Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Smoczy kryształ do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Edgar Games.
Sprawa jest prosta: zachłanni władcy czterech królestw chcą poszerzyć swoje granice i pomnożyć bogactwa w skarbcu. Jednak nie szukają oni byle czego, lecz legendarnego smoczego kryształu mającego zapewnić właścicielowi dobrobyt i szczęście. Rozpoczyna się wyścig po ten unikatowy przedmiot. Oto Smoczy kryształ wydawnictwa Edgard Games!
Bajzel w pudełku – czym i jak gramy?
Pierwsze spotkanie z omawianym tytułem było chaotyczne. Po otworzeniu pudełka wszystkie części gry dosłownie latały wszędzie, ponieważ w środku zabrakło przegródek, folii czy jakichkolwiek innych elementów, które utrzymałyby zawartość w ryzach. I chociaż nie ma ich zbyt wiele, bowiem na całość składają się:
- plansza,
- trzydzieści kart potworów,
- trzynaście kart przygód,
- dwanaście kart artefaktów,
- dwanaście żetonów kamieni szlachetnych,
- cztery paski zdolności graczy,
- cztery żetony zdolności,
- cztery postacie na podstawkach,
- dwie kości do rzucania,
to jednak szkoda, że nie da się jak ich ładnie uporządkować, tylko trzeba trzymać luzem w pudełku. Nie ukrywam, iż jest to dość niekomfortowe, zwłaszcza podczas transportu lub przypadkowego strącenia z półki.
O co w tym wszystkim chodzi?
Wyróżniamy dwa warianty gry – krótszy, trwający około pół godziny, oraz dłuższy, którego rozgrywka zajmuje około godziny. Cel jest prosty – tytułowy smoczy kryształ zdobywa ten, kto pierwszy dotrze do jaskini smoka i jednocześnie spełni trzy warunki: posiada dwa/trzy różne kamienie szlachetne, pokona cztery/sześć potworów oraz będzie właścicielem przynajmniej jednego artefaktu podróży lub przygody. W ostatnim ruchu, tuż przed kryjówką bestii, należy wyrzucić dokładnie tyle oczek, ile trzeba, aby znaleźć się na odpowiednim polu. Liczba konkretnych wymagań jest zależna od liczby graczy.
Bohaterowie – do boju!
Smoczy kryształ to rywalizacja między czterema bohaterami, wysłannikami i zarazem reprezentantami królestw: Retalianem, słynnym i zręcznym wojownikiem państwa Radelii; Zatellą, czarodziejką i znawczynią ziół, pełnomocniczką Zaranii; Passakalią, emisariuszka Paflonię, potrafiącą rozmawiać ze zwierzętami i drzewami, mającą przy okazji dość sprawną rękę w boju, oraz Agnusonem, czarodziejem i wróżbitą Arturii. Każda postać posiada początkowe zdolności siły, inteligencji i magii, które w trakcie rozgrywki odpowiednio podnosimy. Jak widać, są to klasyczne sylwetki świata fantasy, wojownicy i czarodzieje, nic nadzwyczajnego, a jednocześnie mile znajome.
Powrót do gier lat 90. – prosta plansza i rzuty kostkami!
Zabawa jest niezwykle przednia dla osób, których dzieciństwo przypadło na lata 90. i początek XXI wieku, bowiem rozgrywka polega na rzucaniu kostką i przesuwaniu się na planszy o odpowiednią ilość oczek. Można się poruszać do przodu, w prawo lub w lewo, a konkretne pola aktywują się wtedy, gdy na nich staniemy lub nawet ominiemy. A co się stanie, jeśli dwóch graczy będzie w identycznym miejscu? Cóż, wówczas dochodzi do walki na tych samych zasadach co z potworami. Proste, prawda?
Idąc przez tereny zamków, miast, wiosek, zaczarowanych studni czy też skalistych przepaści dotykamy pól:
- zielonych – to na nich toczą się walki z potworami poprzez wykorzystanie siły, inteligencji lub magii odpowiednio wzmocnione rzutami kości (to samo dotyczy zresztą przeciwnika). Zwycięzcą zostaje ten, kto odniesie wygraną w dwóch z trzech starć;
- pomarańczowych – pozwalających na zdobycie karty artefaktu;
- niebieskich – po wejściu na pole zyskujemy losowo wybraną kartę przygody.
Istnieją też specjalne miejsca na planszy: teleportacji (jak sama nazwa wskazuje, umożliwiają szybsze pokonanie przeszkód), ambasad królestw (dających dodatkowy rzut kością), magicznych rzek (opcjonalnie można je wykorzystać do szybszych podróży) oraz trzy pola magicznych kamieni (to tutaj składa się zdobyte uprzednio kamienie).
Rozgrywkę urozmaicają karty artefaktów z dodatkowymi, czasowymi punktami zdolności, przyśpieszaczami ruchów czy też możliwości wykorzystania później opcji pancerza (świetnie sprawdza się w trakcie walk z potworami), magicznego wywaru (wybawia przeciwników z ukrycia na dowolnym polu) lub klucza do wrót teleportacji (pozwalają na przeniesienie siebie lub innych graczy na inne pola).
Drugie urozmaicenie stanowią karty przygód umożliwiające odbieranie punktów zdolności, utraty ruchu przez przeciwnika, wygranie bez walki starcia z potworem, wylosowanie ekstra znacznika artefaktu lub powrót na linię startową.
Smoczy kryształ – czy warto podjąć wyzwanie?
Do zalet Smoczego kryształu niewątpliwie należy bardzo niski próg wejścia, samo wytłumaczenie zasad zajmuje chwilę i można bez przestojów wrócić do nich nawet w trakcie rozgrywki. Wśród plusów omawianego tytułu zaliczam także dużą losowość, co pozwala na każdorazowy inny przebieg zabawy i tym samym brak opcji wyuczenia się konkretnych schematów rozgrywki prowadzących do zwycięstwa. Poziom interakcji między graczami jest niski, dzięki czemu nie wdajemy się w długie spory czy też starcia, w trakcie których pozostali gracze pozostają bierni. Atrakcyjna okazała się kwota nabycia – planszówka ma rekomendowaną cenę dziewięćdziesięciu dziewięciu złotych, a w niektórych sklepach znajdziemy ją już za około siedemdziesięciu złotych (na stronie producenta). To naprawdę przyjemne zaskoczenie, zwłaszcza w czasach dzisiejszej inflacji!
A minusy? Jak już wspomniałam, zdecydowanie pudełko, a raczej brak w nim przegródek, tekturek lub woreczków strunowych do przechowywania poszczególnych elementów gry. Same kart są stosunkowo cienkie, dlatego należy uważać na nie podczas gry lub też samemu zaopatrzyć się w stosowne folie ochronne. No i opakowanie – mogłoby być troszkę mniejsze, akurat na wymiary planszy, a tak jest za duże i wszystko w środku się przewraca podczas transportu.
Smoczy kryształ to niezwykle sentymentalna propozycja dla graczy 30+, którzy zasiadając do stołu powrócą do czasów swego dzieciństwa, gdy jako dzielni wojownicy i potężni czarodzieje kroczyli dumnie przez pola kolorowej planszy, by zdobyć cenną nagrodę i zyskać tytuł zwycięzcy. Może i gra nie jest wyjątkowa pod względem fabularnym, jednak to, co ze sobą konotuje (wspaniałe czasy planszówek z dzieciństwa), sprawia, że zyskuje w moich oczach o wiele, wiele więcej. Polecam! To świetny rodzinny tytuł!
Tytuł: Smoczy kryształ
Liczba graczy: 2-4
Wiek: 7+
Czas rozgrywki: 30-60 minut
Wydawnictwo: Edgard Games