Kto potrafi wydać najwięcej kasy w Kaczogrodzie? „Kaczogród. 1952. Stawiłem sobie pomnik” – recenzja komiksu

-

W tym komiksie przeczytamy o pierwszym wynalazku Diodaka, udamy się na poszukiwania bezcennego znaczka pocztowego, będziemy świadkami starcia pomiędzy Sknerusem a maharadżą Bredniostanu. Jeśli to jeszcze nie zachęciło czytelników, dodam, że Donald może stać się władcą całej Ameryki, a McKwacz stracić ostatni grosz. Zaciekawieni?
Co znajdziemy w środku?

Tym razem Egmont przygotował dla swoich czytelników tom ukazujący twórczość Carla Barksa z roku 1952. Te blisko dwieście pięćdziesiąt stron komiksu to prawdziwy rollercoaster z mieszkańcami Kaczogrodu w rolach głównych. W tytułowej opowieści do miasta kaczek przyjeżdża maharadża Bredniostanu, aby sfinansować budowę pomnika Korneliusza Kwaczaka (ten słynny obiekt jest nam bardzo dobrze znany z wielu późniejszych historii). Sknerus McKwacz nie może jednak być gorszy od przybysza, postanawia więc szybko pokazać mu, gdzie jego miejsce. Musi on wszak uważać, gdyż fortuna kołem się toczy, a całe swoje bogactwo da się błyskawicznie stracić, jak pokazują Opowieść przedświąteczna i Biedny stary kaczor.

A co u Donalda?

Kaczor Donald też ma nareszcie szansę uzbierać trochę grosza. Jego nową pasją jest filatelistyka, a bezcenny znaczek pocztowy, którego poszukuje, znajduje się w Gujanie Brytyjskiej. Należy wszakże pamiętać o plemionach Indian oraz ich królu, Złotym Człowieku.

>>Polecamy: Disneyowska podróż w czasie do lat 50. „Kaczogród. Na tropach jednorożca” – recenzja komiksu<<

Nie można też zapomnieć o monumentalnej historii Złoty hełm, gdzie tytułowy obiekt okazuje się być artefaktem dającym władzę nad całą Ameryką! Czy kaczorom uda się uratować ich kraj? A może postanowią przejąć nad nim rządy?

Opowieści w tym tomie jest jeszcze więcej. W jednej z nich Donald w końcu dorobił się wielkich pieniędzy i wpada w szał zakupów. Do tego będziemy świadkami, jak nasz ulubiony kaczor napisze własną piosenkę country, zabierze siostrzeńców na wakacje, a nawet rozpocznie poszukiwania kamieni szlachetnych. Emocje gwarantowane!

Carl Barks stara się uczyć, nie tylko bawić

Ten tom to aż dwadzieścia cztery opowieści! Dostajemy pięknie oprawiony zbiór szczelnie wypełniony treścią. Dłuższe, złożone historie przeplatane są także krótkimi fabułami rodem z weekendowego wydania gazety. Dzięki temu możemy się trochę rozluźnić kilkusekundową lekturą po ukończeniu poważniejszego komiksu.

Mimo tego, że utwory powstały w jednym roku życia autora, nie da się stwierdzić, aby w jakiś sposób ograniczały się tematycznie. Dostajemy historyjki przygodowe, traktujące o pogoni za fortuną, zwykłe komedie, opowiastki z morałem i wiele, wiele innych. Barks, mimo tego, że jeden z jego bohaterów to największy skąpiec w dziejach, stara się przekazać swoim czytelnikom, iż to nie pieniądz jest w życiu najważniejszy.

Mała galeria sztuki

Tomik zawiera w sobie, oprócz świetnych komiksów, pięknie opracowany zbiór okładek oraz plakatów. Malarsko wykonane małe dzieła sztuki pokazują, jak wielkim artystą był Carl Barks.

Tradycyjnie już dla tej serii wydawca zamieścił też dodatkowy leksykon, który omawia postaci pojawiające się w Kaczogrodzie. Tym razem możemy poczytać o najważniejszych gościach odwiedzających miasto bohaterów. Szejkowie, maharadżowie, a nawet… Odyn?  Na początku czeka na nas też przewodnik po kaczogrodzkich budowlach. Takie zestawienia pokazują odbiorcom, jak bogaty jest świat, o którym właśnie czytają.

Rozwój artysty

Poruszę jeszcze temat warstwy artystycznej zbioru wydanego przez Egmont. Początkowo ilustracje Barksa wydawały mi się nieco liche, zwłaszcza porównując je z aż przesadzoną szczegółowością, z której słynie następca autora, Don Rosa. Tutaj jednak dostajemy już pełne koloru, przepiękne kadry komiksowe, a na dalszych planach często kryją się humorystyczne scenki. Odnajdywanie ich to świetna zabawa, a Carl Barks wyraźnie zaczął z czasem coraz bardziej popuszczać w swoich pracach wodze fantazji.

Dla mnie naj!

Muszę przyznać, że do tej pory to chyba mój ulubiony tom z całej serii. Stawiłem sobie pomnik to idealny przykład tego, że komiksy Barksa z czasem robiły się coraz lepsze i bardziej ambitne. Sporo tutaj historyjek tematycznych, chociażby związanych z Bożym Narodzeniem (tom ukazał się w okolicach grudnia, trafna decyzja wydawcy), oprócz tego wybierzemy się w podróż, posłuchamy starożytnych legend i będziemy się świetnie bawić. Don Rosa zdecydowanie miał czym się inspirować.

Stawiłem sobie pomnikTytuł: Kaczogród. Carl Barks. Stawiłem sobie pomnik i inne historie z roku 1952

Autor: Carl Barks

Ilustratorzy: Carl Barks

EAN: 9788328159631

Liczba stron: 248

Wydawnictwo: Egmont

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Długi tom pełen świetnych komiksów. Przygoda, humor, morał. Najlepszy zbiór prac Carla Barksa wydany przez Egmont do tej pory.
Piotr Tomczuk
Piotr Tomczuk
Futbolista amerykański, jeździec, bokser i podróżnik na część etatu. W wolnych chwilach czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce, nadrabia klasyki światowego kina i spędza godziny na próbach poznania najlepszych historii, które stworzyła kultura popularna. Miłośnik wszystkiego, co amerykańskie - znany też jako the Polish Cowboy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Długi tom pełen świetnych komiksów. Przygoda, humor, morał. Najlepszy zbiór prac Carla Barksa wydany przez Egmont do tej pory.Kto potrafi wydać najwięcej kasy w Kaczogrodzie? „Kaczogród. 1952. Stawiłem sobie pomnik” – recenzja komiksu