Oko pustyni to już trzeci tom cyklu Tajemnica Askiru, pióra Richarda Schwartza. Seria popularna na całym świecie zdobywa coraz większe rzesze fanów także w Polsce. Czy ta część historii trzyma tak samo wysoki poziom jak poprzednie?
Uch, ale upał…
A z upałem niewątpliwie wiąże się lenistwo. Taki właśnie jest ten tom. O wiele spokojniejszy i mniej dynamiczny. Richard Schwartz położył nacisk na przedstawienie czytelnikowi obcej kultury, innych obyczajów i tradycji. Oko pustyni zostało więc wzbogacone o znacznie większą ilość opisów. Jednym się to spodoba, innym nie. Ja należę do tej drugiej grupy. Pewnie, zagłębienie się w odmienną cywilizację było całkiem interesującym przeżyciem, ale tym razem autor nie znalazł równowagi pomiędzy akcją, a opisywaniem poszczególnych wątków.
Schwartz nie szczędził nam też sporej dawki polityki. Cóż, czytając książkę, doszłam do konkluzji, że tam gdzie pojawiają się bohaterowie, tam i intryg i czyhających niebezpieczeństw coraz więcej. Mam wrażenie, że lgną one do naszych postaci niczym ćmy do ognia. Ci protagoniści zawsze wplątają się w jakieś tarapaty.
To z tym i coś do tego…
Na całe szczęście Richard Schwartz nie zostawia czytelnika z masą pytań rodzących się w głowie i jeszcze większą liczbą nierozwiązanych wątków i niedopowiedzeń. Autor przychodzi z wyjaśnieniami (choć nie od razu). Dzięki temu możemy połapać się w tej, bądź co bądź, zagmatwanej i skomplikowanej historii.
Dla mnie wielkim ułatwieniem było coś, czego zazwyczaj w książkach nie lubię: skrócona wersja przygody, którą przeżyli bohaterowie w dwóch poprzednich częściach. Pomiędzy wydaniami poszczególnych tomów była dość spora przerwa, która na takiego sklerotyka jak ja, zdecydowanie nie zadziałała korzystnie. Każdy kto czytał Tajemnicę Askiru wie, że to wielowątkowa powieść high fantasy, a przez kilka tudzież kilkanaście miesięcy niektóre, nawet istotne informacje, uciekają człowiekowi z mózgu. Dla ułatwienia otrzymujemy więc także słowniczek.
Z Havaldem za pan brat
Havald, główny bohater cyklu, kolejny raz szaleje w świetle reflektorów i to na nim znów skupia się opowieść. Jest naszymi oczami i uszami. To właśnie z jego perspektywy poznajemy historię. Chwała bogom za to, że jest to postać spostrzegawcza i charyzmatyczna, bo nie wiem, jak przetrwalibyśmy z nudnym i pozbawionym osobowości protagonistą.
W Oku pustyni jeszcze bardziej widoczna jest dominacja Havalda nad pozostałymi postaciami. Zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan i na szczęście daje radę sprostać wymaganiom, jakie my, czytelnicy, mu stawiamy. Z jednej strony jest to ciekawy zabieg Richarda Schwartza, ale mnie jednak brakowało pozostałych członków drużyny. Miałam wrażenie, że fabuła stała się przez to bardziej płaska. Zabrakło smaczków, które pojawiały się poprzednio, zabawnych utarczek słownych i przekomarzań. Na szczęście autor wciąż pozostawia czytelnika z pewną dozą niepewności, czy aby bohaterowie nie ukrywają czegoś jeszcze i czy za chwilę nie wyskoczy jakiś trup z szafy.
Niekończąca się opowieść
Richard Schwartz kolejny raz zachwycił mnie swoim stylem oraz sposobem kreowania opowieści. Uwielbiam postaci, które wyszły spod jego pióra. Mimo że tym razem zabrakło mi akcji, która napędziłaby całą historię, to jednak odniosłam wrażenie, iż spokój w tym tomie to zwiastun zbliżającej się burzy w czwartej części cyklu. Autor kolejny raz udowadnia, że świat wcale nie jest czarno – biały, a ci z pozoru dobrzy, wcale nie zawsze się tacy okazują.
Kolejny raz przekonałam się, że Richard Schwartz potrafi zaskoczyć czytelnika. Chociaż brakowało mi akcji, to jednak nie zabrakło kilku ciekawych zwrotów historii oraz intrygujących rozwiązań, których się nie spodziewałam. Jestem ciekawa, jak potoczą się dalej losy bohaterów i czekam na kolejną część!
Tytuł: Oko pustyni
Autor: Richard Schwartz
Wydawnictwo: Initium
Ilość stron: 400
ISBN:978-83-62577-94-1