Święta na Netflixie

-

Odliczanie do Świąt rozpoczęte. Niektórzy wprost nie mogą się doczekać tych dni w roku – kiedy w rodzinnej atmosferze będą mogli spędzić kilka wolnych i spokojnych chwil. Inni cieszą się, że nareszcie będzie dogodny moment na nadrobienie wszelkiej maści zaległości. A kolejni… Żyją dla świątecznych produkcji.

Co roku, czasami już od listopada, stacje telewizyjne i platformy raczą nas obrazami, których akcja rozgrywa się w Święta albo chwilę przed nimi. Są to zazwyczaj lekkie i niewymagające większego zaangażowania umysłowego produkcje, ich jedynym zadaniem okazuje się dostarczenie nam rozrywki. I większości się udaje.

>>Polecamy: Spójrz w górę. „Last Christmas” – recenzja filmu<<

Za granicą prym w tworzeniu świątecznych filmów wiedzie Hallmark. Ponad trzydzieści tytułów o nadchodzącym Bożym Narodzeniu i Wigilii to całkiem pokaźna liczba. U nas sporo świątecznych obrazów można zobaczyć na platformie Netflix. Co w tym roku pojawiło się na platformie?

Historia Kopciuszka: Świąteczne życzenie, reżyseria Michelle Johnston

Kolejny film z cyklu Historia Kopciuszka, tym razem w świątecznym wydaniu. Kat nie ma łatwego życia. Po śmierci rodziciela opiekę nad nią przejęła zła macocha, której w głowie jedynie dostanie się do śmietanki towarzyskiej, wydawanie pieniędzy (protagonistki!) oraz nadskakiwanie swoim dwóm wrednym córeczkom. Bohaterka poznaje w pracy przystojnego chłopaka. Czy uczucie tej dwójki przetrwa zawirowania? Będzie happy end?

Nie jest to najlepsza produkcja serii, ale pojawia się kilka emocjonujących scen. Niestety pierwowzorowi nic nie dorówna, a sama opowieść nie wyróżnia się zbytnio na tle innych świątecznych.

Świąteczny książę: Królewskie dziecko, reżyseria John Schultz

Od kilku lat Netflix raczy nas opowieścią o miłości Amber i Richarda. Pierwsza część serii była niesamowita, urocza, wciągająca i idealna na grudzień. Druga okazała się natomiast sporym rozczarowaniem. Drama stworzona i ciągnięta na siłę. A jak wypadł trzeci film?

O wiele lepiej niż poprzedni obraz. Amber i Richard spodziewają się dziecka, do tego dochodzi jeszcze kwestia państwowa i… klątwa. Wszystko to spędza sen z powiek bohaterom i wprowadza sporo zamętu. To lekka i przyjemna opowieść o miłości, która nie jest tak cudowna jak pierwsza odsłona serii, ale na pewno o wiele lepsza niż dwójka.

Upalne święta, reżyseria Ernie Barbarash

Tym razem coś dla nieco starszych widzów – bardziej dojrzała opowieść, a do tego akcja nie rozgrywa się wśród śniegu i zawieruchy!

Kate dowiaduje się, że jej mąż nie czuje już do niej tego co kiedyś, chce się z nią rozwieść. Do tego syn wyfruwa z gniazda, zaczyna studia. Kobieta nie pracuje, więc nagle dopada ją samotność. Nie poddaje się jednak i wyrusza w podróż. W Afryce poznaje Dereka. Z początku uznaje go za lekkoducha i nie szuka kontaktu z nim, jednak po pewnym czasie pojawia się między nimi więź.

Ten film warto obejrzeć. Po pierwsze, dla niesamowitych widoków. Po drugie, dla słodkich słoni. Po trzecie, dla fabuły. Przewidywalnej i prostej, ale za to niezwykle wciągającej.

Świąteczny rycerz, reżyseria Monika Mitchell

W tamtym roku Vanessa Hudgens grała w komedii świątecznej dwie role, w tym roku spotyka rycerza. I to takiego prawdziwego, z zamierzchłych czasów, wyznającego rycerskie zasady.

Sir Cole zostaje przeniesiony w czasie. Nie do przeszłości, ale do przyszłości, gdzie spotyka Brooke. Oczywiście obserwujemy zabawne zmagania bohatera z wynalazkami wieków po średniowieczu, ale nie mogło przecież zabraknąć wątku miłosnego. Przy tym filmie można się nieźle pośmiać.

W śnieżną noc, reżyseria Luke Snellin

Nie będę porównywała filmu z papierowym pierwowzorem, nie było mi dane czytać książki. Niektórzy dość głośno narzekają, że ekranizacji daleko do zbioru, inni oceniają ją pozytywnie.

Mamy kilka historii, grupkę przyjaciół, młodzieżowe dramaty, rozstania, zakochania. Czy jest to wciągająca opowieść? Nie do końca. Plejada nastoletnich gwiazd przyciągnie przed komputery, ale fabularnie nie należy spodziewać się czegoś niesamowitego.

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

2 komentarzy

Popularne w tym tygodniu