Jakkolwiek numer 0 może sugerować, że niniejszy tom stanowi prequel, to jednak nie jest to do końca prawdą. Zebrane tu rozdziały zostały opublikowane w czasopiśmie „Jump GIGA” jeszcze przed ukazaniem się pierwszego tomu Jujutsu Kaisen. Dopiero potem retroaktywnie wydano je w formie zwartej.
Wcześniejszy okres
W tej pozycji poznajemy wydarzenia, jakie miały miejsce jeszcze przed pojawieniem się w szkole Jujutsu Itadoriego, Fushiguro i Kugisaki. Nie jest to jednak odległa przeszłość – cofamy się ledwie o rok, w związku z czym w mandze występują postacie znane z późniejszych tomów – zarówno część uczniów, jak i Satoru Gojou.
Opisywane wydarzenia dają nieco wglądu w przeszłość starszych kolegów głównego protagonisty serii. Nie są one jednak absolutnie konieczne, by zrozumieć początkowe pięć tomów – stanowią jedynie dodatek, czy też uzupełnienie podstawowej historii. Jednak, co ważne, dowiadujemy się tutaj co nieco o motywacji antagonisty, który już w początkowych odsłonach mangi zdaje się mieć jedną z głównych ról do odegrania.
Prosta fabuła
Pod kątem fabularnym zerowa odsłona cyklu prezentuje się raczej prosto. Yuuta Okkotsu jest opętany przez upiora. Po przyjęciu do Technikum Jujutsu w Tokio, musi nauczyć się panować nad tą klątwą i wykorzystywać ją w walce. Oczywiście wszystko nie jest aż tak jednoznaczne i pojawiają się pewne ciekawe zawirowania, trudno jednak uznać tę fabułę za nadmiernie skomplikowaną.
Niemniej w tej pozycji pojawiają się wątki, które nie są domknięte. Można przypuszczać, że w dalszej części Jujutsu Kaisen przynajmniej część z nich zostanie wykorzystana i uzupełniona. Przede wszystkim osoba Suguru Getou wygląda na ciekawą i wiemy, że pojawia się jako antagonista już blisko początku właściwej serii. Mam nadzieję, że jego wątek zostanie dalej ciekawie rozwinięty.
Atrakcyjna kreska
Manga jest rysowana naprawdę ładnie. Ma przyjemny dla oka design postaci. Być może mało w niej ujęć, które nadawałyby się na plakaty, ale całość prezentuje się naprawdę dobrze. Bardzo zachęcająco wygląda już sama grafika okładkowa – wydaje się nieco delikatniejsza niż te widoczne w dalszych tomach.
Pewnym problemem może być jedynie podobieństwo dwójki bohaterów. Inumakiego (pojawiającego się także w głównej serii) narysowano niezwykle podobnie do protagonisty dalszych części – Itadoriego. Zwraca na to uwagę Gege Akutani, dodając rysunek pokazujący obie postaci i zaznaczając, że to nie jest ta sama osoba. Jednak jako że w części zerowej Itadori się nie pojawia, mozna zabiedbać tę drobną niedogodność.
Pod kątem wydania Jujutsu Kaisen 0 prezentuje się tak samo, jak pozostałe odsłony cyklu. Nie uświadczmy tu niestety kolorowych stron, ale za to na okładce znajdziemy dodatkowy rysunek, odmienny od tego na obwolucie – mała rzecz, a cieszy.
Wrażenia
Komiks stanowi przyjemną lekturę. Nie jest co prawda odkryciem roku, ale zapewnia dobrą rozrywkę – a to najważniejsze. Dla fanów serii będzie, rzecz jasna, pozycją obowiązkową – dla innych może być miłym dodatkiem czy po prostu urozmaiceniem. Można go też, oczywiście, czytać w oderwaniu od całego cyklu.
Pozostałe recenzje serii Jujutsu Kaisen:
Tytuł: Jujutsu Kaisen
Autor: Gege Akutami
Liczba stron: ok. 200/tom
Wydawnictwo: Waneko