Mercy to pierwszy tom serii komiksów od Non Stop Comics, gdzie rolę rysowniczki i scenarzystki pełni Mirka Andolfo, tworząca także zeszyty spod znaku DC. W jej portfolio znajdziemy tytuły takie jak Catwoman czy Harley Quinn, ale i bestsellerowe cykle Sacro/Profano i Wbrew naturze. Czy Mercy również zalicza się do serii z potencjałem?
Diabeł w Woodsburgh
Do miasteczka Woodsburgh w stanie Waszyngton przyjeżdża tajemnicza dama. Lady Nolwenn Hellaine jest niesamowicie piękna, ale jednocześnie bije od niej niewytłumaczalny chłód. Kobieta postanawia wydać przyjęcie w swojej nowej posiadłości, zapraszając co ważniejszych członków społeczności. Podczas gdy zdecydowana większość gości ulega jej urokowi, są też tacy, którzy czują niepokój, będąc w pobliżu damy. Czy lady Hellaine skrywa jakiś mroczny sekret, czy może stanowi wcielenie anioła?
W tym samym czasie w Woodsburgh dochodzi do serii niepokojących zabójstw. Nikt nie wie, skąd wziął się Diabeł odbierający życie w niezwykle nietypowy sposób, ale spokojne dotąd miasteczko przestaje takim być.
Za krótko
Fabuła zaprezentowana w komiksie… nie porywa. A to dlatego, że pierwszy tom Mercy liczy zaledwie sześćdziesiąt cztery strony. To zdecydowanie za mało na rozwinięcie historii, zatem po skończonej lekturze odbiorca czuje spory niedosyt. Nie chcę być źle zrozumiana – brak zapierającej dech akcji czy dynamiki nie oznacza wcale, że tytuł jest złą pozycją.
Biorąc pod uwagę, iż to dopiero początek serii, zatem naturalne, iż scenarzystka powoli i metodycznie będzie wprowadzać czytelników do przygotowanej przez siebie historii. Mercy, mimo braku fajerwerków, cechuje się niepowtarzalnym klimatem z nutą horroru. Co ważne, osoby nielubujące się w tego typu gatunku nie muszą się obawiać, przynajmniej na razie, bowiem pierwszy tom nie doprowadzi ich do palpitacji serca ze strachu. Nie uświadczymy tu ciemnych zakamarków czy śniących się po nocach przerażających obrazów. Omawiana pozycja ma wzbudzić w odbiorcy niepokój, a nie doprowadzić na skraj załamania nerwowego.
Kreska
Komiks łączy w sobie nie tylko horror, ale i western, a całości nadano atmosfery zmysłowości i tajemnicy, co zaliczam na plus. Z pewnością ogromną rolę w oddaniu klimatu pełnią rysunki Mirki Andolfo. Przepiękne, wyraziste kadry, dopracowane szczegóły, świetnie zaprezentowana mimika postaci to cechy wyróżniające ilustracje w Mercy. Nie miałyby one jednak takiego oddziaływania na czytelnika, gdyby nie doskonale dobrane kolory.
Połączenia barw, wybrane przez autorkę, zachwycają. Tonacja poszczególnych kadrów współgra ze sobą, a rysowniczka świetnie dobiera odcienie kolorów z przeciwnych końców palety, sprawiając, iż tworzą harmonijną całość.
Zdarza się również, że czytelnik, zamiast czytać dialogi, wpatruje się w daną ilustrację, nie mogąc oderwać od niej wzroku, a to chyba najlepiej świadczy o plastycznym talencie Andolfo.
Warto sięgnąć po Mercy?
Mimo że fabuły do omówienia jest niewiele i ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie z pełnym przekonaniem, skłaniałabym się jednak w stronę: „Tak, warto”. Dlaczego? Ponieważ urzekły mnie zmysłowość i intymność kadrów, dopracowana kreska i doskonałe kolory, ale również bohaterowie. Choć niewiele o nich wiemy, dopiero ich poznajemy, to intrygują i pragnie się więcej. Ten wspomniany niedosyt nie jest uczuciem negatywnym – wręcz przeciwnie. Sprawia bowiem, że mamy ochotę sięgnąć po kolejny tom, aby się go pozbyć.
Kim jest przepiękna lady Hellaine, dlaczego przybyła do Woodsburgh, jakie są jej motywy i cele, co ukrywa? Jaką rolę odegra w całej historii mała, niepozorna sierota? I dlaczego lady Swanson opiera się urokowi nowoprzybyłej damy oraz jaki związek z tym wszystkim mają jej przerażające napady, których przyczyny nie znamy?
Ja jeszcze tego nie wiem. Ale bardzo, bardzo chciałabym się dowiedzieć.
Tytuł: Mercy, tom 1: Dama, mróz i diabeł
Autorka: Mirka Andolfo
Liczba stron: 64
Wydawnictwo: Non Stop Comics