrowersje odpowiedzi, jednak jeszcze więcej pytań. Ponownie nie brakuje odniesień do innych dzieł stanowiących klasyki gatunku zarówno z kategorii filmowej, jak i literackiej, każdy odcinek pełen jest też symboliki religijnej i rozważań filozoficznych na temat człowieczeństwa.
W ramach przypomnienia fabuły, w pierwszym sezonie wypuszczonego przez HBO Max serialu poznaliśmy historię Matki i Ojca, androidów istniejących po to, by na planecie Keppler-22b (co ciekawe, istnieje ona w rzeczywistości, krążąc wokół gwiazdy Keppler-22) praktycznie wyhodować na nowo ludzkość. Niestety kilka dotychczasowych prób zakończyło się fiaskiem, a jedyna pozostała „partia” embrionów to ostateczne rozstrzygnięcie powodzenia tej niezwykle ważnej, ale i niełatwej misji. Keppler-22b to bowiem nieznane wciąż środowisko, gdzie niewiadomym jest, które rośliny są trujące, a które mogą być pożywieniem. Dodatkowo, planeta skrywa tajemnice pełne zagrożenia nie tylko dla dzieci.
Najgorszą jednak przeszkodą w osiągnięciu celu okazać się może pojawienie innych ludzi, wysłanych przez drugą stronę konfliktu, który spustoszył Ziemię, między szerzącymi idee równości i kierowania się w życiu logicznym rozumowaniem Ateistami, a bogobojnymi, wiernymi tradycji Mitraitami. Końcowe odcinki wyjaśniły nam sporo na temat niszczycielskiej wojny ideologicznej, tłumacząc niechęć między obiema frakcjami. Rzuciły też światło na postać Matki – Lamii – i tego, w jaki sposób z śmiercionośnej broni stworzonej przez wyznawców Sola, stała się opiekunką i obrońcą Dzieci, oddaną ideom nauki i rozumu, głoszonym przez Ateistów skrajnie potępiających wszelkie oznaki wiary.
„W chwilach trwogi nawet ateiści tworzą swego boga.”1
Tym razem bohaterowie opowieści o nowym początku ludzkości odkrywać będą tajemnice względnie lepiej przystosowanej i bezpieczniejszej tropikalnej strefy planety. Matka i Ojciec, wraz z Dziećmi, poddani zostaną nowym próbom, przyłączając do kształtującej się osady Ateistów, dyrygowanej przez Kolektyw, sztuczną inteligencję, mającą tego samego twórcę, co Lamia. Uprzedzenia względem androidów, zwłaszcza typu necromancer, z jakiego powstała Matka, oraz wrogość do wierzącej części Dzieci „adoptowanych” z mitraickiej grupy osadników, będzie znacząco utrudniać asymilację.
Drugi sezon, choć nakręcony w nieco innym tonie, nadal porusza problematyczne pytania poprzednika. Czym jest człowieczeństwo? Czy androidy mogą mieć uczucia? Czy odczuwanie emocji przez sztuczną inteligencję może kształtować jej osobowość, a co za tym idzie – duszę? Czy istota ludzka potrafi funkcjonować bez wiary, a społeczeństwo bez religii? I najważniejsze, najbardziej nurtujące, męczące i towarzyszące ludzkości od podstaw istnienia, aż po jego koniec pytanie: kim jest Stwórca? Kim jest Byt? Czym jest pierwotna Iskra, od której wszystko się zaczęło, która wprawiła cykl powstawania i umierania w niekończący się, powtarzający nieustannie ruch, oraz jaki ma plan wobec ludzkości?
Nie na wszystkie z tych pytań otrzymujemy odpowiedzi, a te, które znajdziemy, zazwyczaj są niejednoznaczne, ukryte między wierszami i stwarzające kolejne niepewności, poddające w wątpliwość naszą wiarę, kwestionujące znane nam prawdy i wpojone normy etyczne.
„Wybór jest iluzją stworzoną przez tych, którzy posiadają władzę, dla tych, którzy jej nie mają.”2
Niewątpliwą zaletą, jakiej nie można odmówić tej budzącej skrajne emocje produkcji, są genialnie, oddające klimat tradycyjnego sci-fi w nowej, bardziej współczesnej odsłonie zdjęcia oraz gra aktorska. Zachwyca niesamowita w każdym calu Amanda Colin, obdarzony niezwykle plastyczną mimiką oraz mową ciała Abubakar Salim, w piękny sposób odgrywający szaleństwo Travis Fimmel i realistycznie oddająca emocje Niamh Algar. Na uwagę zasługują również młodzi aktorzy, wcielający się w postacie Dzieci, w szczególności mającego nie tylko stworzyć, co poprowadzić nowe społeczeństwo Campiona Winta McGrah, a także Felix Jamieson w roli Poula oraz Jordan Loughran jako Tempes.
Uwielbiam też ten retrofuturystyczny klimat, panujący w produkcji, widoczny zarówno poprzez kreację postaci – ich wygląd, stroje, często sposób mówienia i poruszania się, jak i w pojawiającej się technologii i krajobrazie. Dużym plusem jest rozwinięcie flory i fauny planety oraz ukazanie jej różnorodności, której brakowało w ulokowanym na pustynnej części Kepplera-22b pierwszym sezonie.
To, co podzieliło widzów, to natomiast mnogość wątków, pojawiającej się symboliki religijnej i zagadnień filozoficznych z zakresu ontologii, teologii i epistemologii, włączając w to psychologię i poszukiwanie odpowiedzi na nękające twórców pytanie. Czym jest człowieczeństwo i jaki wpływ na nie ma wiara lub jej brak?
Oprócz oczywistych odniesień do Biblii, takich jak Adam i Ewa stworzona z żebra Adama, Lilith zwana w mitologii również Lamią czy Python wraz z drzewem poznania dobra i zła z jego zakazanymi owocami (choć może to żmija będąca symbolem boskiej potęgi i drzewo życia?), odnaleźć możemy również odnośniki do prób Hioba, ofiary Abrahama z jego ukochanego syna, zasiewania ziarna wiary, dobrze wszystkim znanego znaku krzyża łacińskiego, jak i odwróconego, mogącego być zarówno atrybutem postawy antychrześcijańskiej, jak i pierwszego papieża, św. Piotra apostoła, ale też trudną w ocenie różnicę między prorokiem prawdziwym, a fałszywym. Zbawicielem i Antychrystem.
Motywy te, i ich często nieoczywiste znaczenia, rzeczywiście mogą wprowadzić wrażenie chaosu, jak gdyby twórcy pogubili się w fabule, zwłaszcza jeżeli nie znamy w pełni istoty pojawiających się symboli. Jednak dla osób lubiących tego typu tematykę, odkrywanie jej aspektów w serialu oraz próby określenia, które ze znaczeń jest tym prawdziwym, podczas oglądania kolejnych scen, to pobudzająca szare komórki gra intelektualna, do jakiej zaprosili nas twórcy obrazu. Radość dają również nawiązania oddające hołd klasyce sci-fi, między innymi dziełom Ridleya Scotta, twórczości Juliusza Verne, Diunie Franka Herberta, kultowemu Battlestar Galactica, jednemu z pierwszych filmów sci-fi Metropolis i wielu innym przedstawicielom gatunku. Praktycznie w każdym odcinku wpleciono do nich naprawdę sporo odniesień.
Minusem, niezrozumiałym w moim odczuciu przy takiej produkcji, biorąc pod uwagę zaangażowanych w nią twórców i budżet, jest nierówna jakość efektów specjalnych. Teoretycznie można podciągnąć to pod stylizowanie się na stare filmy sci-fi, jednak przy dopracowanych, czystych zdjęciach, momentami ta dysproporcja jakości za bardzo razi w oczy. Na całe szczęście tego typu sytuacji jest niewiele.
„Pomiędzy rozumem a rękami musi być serce.”3
Wychowane przez wilki, serial HBO w którego produkcję zaangażowany jest sam Ridley Scott, będący już legendą filmów z gatunki sci-fi, zdaje się mieć tyle samo fanów, co przeciwników. Jedni mówią o ambitnym dziele, zwracającym uwagę odbiorcy na ważne kwestie egzystencjalne i skłaniającym do refleksji, drudzy natomiast o chaotycznym, gubiącym tempo i wątek, silącym się na wydumane mądrości i kontrowersje przeroście formy nad treścią. Taki rozłam spowodowany jest niechybnie poruszaną w produkcji tematyką. Stare powiedzenie mówi: O religii i polityce się przy stole nie rozmawia. Faktycznie bowiem są to wrażliwe i kłótniogenne zagadnienia. A twórcy Wychowanych przez wilki, jakby na przekór temu, niczym uzbrojonymi bombami, żonglują rozważaniami teologicznymi, filozoficznymi i etycznymi.
W znaczącej więc mierze odczucia po obejrzeniu emitowanej przez HBO Max serii zależne są od indywidualnego stosunku do tych tematów, wiary oraz poglądów. Należy dodać, iż nie jest to serial prosty i lekki w odbiorze, nie jest to też serial pozwalający na wyłączenie myśli i relaks, lub mogący lecieć w tle, gdy zajęci jesteśmy robieniem czegoś innego. Nie, od początku do końca wymaga on od odbiorcy skupienia i uwagi. Angażuje nasze szare komórki w nieustającą interpretację i reinterpretację zalewającej nas symboliki. Zakończenie natomiast wbija widza w fotel sprawiając, że zaczyna wątpić we wszystko, co wydawało się, że wie o postaciach i świecie Wychowanych przez wilki. Czy jest to zaletą, czy też wadą, musicie ocenić już sami. To bowiem ten typ produkcji, którą trzeba poznać osobiście.
Moim skromnym zdaniem to produkt niemal wybitny („niemal” z racji uciekającej momentami jakości CGI). Dlatego oceniam go na zacne 9/10.
Przypisy:
1Wychowane przez wilki, sezon drugi (2022), HBO Max
2Matrix Reaktywacja (2003), Warner Bros.
3Metropolis (1927), UFA