Tajwańska opowieść o poszukiwaniu prawdy. „Saharyjskie dni” – recenzja książki

-

Saharyjskie dni Sanmao to książka niezwykła z dwóch powodów. Przede wszystkim, to pierwszy polski przekład tej tajwańskiej autorki, po drugie łączy autobiograficzny opis  z reporterską relacją trudów egzystencji saharyjski tubylców.
Kim była Sanmao?

Saharyjskie dni to pierwsza w naszym kraju książka Sanmao, dlatego należy poświecić jej kilka słów. Właściwie nazywa się ona Ch’en Mao-p’ing, przybrała jednak dwa artystyczne pseudonimy. Wspomniane Sanmao, wywodzące się od imienia bohatera powieści Zhang Lepinga, oraz Echo, pochodzące od greckiej nimfy. Tym drugim posługiwała się na ternie Hiszpanii, a na akcie zawartego w tym kraju małżeństwa figuruje nawet jako Echo Chen. Urodziła się w 1943, a zmarła w 1991 roku (śmierć samobójcza). Była nie tylko pisarką (opublikowała ponad dwadzieścia książek), ale także tłumaczką języka hiszpańskiego, filozofką oraz podróżniczką. Do najbardziej jej znanych książki należą właśnie Saharyjskie dni. Więcej na temat samej autorki można się dowiedzieć z zamieszczonego w polskim wydaniu wstępu poświęconemu literackiemu dorobkowi oraz wpływu jej twórczości na azjatycką prozę. Najciekawszą zaś część tego opracowania stanowią krótkie, rodzinne relacje na temat Sanmao – dla nich nie była wielką pisarką, lecz siostrą, córką i przyjaciółką – taką ją właśnie opisują poprzez historie z życia prywatnego.

Autobiograficzna opowieść o woli walki

Omawiana książka stanowi zbiór opowiadań poświęconych z jednej strony relacji z podróży na Saharze, zaś z drugiej miłości do hiszpańskiego męża Sanmao, Jose Mario Quero y Ruizy. Tło stanowią pustynne piaski, jakże obce dla tajwańskiego odbiorcy, wprowadzające egzotykę do tamtejszej literatury. Główną zaletę utworu stanowi niezwykły styl autorki, pełne humoru opisy, zauważalne wrażliwości, troska oraz empatia wobec otaczającej ją rzeczywistości. Każda historia przedstawia szlachetną postawę wobec bliźnich, pełną zrozumienia, pokory oraz chęci poznania drugiego człowieka. Z jednej strony to proza zabawna, pisana lekko, zaś z drugiej przepełniona refleksją nad ówczesnym światem, głęboką zadumą i wolą walki o lepsze jutro.

W opowiadaniu Noc na Łysej Górze autorka skupia się na wspólnym z mężem poszukiwaniu pustynnych skarbów. Niestety Jose wpadł w ich trakcie do bagna,  żona za pomocą pasa, wyciętego z jedwabnej sukni go ratuje. Jednak Saharyjskie dni to nie tylko literacka laurka wystawiona małżonkowi, ale również po pamiętnik poświęcony spotkaniom z tamtejszą ludnością. W opowiadaniu Niemy niewolnik Sanmao skupia swoją uwagę na cierpieniu człowieka, który mimo swojej ogromnej inteligencji, miłości do otaczającego świata oraz dobroci, cierpi z powodu nieustannego poniżania oraz ogromnej biedy.

Autorka rozumie przemoc wynikającą z opresyjnej, kontynentalnej chińskiej kultury, co doskonale opisała w opowiadaniu Mała panna młoda. Przedstawiona w nim pustynia przybiera krwistą barwę, zwiastując tragedię zbliżającej się nocy poślubnej, jaką panna młoda będzie zmuszona spędzić z obcym sobie człowiekiem. Co najbardziej zaskakuje w tym fragmencie? Sanmao sama uciekła od przymusu wstąpienia w związek małżeński i w wieku dwudziestu lat wyjechała do Europy, by kolejno potem zwiedzić Afrykę i Amerykę Południową. Wyszła za mąż za kulturowo obcego jej Hiszpana i zamieszkała w nim na pustyni w 1976 roku wbrew tradycyjnym konfucjańskim wartościom, wedle których powinna spełnić się w małżeństwie jako młoda kobieta.

Literackie zawiłości

Wielkie uznanie należy się tłumaczowi, który musiał zmierzyć się z wieloma trudnościami związanymi z przekładem. Na Tajwanie istnieją dwa typy transkrypcji: tongyong pinyin, oficjalnie zarzucona, ale wierniejsza oryginałowi oraz hanyu pinyin wymyślona w Chińskiej Republice Ludowej, prostsza, mniej wiernie oddająca językowe smaczki. Jarek Zawadzki już we wstępnie przyznaje, że żadna tak naprawdę nie jest właściwsza ani bardziej poprawna, a dodatkowy problem stanowią nazwy wywodzące się z języka arabskiego (które w powieści mogły zostać zniekształcone). Tłumaczowi należy się ogromny szacunek za przygotowany przekład.

Tajwańska perła

Saharyjskie dni to wyjątkowa pozycja literatury podróżniczej: bawi, wywołuje zadumę, ale przede wszystkim przedstawia życie takim, jakim jest. Sanmao z jednej strony okazuje się nieco zdystansowana do pustynnego żywotu naznaczonego mieszanką kultur afrykańskich i europejskich, zaś z drugiej w pełni poddaje się życiu w całkowicie nowych dla niej warunkach, fascynująco i przejmująco relacjonując saharyjskie przygody.

Tajwańska opowieść o poszukiwaniu prawdy. „Saharyjskie dni” – recenzja książkiTytuł: Saharyjskie dni

Autor:Sanmao

Wydawnictwo: Kwiaty Orientu

Liczba stron:344

ISBN: 978-83951590-1-5

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Saharyjskie dni” to zbiór autobiograficznych opowiadań z życia tajwańskiej pisarki, które cechuje niezwykła wrażliwość i otwartość wobec świata.
Patrycja Wieleba
Patrycja Wielebahttps://portafortunas.pl/
Herbatoholiczka, miłośniczka prozy Philipa K. Dicka, absolutnie zakochana w bajkach Disney'a. Fanatyczka kotów, zakochana w Deanie Winchesterze i Thorze, bierze kąpiele do soundtracka Władcy Pierścieni i próbuje rozgryźć walkę na miecze w Wiedźminie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Saharyjskie dni” to zbiór autobiograficznych opowiadań z życia tajwańskiej pisarki, które cechuje niezwykła wrażliwość i otwartość wobec świata. Tajwańska opowieść o poszukiwaniu prawdy. „Saharyjskie dni” – recenzja książki