Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej

-

W kooperacyjnej grze X-men: Bunt mutantów wcielamy się w postać jednego z członków ekipy profesora Xaviera. Gracz wsiada na podkład Blackbirda i udaje się na jedną z ośmiu misji – może to być zarówno walka z Magneto, jak i infiltracja elitarnego stowarzyszenia Hellfire Club.

Niektóre wydarzenia oparte są na komiksowych historiach i stanowi prawdziwą gratkę dla miłośników uniwersum Marvela. To gra kooperacyjna, co oznacza, że albo wszyscy wygrywają w ramach współpracy, albo poczują gorzki smak porażki. Czy warto sięgnąć po najnowsze dziełoautorstwa Richarda Launiusa?

Jako ciekawostkę warto przytoczyć dane, jak szybko na naszym runku pojawił się omawiany tytuł – ledwo miesiąc minął od zagranicznej premiery, kiedy polscy gracze mogli wziąć w swoje ręce X-Men: Mutant Insurrection. Tutaj brawa dla wydawnictwa Rebel za tak ekspresowe czas realizacji rodzimego wydania.

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej
X-Men: Bunt mutantów
Co skrywa pudełko? Wiele! Cena? W porządku!

Duże, przykuwające oko odważnymi kolorami kartonowe pudło skrywa bogate wnętrze:

  • 3 karty szkoły,
  • 4 żetony rozstrzygnięcia,
  • 5 kart złoczyńców,
  • 6 kart pomocy,
  • 7 plastikowych podstawek,
  • 8 kart intryg,
  • 12 kości (w trzech kolorach),
  • 16 kart wsparcia,
  • 16 kart mocy,
  • 16 znaczników bohaterów,
  • 18 żetonów szkolenia,
  • 20 żetonów sukcesu,
  • 20 kart mutantów,
  • 20 kart więzi,
  • 25 kart misji kontynentalnych,
  • 30 kart zagrożeń (w trzech różnych kolorach),
  • 32 karty fabuły,
  • 56 żetonów obrażeń,
  • znacznik zagrożenia,
  • tor zagrożenia.

X-Men: Bunt mutantów kosztuje 199,95 złotych. Dużo? Cóż, biorąc pod uwagę liczbę elementów (a tych jest niemal dwieście) oraz długość jednej partii dla sześciu osób, która wynosi około dwóch godzin, to nie jest to cena wygórowana. Na dodatek, kupując planszówkę w przedsprzedaży, otrzymujemy kartę postaci Domino oraz zestaw elementów wprowadzających ją do rozgrywki (promocja trwa do skończenia zapasów).

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej
X-Men: Bunt mutantów

Nie mam też uwag do samej jakości wydania – kartoniki z postaciami są naprawdę sztywne, podobnie jak pojazd Blackbird. Jedynie zabrakło mi koszulek na karty, na szczęście na opakowaniu zamieszczono informację, iż do blankietów pasują rozmiary Green 2 oraz Orange 2, które z łatwością można dokupić. W pudełku mogłyby się znaleźć jakieś wydzielone sektory na te wszystkie elementy, zwłaszcza żetony, niemniej mam świadomość, że to już są indywidualne zachcianki.

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej
X-Men: Bunt mutantów
Przygotowanie rozgrywki i zasady gry

Każdy gracz wybiera swojego ulubionego mutanta, bierze znacznik, podstawkę oraz przypisaną do niego kartę mocy i wsparcia. Bohatera stawiamy na pojeździe Blackbird. Na środku stołu znajdują się trzy odkryte karty szkoły, zakryta talia więzi oraz mutantów. Obok kładziemy karty misji kontynentalnych (podzielonych według określonych rejonów geograficznych), a także tor zagrożenia ze znacznikiem poziomu trudności oraz kartami złoczyńców (ułożonymi według kolorów). Do ogólnych zasobów należą kości, żetony obrażeń, szkolenia i rozstrzygnięcia. Grę rozpoczyna się od wyboru jednej z ośmiu intryg oraz znacznika Bractwo Mutantów, który instruuje, jak wprowadzić do zabawy pozostałe karty.

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej
X-Men: Bunt mutantów

Każda faza składa się z czterech etapów:  przydzielania bohaterów do różnych części świata z kartą misji oraz szkoły mutantów, dalej: realizacji danego zadania, następnie: zagrożenia podnoszącego poziom rozgrywki, oraz fazy przegrupowania, gdzie podlicza się statusy wyczerpanych mocy i przygotowuje do kolejnej partii. Zwycięstwo ogłaszamy w momencie dokonania postępów z karty intrygi i wygrania ostatecznego starcia z głównym antagonistą. Jednak łatwo da się przegrać – wystarczy osiągnąć konkretny poziom zagrożenia, wyeliminować bohaterów lub też sięgnąć po czerwoną kartę zagrożenia w momencie, gdy już ich nie ma na stosie.

Planszówka jest w sporej części losowa – rzut kośćmi odzwierciedla siłę oraz umiejętności mutantów i od ich wyniku zależy, jak potoczy się dalsza rozgrywka w misjach. A te są naprawdę zróżnicowane: kryzysowe sytuacje czy walka z innymi mutantami wydają się trudne, jednak gdy dodamy do tego kartę zagrożenia wzrostu napięcia miedzy mutantami a ludźmi, gra robi się naprawdę skomplikowana. Generalnie każda faza zabawy okazała się mocno rozbudowana – w instrukcji (dla ciekawskich dostępna jest tutaj) poświęcone są temu dwie lub trzy strony, dlatego pierwsze spotkanie z X-menami jest stosunkowo trudne i wymagające znacznej ilości czasu.

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej
X-Men: Bunt mutantów
Fabuła oraz intrygi – to lubi każdy mutant! 

Miłośnicy uniwersum X-menów już na samym początku będą bardzo zadowoleni! W grze pojawiają się najbardziej rozpoznawalne postacie, takie jak Gambit, Rogue, Nightcrawler, Storm, Cyclopes, Wolverine, Iceman, Beast czy Jean Grey/Phoenix. Solidne, kartonowe znaczniki bohaterów oraz naprawdę dopracowane karty mocy pokrywają się w pełni z tym, co znamy z komiksów i filmów.

Kolejną zaletą są misje fabularne – mamy tu do wyboru na przykład poszukiwanie zaginionego sojusznika, konfrontację z wrogami profesora Xaviera, badanie dziwnych wydarzeń na wyspie Krakoa czy też szpiegowanie Hellfire Club. Wydawać się może, że osiem intryg może być za mało, jeśli chcemy wielokrotnie zasiadywać do tego tytułu, jednak nic bardziej mylnego! Losowość wielu elementów sprawia, że zabawa za każdy razem przebiega w zupełnie inny, nieoczekiwany sposób. Nie można wyuczyć się schematów postępowania, a na dodatek zmiana poziomu trudności znacznie odmienia cały przebieg rozgrywki!

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej
X-Men: Bunt mutantów

Ważne jest odpowiednie zrównoważenie mocy i umiejętności mutantów, bowiem nie w każdej sytuacji dany bohater okazuje się przydatny: Wolverine świetnie sobie radzi w bezpośredniej walce, zaś Angel potrafi omijać przeszkody dzięki zdolności latania. Praktyczne są również więzi, jakie nawiązują się między bohaterami, na przykład koleżeństwo zdecydowanie wzmacnia siłę teamu, jednak istnieje cienka granica żalu, który może doprowadzić całą drużynę do porażki.

Reasumując, mimo początkowych trudności, wynikających z wgłębiania się w lekturę zasad, planszówka X-men: Bunt mutantówokazała się naprawdę solidnym tytułem. To jednocześnie pozycja regrywalna, z wieloma poziomami trudności oraz bardzo rozbudowaną, wciągającą fabułą. To propozycja nie tylko dla miłośników uniwersum Marvela, ale również dla fanów rozbudowanych planszówek na średnim poziomie zaawansowania.

Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowejTytuł: X-Men: Bunt mutantów

Liczba graczy: 1-6

Wiek: 14+

Czas rozgrywki: 60 – 120 minut

Wydawnictwo: Rebel

 

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj:Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„X-men: Bunt mutantów” to gra początkowo trudna, ze względu na ogół zawartych zasad rozgrywki, niemniej już druga posiadówka przy tytule przynosi wiele satysfakcji. Wyróżnia ją kooperacja dla kilku graczy, oparta na losowości oraz zwiększaniu poziomów trudności. Regrywalność okazała się kolejną mocną stroną planszówki. Dla miłośników uniwersum – pozycja obowiązkowa.
Patrycja Wieleba
Patrycja Wielebahttps://portafortunas.pl/
Herbatoholiczka, miłośniczka prozy Philipa K. Dicka, absolutnie zakochana w bajkach Disney'a. Fanatyczka kotów, zakochana w Deanie Winchesterze i Thorze, bierze kąpiele do soundtracka Władcy Pierścieni i próbuje rozgryźć walkę na miecze w Wiedźminie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„X-men: Bunt mutantów” to gra początkowo trudna, ze względu na ogół zawartych zasad rozgrywki, niemniej już druga posiadówka przy tytule przynosi wiele satysfakcji. Wyróżnia ją kooperacja dla kilku graczy, oparta na losowości oraz zwiększaniu poziomów trudności. Regrywalność okazała się kolejną mocną stroną planszówki. Dla miłośników uniwersum – pozycja obowiązkowa. Stań po stronie dobra. „X-men: Bunt mutantów” – recenzja gry planszowej